
A wątek na pierwszej

Moderator: Estraven
lesna pisze:Dulencja pisze:Ponieważ ignorujesz mój post, zapytam się... Znasz temat pt: orzecznictwo sądowe?? Ile razy byłaś w sądzie, byłaś stroną, gdzie sprawy dotyczyły umowy ustnej???
Znam prawo i praktykę.. wiem, ze ktokolwiek kto chce w razie czego egzekwować warunki umowy (wyłączam tu umowy pisemne, pod RYGOREM nieważności![]()
![]()
![]()
) podpisuje umowę, a nie bazuje na ustnej.. znam też praktykę, nie bezpośrednio, i z tymi pisemnymi czasem ciężko dość swego w wypadku wydania kota, wiec .. sama Sobie dopowiedz, kto dba i jak powinien, szczególnie osoby od lat adoptujące koty ..
Co więcej mam tłumaczyć?
edit źle zagnieżdżone cytaty
Pozdrawiam.
Dulencja pisze:
Lesna, podpisywanie umowy wyklucza zawarcie ustnej...
lesna pisze:Dulencja pisze:
Lesna, podpisywanie umowy wyklucza zawarcie ustnej...
Jasnę, bo ustna jest wtedy niepotrzebna.. gdyby tylko ktoś zadbał o to.. a był na to czas![]()
Pozdrawiam.
Dulencja pisze:lesna pisze:Dulencja pisze:
Lesna, podpisywanie umowy wyklucza zawarcie ustnej...
Jasnę, bo ustna jest wtedy niepotrzebna.. gdyby tylko ktoś zadbał o to.. a był na to czas![]()
Pozdrawiam.
Jak nie podpisana, to jest ustna... Tak samo ważna...
Poddaję sięPowaliłaś mnie analitycznym umysłem i znajomością prawa, kwestii umów, orzecznictwa sądowego i w ogóle...
lesna pisze:Możesz się dziwić mojemu oburzeniu, ale przyznasz jedno, najmniej tu informacji o samych kotkach... nawet nie wiem, czy są widywane przez karmicielkę i czy ktokolwiek stąd się z nią dogadał w celu odłapania, czy jakieśkolwiek informacji..
lesna pisze:Nie potępię KM, skoro zaniedbań dopuściły się obie strony, był czas, by stosowną umowę podpisać (czas leczenia, nikt o to nie zadbał), jedyne co tu podnoszę, to to, że nie sama KM jest winna całej tej sytuacji.. Może jestem nieufna, ale dopóki nie sprawdzę, nie powiem, ze kot ma dobrze.. szczególnie taki, który może nadużyć cierpliwości opiekunówA tu ma wrażenie, że tylko jedna strona jest rozliczana (drobiazgowo, a miejscami złośliwie i to mnie razi), dla mnie to nie jest uczciwe.
casica pisze:Wiecie co? Osłabłam.
I wcale nie z powodu postów lesnej. Czy ktoś, kto wyraża jakiekolwiek watpliwości natychmiast narażony jest na zmasowany atak?![]()
Proszę, Dulencjo nie masz racji. Z wyegzekwowaniem umowy ustnej w sądzie jest o wiele trudniej. Z prostej przyczyny - najpierw trzeba udowodnić, że umowa istniała, a następnie udowodnić jej treść - a właśnie jakiej była treści?
Jeśli umowy (pisemnej) nie było, należy normalnie przyznać - tak, popełniono błąd. Błąd zrozumiały, bo oddawałyście kotkę fundacji cieszącej się (wówczas) dobrą opinią. Każdemu się to pewnie w życiu zdarzyło - nie podpisanie umowqy adopcyjnej. Więc po co ten upór i zacietrzewienie?
Jeśli umowa istnieje, to w ogóle Wasze działania wydają się dziwaczne, delikatnie mówiąc. I takie jakieś nieporadne.
Więc jak? Jest umowa, czy nie ma?
I nie, nie jestem zwolennikiem KM, ale to bezsensowne bicie piany i mnie zaczyna wnerwiać.
Ja-Ba pisze:Kuźwa, czy ktoś wreszcie doczyta że pisemna umowa była?????
Bo albo niewidzialna jestem, albo kompletnie nieodbieralna..
Dulencja pisze:6) po raz kolejny powtórzę: umowa słowna... Ma zastosowanie również i w innych przypadkach... Przez sądy traktowana na równi z umową pisaną, z tym, że trudniejsza dowodowo
Ja-Ba pisze:Kuźwa, czy ktoś wreszcie doczyta że pisemna umowa była?????
Bo albo niewidzialna jestem, albo kompletnie nieodbieralna..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Blue, Paula05 i 395 gości