Ewakuacja krakowskiego schronu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 24, 2010 20:46 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Kajtusiu dużo zdrówka :)
Martwicie mnie z tą alergią, czy alergia może się objawiać samym katarem bez kichania? ALe katar cały rok

koteczek555

 
Posty: 820
Od: Śro mar 17, 2010 22:09

Post » Pon maja 24, 2010 21:21 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Za Kajtusia i za decyzję Bast - wiem - nie jest łatwo... :(

:ok: :ok: :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 24, 2010 21:23 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Byłam dzisiaj razem z Rustie oddać trzy koty z garaży. Dwie krówki były u babci Rustie. Jedna (chyba kotka) warczała jak tylko wchodziło się do pokoju w którym stała klatka. To okropnie przerażony kot (jeszcze podczas łapania w schronie wysiusiał się i zrobił kupala ze strachu). Drugi też był bardzo przerażony. Zostałam przykładnie ofukana gdy dopinałam transporter pasami. Trzeci (rezydujący te kilka dni na Kieleckiej) nie był agresywny ale bardzo wycofany. W domu tymczasowym jadł, załatwiał się do kuwety i poruszał się po mieszkaniu ale raczej był mało widoczny. Myślę, że on z czasem dałby się przekonać do życia w domu ale ... no właśnie ktoś by musiał dać mu szansę.
Podczas naszego pobytu w schronie trzy pieski i jeden kot czekały na adopcję :D . Jeden piesek wrócił do schronu i jednego psiaka (młody wilkowaty) przywieziono z parku na Czyżynach - był przywiązany do drzewa.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 24, 2010 21:26 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

koteczek555 pisze:Kajtusiu dużo zdrówka :)
Martwicie mnie z tą alergią, czy alergia może się objawiać samym katarem bez kichania? ALe katar cały rok


Moze. Ja jestem tez na kurz uczulona, wiec u mnie bylo kichanie jak z armaty po wstaniu z lozka, a potem caly dzien spokoj. To byly poczatki. Doprawilam sie na szkolnej strzelnicy, zle wentylowanej, po kilka godzin tygodniowo lezac na zakurzonym kocu i wdychajac proch. Papieroski mamusi tez zrobily swoje.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11554
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Pon maja 24, 2010 21:52 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

To ciekawe czy ja jestem uczulona na coś czy to coś innego, bo cały bity rok mam katar, nie ma dnia, żeby chusteczki nie szły w ruch ;/ Byłam raz u lekarza dał mi jakieś tabletki na uczulenie nazwy już nie pamiętam ale chyba Zyrtec czy jakoś tak i nic to nie dało.

koteczek555

 
Posty: 820
Od: Śro mar 17, 2010 22:09

Post » Pon maja 24, 2010 21:58 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Afryka pisze:Pisałam już w innym wątku powodziowym, ale niestety nie dostałam odpowiedzi, może tutaj więcej osób zagląda. Może któryś wolontariusz rozpozna kota? Do mojego domu trafił kocur z ul. Rybnej, niestety tak to szybko szło, że nie dowiedziałam się o nim prawie nic - tylko tyle, że był w kwarantannie. Nie wiem nawet, jak ma na imię. Dzisiaj byłam u weterynarza, żeby odczytać czip, ale niestety się nie udało. Albo czip jest w jakimś niestandardowym miejscu, albo maszynka do odczytywania była nie całkiem sprawna. Na pewno będę musiała się wybrać z nim na Rybną, ale wolałabym trochę poczekać, bo kocio nawet szybką wyprawą do najbliższego weterynarza okropnie się zdenerwował. Po powrocie do domu wlazł pod szafę i cały dzień tam siedzi :( A przecież muszę wiedzieć, czy z jego zdrowiem wszystko w porządku. Wygląda tak:

Obrazek


a wątku schroniskowym pytałam skąd został zabrany :)
skoro z kwarantanny to jutro napiszę ok? tam było w środę mało kotów i ToraNeko postara się go zidentyfikować bo ja go nie kojarzę, trafił do schroniska całkiem niedawno

Tunisia

 
Posty: 1878
Od: Czw wrz 25, 2008 20:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 24, 2010 23:04 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798, ... niska.html

Link o tym co pewnie sami już wszyscy wiecie ale jakoś tak przyjemnie czytać takie rzeczy. :-)

gotycka

 
Posty: 111
Od: Wto wrz 08, 2009 22:28
Lokalizacja: Kraków/Mielec

Post » Wto maja 25, 2010 0:40 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Tunisia pisze:a wątku schroniskowym pytałam skąd został zabrany :)
skoro z kwarantanny to jutro napiszę ok? tam było w środę mało kotów i ToraNeko postara się go zidentyfikować bo ja go nie kojarzę, trafił do schroniska całkiem niedawno


Dzięki :)

Afryka

 
Posty: 1054
Od: Nie kwi 12, 2009 16:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 25, 2010 7:17 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Ktoś pisał o odczulaniu. Odczulam się od października, ale na "obce" koty jeszcze dość mocno reaguję. Na szczepionki też :(
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Wto maja 25, 2010 8:24 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bast, czeka Cie trudna decyzja, ale to Ty musisz zdecydowac. Zdrowie jest wazne i rozsadek nakazywalby oddac kociaka, a serce mowi co innego. Moze jak na swoje koty juz tak zle nie reagujesz, to do Bruna tez sie przyzwyczai Twoj organizm? Najlepiej jakby sie znalazl jakis domek :roll:
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Wto maja 25, 2010 8:27 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Do każdego kota organizm w końcu się przyzwyczai-problemem jest przetrwać okres przed przyzwyczajeniem. W sobotę w nocy sama wylądowałam na pogotowiu pod tlenem z atakiem astmy oskrzelowej, ktorej przecież nie mam 8O i od dwóch dni trochę inaczej podchodze do osób uczulonych :mrgreen:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 25, 2010 8:34 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Tosza pisze:Do każdego kota organizm w końcu się przyzwyczai-problemem jest przetrwać okres przed przyzwyczajeniem. W sobotę w nocy sama wylądowałam na pogotowiu pod tlenem z atakiem astmy oskrzelowej, ktorej przecież nie mam 8O i od dwóch dni trochę inaczej podchodze do osób uczulonych :mrgreen:

No ładnie a w piątek to się wyrywałaś aby zanosić rzeczy do samochodu choć ledwo się trzymałaś na nogach. Normalnie trzeba cię przywiązać do łóżka.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 25, 2010 9:18 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Bast, to zalezy jakie odczulanie. Moja siostra w Szczecinie miala jakies odczulanie, ktore gowno dalo. Ja mam intensywna terapie zastrzykowa, ktora bedzie trwac 3 lata. Wlasnie teraz wrocilam z kolejnego zastrzyku. Do tej pory mialam co tydzien, teraz bedzie co miesiac, potem co trzy. Na terapie musze jezdzic do szpitala, bo to calkiem bezpieczne nie jest, za pierwszym razem jak dostalam maksymalna dawke, to musieli mnie potraktowac adrenalina. I nie odczulam sie na jakiegos konkretnego kota, tylko na koty ogolnie.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11554
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

Post » Wto maja 25, 2010 9:52 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Discordia pisze:........ Ja mam intensywna terapie zastrzykowa, ktora bedzie trwac 3 lata. Wlasnie teraz wrocilam z kolejnego zastrzyku. Do tej pory mialam co tydzien, teraz bedzie co miesiac, potem co trzy. Na terapie musze jezdzic do szpitala, bo to calkiem bezpieczne nie jest, za pierwszym razem jak dostalam maksymalna dawke, to musieli mnie potraktowac adrenalina. I nie odczulam sie na jakiegos konkretnego kota, tylko na koty ogolnie.



Wstrząs anafilaktyczny jest możliwy po każdej szczepionce. Zawsze po szczepieniu trzeba odczekać do pół godziny w placówce służby zdrowia (szpital, przychodnia...).

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 25, 2010 10:17 Re: Ewakuacja krakowskiego schronu

Discordia pisze:Bast, to zalezy jakie odczulanie. Moja siostra w Szczecinie miala jakies odczulanie, ktore gowno dalo. Ja mam intensywna terapie zastrzykowa, ktora bedzie trwac 3 lata. Wlasnie teraz wrocilam z kolejnego zastrzyku. Do tej pory mialam co tydzien, teraz bedzie co miesiac, potem co trzy. Na terapie musze jezdzic do szpitala, bo to calkiem bezpieczne nie jest, za pierwszym razem jak dostalam maksymalna dawke, to musieli mnie potraktowac adrenalina. I nie odczulam sie na jakiegos konkretnego kota, tylko na koty ogolnie.

Ja tez odczulam się zastrzykami. W obie łapki - w jedną kotki w drugą roztocza. Najpierw jest zestaw startowy czyli 4-fiolki z różnym stężeniem - co tydzień. Potem to się zmienia, co dwa tygodnie, teraz mam co miesiąc - już tylko jedna fiolka ze stałym stężeniem alergenu. Terapia trwa od 3 do 5 lat.
Tak odczula się na koty ogólnie, ale nie na każdego to musi działać. I kolejna sprawa, różne organizmy różnie reagują - niektórym odczulanie nic nie daje, innym pomaga bardzo, jeszcze innym tylko trochę. Ja zauważyłam u siebie poprawę, ale głównie na koty, z którymi mam stały kontakt. Pewnie ten 2-3 letni kontakt z nimi to też pewnego rodzaju odczulania, dlatego widzę większe efekty. W poprzednią zimę, byłam w zasadzie co drugi miesiąc na L4, co drugi miesiąc antybiotyki, w tym roku tylko w styczniu chorowałam. Jest lepiej, ale dlatego też mam duze wątpliwości czy znów dokopywać mojemu organizmowi nowym kotem, na którego już teraz reaguję dość mocno (a siedzi tylko w łazience)
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], LimLim, Myszorek, Szprocik i 77 gości