Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
majka2222 pisze:We wtorek Dyzio jest umówiony na prezentację. Bardzo miła pani z Wrocławia zadzwoniła do opiekunki. Ta pani ma dwuletniego kocura, wykastrowanego, i szuka dla niego towarzystwa. Wie o problemach Dyzia i wszyscy mamy nadzieję, że uda się spróbować. Mam nadzieję, że Dyzio zachowa się odpowiednio, nie schowa się w mysią dziurę, będzie grzeczny i nikogo nie pożre. Zdjęcia może uda mi sie jutro.
majka2222 pisze:A więc jednak.
Opiekunka już parę dni wcześniej miała problem z Dyziem. Kot odmówił stanowczo współpracy, nie dał sie "wyciągnąć" z pokoiku, a opiekunka chciała go jeszcze zaszczepić. Jakby przeczuwał - ale co? Co dzieje się w jego głowie, że tak panicznie boi się ludzi i zmian? Co musiał przejść w swoim krótkim, bo dwuletnim zyciu?
Był wzięty z terenu budowy. Tam żył z innymi kotami, także kotką, która była chyba jego siostrą. Ta kotka poszła szybko do domku, a Dyzio został. Ale nie był wtedy taki dziki, opiekunka mówiła, że Dyzio potrafi być całkiem miły - dawał się głaskać, przychodził do jedzenia i nie bał się jej tak panicznie. Miała nadzieję, że powoli się ułoży. Ale jak ma się ułożyć, skoro kota nie można nikomu pokazać, bo go po prostu nie ma. Siedzi w tapczanie albo wbity w kąt i nie ma odważnego, kto wziąłby go na ręce.
A wszystko, co pisałam o jego stosunku do innych kotów, jest prawdą.
Ten kot chyba nie ma szans. Przesiedzi do końca życia w tym jednym pokoju. O ile ten dom tymczasowy będzie tak długo istniał.
Opiekunka chce jeszcze zasięgnąć rady behawiorysty, może podpowie coś, o czy nie wiemy.
Chyba tylko opiekun - behawiorysta albo behawiorysta amator, czyli ktoś, kto chciałby walczyć z kotm o niego samego, jest szansą dla Dyzia.
Nie wiem, co robić.
Gucia, czyli Stokrotka jest uroczą, miłą rozrabiarą. Mery wie o niej więcej, ale myślę, że Guci się uda zdobyć serce pani, która ją wzięła.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Tundra i 127 gości