witam była pani ale... zastanowi się oczywiście, generalnie oglądała te kotki i na zachwyconą nie wyglądała, no niestety na powierzchni mały pokoiczek i kuchnia nie wygląda to ciekawie 9 kotów i tacy starzy ludzie którzy muszą tego doglądać.....kotki były nastawione przyjaźnie, nawet się nie bały, tylko że Bamboo znowu ma ten herpes w oczach, bo ma przekrwione i ciekną łzy, czy ropa nie wiem, wychodziła cały czas i jak dziadkowie zasnęli to może jak były te przymrozki znowu przemarzła, Zuzia coś nie chce jeść i tylko leży, mam nadzieję że to przejściowe...
reszta kiciów w miarę ok, jak utarguję z bazarku to zamówię chrupki i puszki, bo się kończą, żwirek też się kończy, dziadek zrezygnowany taki jakiś smutny, nie mówiąc już o babci, mnie samej jakoś niewesoło, trzecia wizyta adopcyjna i nic...pani pytała o charakter, czy nie będzie kot się tłukł z jej rezydentem kotem..

czy robiliśmy testy itd... no niestety nie robiliśmy bo nas nie stać na to,
ja jej mówię że trudno osądzić jak będzie na początku, ale biorąc dorosłego osobnika to normalne że zanim się "pokochają" to jest kwestia czasu, no cóż ale ludzie myślą że to są lalki, jak ją posadzi, tak będzie siedzieć,
mówię że u dziadków jest kilka przygarniętych ostatniej ciężkiej zimy, że pełnią rolę mini schroniska w naszym mieście, bo przez życie ich się przewinęło setki kotów, którym dali dach nad głową i karmili...