moje kochane Serduszko

wczorajszy obiad
całe towarzystwo z wyjątkiem Korka siedzi już wokół
a tu wchodzi kolega Korek - usiadł w bezpiecznej odległości
Jako, że ja ewidentnie nie umiem zwierzaków wychować - kazdy dostal po kawałeczku
ale Korek nie podszedł - rzuciłam kawalkiem kurczaka w jego stronę - zwiał - ale szybciutko wrócił i skonsumował w naszym towarzystkie
taka akcja rzucam uciekam wracam zjadam powtórzyła się kilka razy
on je prawie normalnie - łepek przekrzywia i jedzonko trafia do paszczy
przy ostatnim kąsku Metro poleciał za przysmakiem - ale Korek był szybszy - porwal jedzonko w paszczę i uciekl z nim przed MEtrem
a dziś dostaly zmieloną pierś z kurczaka i mam wrażenie, że Korek się przewroci do góry podwoziem - tak się objadł - wg moich szacunków wyczyścil miski pozostałym trzem kotom z tego co one zostawily
i zaczyna sie nowa akcja - Korek mnie przegania
idę do niego - on sobie siedzi w pokoju na wykładzine - i drań na mnei syczy ale nie raczy się podnieść i odejśc - jak ja pójdę to jest ok jak dalej idę to w końcu się podniesie zrobi dwa kroki i dalej na mnie syczy
nowa jakość - nie ucieka - bo mu się chyba nie chce
