Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 21, 2010 11:02 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Sytuacja była wtedy inna, ratowaliśmy koty z powodzi, wszystkie które trafiły do Wielgowa zostały wcześniej wysterylizowane.
Ja nie miałam pojęcia o tym co się dzieje na miejscu, poza tym stosunek Wiolety do nas zmienił się po tym "jak przejrzeliśmy na oczy" i zaczęliśmy domagać się leczenia, sterylizacji i szukania kotom nowych domów.
Afatima, piszesz, że jej podejście do sterylizacji było znane...mi nie było znane.
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 12:46 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Masz rację nie było znane ale co to zmienia?Wiolka została sama bez jakiejkolwiek fizycznej pomocy.Zimą. W najtrudniejsze warunki została pozostawiona sama sobie, pomimo wczesniejszych deklaracji. Brak wspołpracy przyczynil się równierz do wycofania Adopcji Wirtualnych z Vivy. Ona tej Pomocy bardzo potrzebowała. Potrzebowały jej koty.Efekty sa jakie są.
Co do sterylizacji ,to swojego zdania pisac nie muszę.Dlaczego podejscie Wioli jest takie nie mam pojecia.Wiele godzin latem z nia o tym rozmawiałam proponujac pomoc.
Prosze tylko o faktyczne ocenianie sytuacji .Pisanie faktów które nie maja potwierdzenia, w niczym tutaj nie pomoze a wręcz przeciwnie. Wiolka nie jest zbieraczka. Całe swoje zycie poświeciła kotom.Ma masę problemów. Z ludzmi równierz.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31679
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 12:52 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

agiis-s pisze:Jesli ktoś chce pomagać fankom rozmnażania i "słodkich brzuszków kocich" kilka razy w sezonie to w Szczecinie znajdzie cel nie tylko w Wielgowie


A konkretnie Agiis-s? Bo widzę ze oprócz intryg , nic więcej cię nie interesuje.
Ile razy zima pytałam na swoim wątku czy był ktoś i widział co sie tam dzieje? Czy ktoś się zaiteresował czym Wiolka karmi teraz koty? Czy maja co jeść?
Odzywają sie na wątku Osoby które zadeklarowaly pomoc. Potem sie z tej pomocy wycofały, a teraz powrócily tylko po to aby psy wieszać. Nieładnie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31679
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 13:52 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

E-dita, z tego co pamiętam, te koty, które Wiolka miała u siebie już wtedy zdrowe nie były tak do końca. Naprawdę, nie chcę się kłócić i przerzucać argumentami, Pixia prosiła zresztą na początku o racjonalne propozycje pomocy.
Najeżdżanie na Wiolkę w tej sytuacji da tylko taki efekt, że nikt nie pomoże, a wręcz przestaną tu ludzie przychodzić, bo będą przekonani, że ta konkretna karmicielka na pomoc nie zasługuje.

Poniekąd podobna sytuacja przerabiana jest teraz w innym miejscu pod Warszawą. Padł pomysł, żeby do domu rozmnażaczki pojechał weterynarz. Oczywiście weterynarz taki, który zgodziłby się pojechać tam społecznie i w obecności właścicielki zbadał stan wszystkich kotów (tam kotów jest więcej i są w tragicznym stanie). Często taka akcja i autorytet lekarza pomaga w wyciągnięciu zwierząt, albo choćby udaje się zdobyć zgodę na leczenie czy sterylizację. Ale powtarzam, to musiałby być ktoś zaprzyjaźniony i zaangażowany w pomoc, bo wiadomo, że taka usługa standardowa byłaby poza możliwościami finansowymi pomagających. Innym pomysłem było wysłanie straży dla zwierząt - umundurowanej. Dla postraszenia. Wiem po prostu, że czasem tylko tak można wymóc jakąkolwiek zgodę na cokolwiek.
Edit: oczywiście, chodzi o to, żeby ta osoba lub grupa osób pojechała tam z groźnie wyglądającym papierem i legitymacjami, i żeby były to osoby, któych karmicielka nie zna. Właśnie taka umundurowana straż dla zwierząt z weterynarzem. To oczywiście tylko pomysł, wszystko zależy od realiów i możliwości.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pt maja 21, 2010 14:36 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

A więc tak... W grudni poproszono mnie o pomoc w wyposażeniu azylu, mieliśmy predyspozycje finansowe, jako organizacja.
Z racji wolontariatu oraz prywatnych spraw nie byłam w stanie się tam wyrwać, choć na chwilę.
Widziałam jak dziewczyny działają pełną parą, więc był na to ogląd.
2 tygodnie temu zadzwoniła do mnie osoba, która od dłuższego czasu pomaga Wioli, błagała o pomoc. Pojechałam, zobaczyłam i to, co się tam dzieje i zamarłam.
Dla mnie nie ma nic gorszego niż nieleczenie zwierząt, które tego potrzebują.
Ostatnim razem, gdy się spotkałyśmy z Wiolą dostałyśmy przykaz: zabierajcie 12 lotniskowców (są wszystkie wykastrowane/wysterylizowane). Resztą się nie interesujcie.
Owszem wśród lotniskowców są koty nadające się do adopcji 3 może, 4 ale reszta to dzikuski.
Mało tego nie są to koty, które mogłyby pójść prosto do adopcji.
Przede wszystkim min. 6 tygodniowe leczenie, tych kotów, które mają zmiany skórne jak i te, które są tylko nosicielami.
W dobie wysypu maluszków te koty mają bardzo małe szanse na adopcje. Dwa wiszą na poczekalni, resztę postaram się zrobić jak najszybciej. Ale bądźmy realistami, mając wybór pomiędzy zdrowym domowym kotem a chorym żyjącym w populacji, kto wybierze tą drugą opcję? Oczywiście są też tacy ludzie, ale to tylko znikomy %.
Zaproponowałyśmy pomoc w zakresie zmniejszenia całej populacji. Jednak usłyszałyśmy, że poza barakiem to są jej prywatne koty. No cóż, nie ważne prywatne czy nie, są nieleczone. Szanse wyjścia stamtąd mają w pierwszej kolejności mają małe kociaki i te do roku. Zaraz będzie masa zdrowych kotów i trzeba będzie się "bić" o odpowiedzialny dom.
Powtarzam, że warunkiem współpracy jest sterylizacja. Zadziałał impuls i zostały zabrane 3 zaropiałe kociaki.
Tak naprawdę jeden ledwo przeżył a drugi jest niewidomy na jedno oczko. Zrobiłyśmy to wbrew zasadom, ale ich życie było ważniejsze. Niestety kolejny raz nie możemy nagiąć swoich zasad. Kolokwialnie mówiąc nie będziemy robiły wolnego miejsca na kolejne kociaki, które urodzą się w wyniku krzyżującej się populacji.
Mam nadzieję, że Wiola przemyśli tą sytuację i rozważy naszą pomoc. Ale musi być to oparte na obopólnych korzyściach.


julieta pisze:A czy te kotki "zamówione" mają w takim razie szanse bycia "wydanym" skoro są w takim stanie? Szkoda, że nie chce ich wydać już teraz choćby na przeleczenie. Mogą nie dotrwać do adopcji :(

Moim zdaniem nie mają szansy na adopcję.
Jeżeli ktoś weźmie kociaka nieprzeleczonego na grzybicę to choroba uaktywni po 2 tygodniach.
I co wtedy? Ktoś albo zada sobie trud odwiezienia na miejsca albo wyrzuci na podwórko.

Trwają negocjacje w tej sprawie, zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeżeli chodzi o weterynarza to również w tej kwestii toczą się rozmowy. Na chwilę obecną karmicielka niechętnie przyjeżdża wtedy kiedy informujemy, że będziemy więc tu jest również problem.

Pixia

 
Posty: 1375
Od: Wto paź 27, 2009 15:22
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 14:38 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Po namyśle dopisuję jeszcze jedną rzecz. Iza mówi, że Wiola to osoba trudna, i że z nią na siłę raczej się nie da. W takim razie jedyne wyjście to znalezienie kogoś, kto mógłby na spokojnie negocjować z nią, ale musiałaby to być osoba spoza tej grupy, która uczestniczyła w przenoszeniu kotów do Wielgowa. Skoro Wiola nie hce pomocy od osó, któe zna, należałoby wysłać kogoś innego. W zasadzie w trudnych przypadkach zawsze są dwa wyjścia. Jeśli osoba nie jest psychicznie chora, a przecież i takie się zdarzają, należy próbować negocjacji i takiej ludzkiej rozmowy. Jeśli Wiola reaguje nerwowo, może należy wziąć ją "pod włos". Ale tak na spokojnie, i dać się wygadać. Wiem, że to trudne, ja jutro jadę do Boguszyc. Tam to można zostać pobitym przy okazji ;) więc wiem co znaczy negocjacja z trudnym partnerem.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pt maja 21, 2010 15:21 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Owszem Ola to byłoby rozwiazanie. Myślę ze w tej chwili Wiola nie chce pomocy osób na ktorych sie zawiodła. To oczywiste. Stąd wspólpraca i pomoc tych osób, będzie wykluczona.Jednak... odpowiednie podejście mogłoby tutaj wiele zmienic. Być moze z czasem i jej stosunek do sterylizacji uległby zasadniczym zmianom.Ale spokojnie, powoli, bez narzucania i żadania. Ta droga nie przyniesie zadnego efektu. Gwarantuję. Znam Wiolę juz ponad 10 lat. Wiem ze sobie nie radzi, od dawna.Ze ma kłopoty. Duze kłopoty. Ale trwa. Kiedy inni siedzieli zima w ciepłych fotelach, ona mróż czy śnieżyca zasuwała codzień kilkanaście kilometrów z centum, zeby nakarmic koty, zmienic im kuwety i napalic im w piecu.Prosze pamietajmy o tym.
Myslę że priorytetem byłoby pozyskanie maluszków do adopcji. Jeśli zmieni sie liczebnie stan populacji, jeśli będzie jakakolwiek pomoc i leczenie, to pewnie nie będzie większego problemu, aby mogły pozostac tam koty ratowane z Lotniska. Glownie te które szans na adopcję nie maja żadnych. A które notabene juz zdazyły się zaaklimatyzować w nowym terenie.I konsekwentne próby rozmów na temat korzyści ze sterylizacji.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31679
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 15:53 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Iza swoj swojego broni i ja to rozumiem . Twoje postepowanie jest przeciez podobne,prawda? Przestan pisac jakies bzdury ze biedna Wiola zostala porzucona,bo biedna Wiola wyzwala nas od najgorszych i wyraznie powiedziala,ze nie chce zebysmy sprzataly i pomagaly . Po chamsku domagala sie min. ode mnie karmy dla swojej kociej kolekcji i nie przyjmowala do wiadomosci faktu ,ze obiecalam pomoc w utrzymaniu czystosci ,a nie finansowaniu kotow.W podziekowaniu za wiele godzin pracy na rzecz "jej" kotow uslyszalam z jej ust slodkie (cytuje)" wypierdalaj" ,bo nie podobalo sie gdy mowilam prawde o warunkach w jakich te koty zyja. Ani jej ,ani jej bratu nie chcialo sie ruszyc tylka zeby odebrac barakowoz dla kotow. Nie wiesz Izo NIC na temat jak wygladala wspolpraca z Wiola wiec nie wypowiadaj sie nawet .
Cytuje:" Myślę ze w tej chwili Wiola nie chce pomocy osób na ktorych sie zawiodła. " Zawiodla? A niby w jaki sposob? Chyba raczej osoby pomagajace przezyly szok gdy zrozumialy o co dokladnie chodzi w tym wszystkim. Nie rob z Wiolki swietej. Nie da sie ukryc ,ze jest zbieraczka kotow. Nagromadzila ich wiecej niz pozwalaja jej na to warunki i finanse. Doprowadzila koty do katastrofalnego stanu. 5 kotow zakladnikow, ktore dawaly " dochod" trzymala w zimnym,smierdzacym,brudnym betonowym baraku. Koty sa chore,czesto byly glodne.Ty to nazywasz sercem dla kotow a ja choroba. Wioletta Willas tez kocha zwierzeta ,prawda?
Uwazam ,ze kolekcjonerow i tzw. dobroczyncow zwierzat nalezy tepic, bo w imie milosci do zwierzat robia im krzywde! Pixia dlaczego Wiolka wciska Ci koty lotniskowe skoro kilka miesiecy temu nie oddala tych kotow gdy bylo dla nich miejsce w stadninie? Teraz znowu jej przeszkadzaja? Pixia zrobi jak uwaza,ale ja na pewno jak znajde wolny czas zaintereuje prase lokalna wspanialym azylem panny Wioli. :evil:Po nocach sni mi sie kilka kotow, ktore z salonow trafily do smierdzacego bunkra! :evil:

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 16:13 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Nie moja Droga. Nie swój swego....Nie było Cię na Forum tak długo ale...nic sie nie zmieniłaś.Nie mam najmniejszego powodu, aby bronić Wiole, tym bardziej po tym ,co miedzy innymi dzieki tobie od niej wtedy usłyszałam.Na dobra sprawę powinno mnie to wszystko mało obchodzić, bo mam swoje wielkie stado i mam o kogo dbać.
Tyle tylko....że nie znoszę choragiewek. Wystarczy poczytac tamten watek. Ochy, achy i wszystkie cuda swiata. I jak sie skonczyło???jak zwykle.Zawiedli ludzie ot co!Twoja pomoc w pewnym momencie zaczyna sie ograniczać do szkodzenia kotom i ludziom, którzy nie potrafią tańczyć, tak jak im zagrasz.W swojej pomocy wypalasz się bardzo szybko. Nie potrafisz być spokojna i cierpliwa.Za duzo uwagi i czasu poswięcasz na rozstrzyganie charakteru samej karmicielki, zapominając często jaka pomoc niesie realnie kotom.
Szkoda ze tego czasu nie znalazłaś kiedy byla ciężka i długa zima, kiedy trzeba było pomóc tam na miejscu...telewizja, gazeta? Leć Kya, tylko potem nie płacz ze wytruto wszystkie koty.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31679
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 16:50 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Na miejscu wielu tych kotow wolalabym chyba zeby mnie uspiono !
"Nie mam najmniejszego powodu, aby bronić Wiole, tym bardziej po tym ,co miedzy innymi dzieki tobie od niej wtedy usłyszałam." Nie dzieki mnie bo zanim zobaczylam Wiolke na wlasne oczy sama opowiadalas o dzikich awanturach z nia i jak to Cie wyzywala i to ponoc od 10 lat( Twoje slowa) wiec nie pitul Izuniu.
Na temat ochow... Och to mozna zakrzyknac jak pozna sie sposob myslenia Wioli i jej podejscie do jakiejkolwiek wspolpracy. Wspolpraca z nia ogranicza sie do jednego slowa: DAJ!
"Szkoda ze tego czasu nie znalazłaś kiedy byla ciężka i długa zima, kiedy trzeba było pomóc tam na miejscu..." Znalazlam Izo. Jezdzilam na lotnisko z klatka ,czasami z jedzeniem, czyscilam na kilknastostopniowym mrozie kuwety ...poki nie uslyszalam "wypierdalaj" gdy zle ustawilam kotom w baraku miseczki i zazadalam by za zebrane pieniadze kupic nowy piecyk ,bo kotom grozi spalenie w baraku. Czasami lepsza dla kota smierc niz zycie w bolu,chorobie i glodzie . Myslisz ze zagrzybiony,zaswierzbiony, lysy i niedojedzony kot jest szczesliwy? Och no tak...Ty przeciez takie same mialas w domu :evil:

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 16:58 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

......i nie chce mi sie z Toba dyskutowac bo obie cierpicie na Zespół Wiolety Willas. Obie wzbraniacie sie przed adopcjami ,obie jestescie zbieraczkami i obie uwazacie najwyrazniej ,ze nie wazne jak byle kot zyl. No i oczywiscie obie macie poczucie ,ze jestescie w kociej kwestii najmadrzejsze i jedynie wasze postepowanie jest sluszne ,a kto ma inne zdanie jest wrogiem.
Moim zdaniem zadne rozmowy z Wiolka nie pomoga,wspolpracy nie bedzie bo to osoba,ktora nie zna takiego slowa ,a jesli sie to tak zostawi beda koty zdychac tam z chorob i niedozywienia.

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 17:02 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Do Wiolki koty zawiezione zostały dobrowolnie, nikomu ich nie zabierała. Nie chcę przypuszczać nawet, że zostały zawiezione w ciemno, bez odpowiedniego wywiadu i przygotowania. Mentalność, maniery i podejście do spraw sterylek czy leczenia nie zmienia się z dnia na dzień. A jeżeli dwa gwałtowne charaktery trafią na siebie to próbowanie przeforsowania wojej wizji na siłę zawsze skończy się fiaskiem. To było i tego się już nie odwróci. Na marginesie - Iza nie rozmnaża kotów. Co do telewizji: do Boguszyc telewizja ani ważne media nie pojechały przede wszystkim dlatego, że skończyłoby się to zbiorową eutanazją 850 psów i prawie stu kotów wówczas tam przebywających. Nie jest trudno nadac sprawie rozgłos, trzeba mieć scenariusz na to co się stanie gdy już tam media, weterynarz i Sanepid trafią. Czy się jest przygotowanym na to, że zwierzęta zostaną uśpione. Jeśli tak, jeśli chodzi o rozwiązanie problemu jako takiego to owszem. Pytanie czy chodzi o uśpienie zwierząt żyjących tam i zrobienie miejsca na nowe, czy na uregulowanie zjawiska i realną pomoc zwierzętom. Z tego co przeczytałam, to Pixii chodzi o to drugie. Jakiekolwiek media tylko sprawę na tym etapie rozjątrzą i mogą uruchomić mechanizm, którego zatrzymać już się nie da. Jeśli te koty mają żyć i Pixia oraz pomagający jej widzą cień szansy na polepszenie ich losu, mediów nie powinno się jeszcze angażować. Ten sam dylemat był przy Boguszycach, był w Serocku. W obu przypadkach zaniechano nagłaśniania sprawy w mediach. Tutaj też bym odradzała, bo całe to miejsce może nagle stać się obiektem zainteresowania służb sanitarnych i wtedy już nie będzie odwrotu ani ratunku dla tych zwierząt. A czy te koty chciałyby być uśpione - byłabym bardzo ostrożna w ferowaniu takich wyroków. Pixia była na miejscu i skoro nie widzi konieczności poddania eutanazji kotów tam żyjących to chyba niekt w tej chwili nie wie tego lepiej od niej.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pt maja 21, 2010 17:09 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Owszem miałam grzybicę. Od kotki zabranej z Tęczy.I co z tego? Wiele Osób na Forum zetknęło sie wczesniej czy pożniej z tym problemem. Te informacje były na moim watku. Widziałaś jakie były chore, łyse i niedożywione? Czy to tylko twoje domniemania, jak zwykle.
Pytałaś te koty czy wolałyby zostać uśpione? jakoś wcześniej nic nie wspominałaś o tak tragicznej sytuacji.Na wątku wręcz przeciwnie, można poczytać o twojej fascynacji tym miejscem.Zostałam wyzwana owszem. Na drugi dzień po tym jak miałas okazję z Wiola rozmawiać i przekazac jej swoje cenne uwagi co do mojej osoby. Nigdy wczesniej nie miałam z nia takiej awantury. A wręcz przeciwnie nasze stosunki były poprawne. W kryzysowych sytuacjach, wręcz dobre.

Nie chcę z toba polemizować. Muszę wyjść nakarmić stado. Zastanawia mnie tylko jedno. Jak to jest???Nie ma cie na Forum od 16 marca. Twój watek zamarł zupełnie. Zadnych informacji dla czytelników, bądz Opiekunów Wirtualnych w Vivie, którym poniekad jesteś winna informacje na watku. Nagle pojawiasz sie po takiej przerwie. Podobno po trudnościach emocjonalnych i.....nawet nie dokonałaś zadnego wpisu czy informacji u siebie ,ale weszłas od razu tutaj? Czekałas na ten watek z nadzieja , zeby dać upust swoim emocjom?takie wnioski nasuwaja się niestety nie tylko mi.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31679
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 17:15 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

kya pisze:......i nie chce mi sie z Toba dyskutowac bo obie cierpicie na Zespół Wiolety Willas. Obie wzbraniacie sie przed adopcjami ,obie jestescie zbieraczkami i obie uwazacie najwyrazniej ,ze nie wazne jak byle kot zyl. No i oczywiscie obie macie poczucie ,ze jestescie w kociej kwestii najmadrzejsze i jedynie wasze postepowanie jest sluszne ,a kto ma inne zdanie jest wrogiem.
Moim zdaniem zadne rozmowy z Wiolka nie pomoga,wspolpracy nie bedzie bo to osoba,ktora nie zna takiego slowa ,a jesli sie to tak zostawi beda koty zdychac tam z chorob i niedozywienia.


Naturalnie Kya. Oczywiscie ze masz rację. Dodaj jeszcze ze obie rozmnażamy celowo koty i nie sterylizujemy.
Na temat mojego wzbraniania się przed Adopcjami możesz sobie porozmawiać z Pixia.sama Ją prosiłam o wyadoptowanie jak największej ilości kotów z mieszkania. O ta pomoc prosiłam na Forum od lipca ub.roku a ty jedyne co zrobiłaś to nasłałaś mi TOZ, wiedzac ze ratuje koty przed śmiercia i tym co sie dzieje na Tęczy. Realnie nic nie pomogłaś ale za to swietnie wykorzystałaś sytuację, kiedy było juz bardzo ciężko.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31679
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2010 17:20 Re: Ludzie odeszli-koty zostały- sytuacja dramatyczna! PoMoC

Mam pytanie, do Pixii właściwie: czy TOZ i osoby zaangażowane w sprawę Wielgowa - ale zaangażowane tak jak Ty, Pixia, czyli pomagające na miejscu, w obliczu takiego rozwoju wydarzeń zamierzają pomagać w dokarmianiu tych kotów? To jest patowa sytuacja, bo karma jest potrzebna stale, czy Wiola przejawia chociaż chwilami jakąkolwiek chęć współpracy? Do Serocka jest wożona karma, bo koty jedzą kartofle. Z leczeniem jest inaczej, leczenie jest uwarunkowane pójciem na ugodę i tu stawiane są warunki. Wszystkie kotki zostały wysterylizowane i przynajmniej ograniczono mnożenie się. Kroi się po prostu żmudna praca nad właścicielką i powolne wyciąganie stamtąd zwierząt. Sprawą pomocy dla Wielgowa warto zainteresować szerzej forum, niekoniecznie media. I pamiętajmy że to jest pomoc dla kotów z Wielgowa, a nie dla Wioli z Wielgowa.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 100 gości