Nasz Pięciokot. cz.14 I po powodzi! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 19, 2010 10:03 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

Uszwica opada. Nie widzę lustra wody, więc dobrze siedzi w korycie. W sklepie zaczynają z powrotem układać towar na dolnych półkach, w piwnicy spokojnie, tylko śmierdzi. Wodę i prąd mamy. Jest całkiem nieźle, prawie normalnie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro maja 19, 2010 10:06 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

To tyle dobrego...
A my czekamy na kulminację... Chyba zejdę ze stresu

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 19, 2010 10:11 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

kinga w. pisze:Uszwica opada. Nie widzę lustra wody, więc dobrze siedzi w korycie. W sklepie zaczynają z powrotem układać towar na dolnych półkach, w piwnicy spokojnie, tylko śmierdzi. Wodę i prąd mamy. Jest całkiem nieźle, prawie normalnie.


ufff :wink:
az sie bałam tu zajrzeć :(
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Śro maja 19, 2010 10:13 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

trawa11 pisze:
kinga w. pisze:Uszwica opada. Nie widzę lustra wody, więc dobrze siedzi w korycie. W sklepie zaczynają z powrotem układać towar na dolnych półkach, w piwnicy spokojnie, tylko śmierdzi. Wodę i prąd mamy. Jest całkiem nieźle, prawie normalnie.


ufff :wink:
az sie bałam tu zajrzeć :(

duze ufffff
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17883
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 19, 2010 10:25 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

kinga w. pisze:Uszwica opada. Nie widzę lustra wody, więc dobrze siedzi w korycie. W sklepie zaczynają z powrotem układać towar na dolnych półkach, w piwnicy spokojnie, tylko śmierdzi. Wodę i prąd mamy. Jest całkiem nieźle, prawie normalnie.

Żeby tak u nas zaczęła woda opadać :cry: od 6 rano podniosła się o 82 cm ,do mostu brakuje 27 cm :cry:
Kinga ślij dobre wibracje do Kańczugi ... :mrgreen:

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

Post » Śro maja 19, 2010 10:37 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

... I do Kociamy - zajrzyjcie do jej wątku. Mnie to naprawdę luz -co tam piwnica i garaż, ja w domu mam sucho i choć nie grzeją kaloryfery to jednak aż tak zimno nie jest. U Kociamy koszmar. Boszsz...

Kasiunia773, ale w domu sucho masz?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro maja 19, 2010 10:45 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

kinga w. pisze:... I do Kociamy - zajrzyjcie do jej wątku. Mnie to naprawdę luz -co tam piwnica i garaż, ja w domu mam sucho i choć nie grzeją kaloryfery to jednak aż tak zimno nie jest. U Kociamy koszmar. Boszsz...

Kasiunia773, ale w domu sucho masz?

Ja wysoko :ok: ale moją siostrę podtapia pomału :cry: gruntowe wody studzienkami i kibelkiem jej wypycha :cry:

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

Post » Śro maja 19, 2010 10:45 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

MarciaMuuu pisze:No masz rację.
Ja jestem fatalistką. Od razu mi myślenie idzie w najgorszym kierunku :roll:


ja tez tak mam

kinga, swietnie sobie radzisz :ok: :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro maja 19, 2010 10:48 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

jezu, woda w domu to w ogole masakra - i biedne te zwierzaki, schronisko, cos strasznego :cry: :cry: :cry:

kciuki, zeby ta woda szybko poszla precz :evil: :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro maja 19, 2010 10:50 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

To jak u nas - w piwnicy nie rzeka a wody gruntowe kratkami odpływowymi weszły bo woda pod sam blok nie podeszła - tak ze 30m brakło. Kasiunia, dobrze że choć jedna z Was ma sucho w domu.
Tillibulku, to nie tak. Po prostu to nie jest mój pierwszy raz, mam wprawę. :mrgreen:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro maja 19, 2010 11:02 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

Monika pisze:
trawa11 pisze:
kinga w. pisze:Uszwica opada. Nie widzę lustra wody, więc dobrze siedzi w korycie. W sklepie zaczynają z powrotem układać towar na dolnych półkach, w piwnicy spokojnie, tylko śmierdzi. Wodę i prąd mamy. Jest całkiem nieźle, prawie normalnie.


ufff :wink:
az sie bałam tu zajrzeć :(

duze ufffff

Tez ufff!

Kinga, dzielna babeczka jestes :) :ok:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Śro maja 19, 2010 11:14 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

kinga w. pisze:Tillibulku, to nie tak. Po prostu to nie jest mój pierwszy raz, mam wprawę. :mrgreen:


tyle masz na glowie, ale nie tracisz humoru :ok: :ok:
podziwiam, bo ja tak nie umiem :oops:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro maja 19, 2010 11:20 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

Birfanka, przeceniasz.
Tillibulku, u mnie im gorzej tym weselej - forma głupawki mi się uruchamia, taki mechanizm samoobronny.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro maja 19, 2010 11:29 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

kinga w. pisze:Tillibulku, u mnie im gorzej tym weselej - forma głupawki mi się uruchamia, taki mechanizm samoobronny.


:1luvu: :1luvu:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro maja 19, 2010 11:56 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Powódź...

tillibulek pisze:
kinga w. pisze:Tillibulku, u mnie im gorzej tym weselej - forma głupawki mi się uruchamia, taki mechanizm samoobronny.


:1luvu: :1luvu:

A stres i odreagowanie to już pooootem. Nie - jest ok. Mam mieszkanie zawalone rowerami i aktami, ale jak sobie pomyślę o innych... Mają gorzej. Póki w domu sucho, jest prąd i nawet woda, w sklepie można zrobić zakupy, naprawdę nie ma o czym mówić. Ludzie tracą wszystko, zalewa domy, gospodarstwa, niszczy dorobek i przyszłe plony... Co ja z jednym, wieczorem jazdy przy ewakuacji piwnicy i garażu? Udanej z resztą, czyli zero strat jako takich. Mnie się tam naprawdę g... dzieje. Tyle że strach póki zagrożenie nie minie zupełnie, ale to naprawdę pikuś bo to jest na zasadzie "co będzie jak..." a nie dzieje się realnie.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 73 gości