Dziękuję gaoto.
Bułcio jeszcze na antybiotykach, Mizianka wybrakowana sierściowo przez Bułka, nienawidzi mnie za to, ze pakuję w nią tabletki.
Wyniki krwi mojej rezydentki w miarę ok, dalej szukamy przyczyn, ona chudnie i cały czas wymiotuje. Codzinnie zasuwamy do weta

Dziś wetka zasugerowała mi zwrócenie się o pomoc do jedej z organizacji jeśli chodzi o zabieg dla Bułka, i chyba to zrobię. Nie daję sobie rady, teraz jak rezydentka zachorowała po prostu nie dam sobie rady...
Przekazałam na bazarki puszki jakie mi zostały, a także torbę z kotami ktorą kiedys sama kupiłam na KB i nigdy nie mialałm okazji nosić.
Nie uwierzyłabym, ze leczenie moze tak wykończyc finansowo. Do czasu kiedy miałam 2 rezydentki wszystko było pod kontrolą, spokojnie dawałam sobie radę nawet kiedy Zoe była bardzo chora. Ale kiedy przyszły tymczasy, wszystko się zawaliło
Moze w tym tygodniu odwiedzę Kuterka, dostałam kolejne 2 zdjęcia mmsem, poproszę Dragonfly o wrzucenie na wątek. Kuterek podobno głównie je i robi kupy

Domek musiał mu kupic dodatkową kuwetę, zeby się zmieściły

Dogadał się z rezydentką, ganiają się ale ona nie pozwala na bardziej brutalne zabawy, czyli na kotłowanie się, co Kuter uwielbia. No cóz, nie wszystko w zyciu mieć mozna. Nowy Duży Kuterka opowiadał, ze jest to wściekle miziasty kot, ociera się ślini nie do wytrzymania, az trzeba zmieniać koszulę

Taki rzeczywiście był u mnie - wielki miziak, dziwne ze az tak długo szukał sowjego domu. Domek obecnie intensywnie rozgląda się za nowym lokum, takim własnym, a nie rodziców, więc moze za jkais czas Kuterka znowu czeka przeprowadzka. Zobaczymy. To naprawdę bardzo fajny dom, zabiegany, ale fajny. Jestem o Kuterka spokojna, wiem, ze to był dobry wybór.