Zwlekłam się z łóżka... spałam 10h....
ostatnio znacznie wzrasta mi zapotrzebowanie na sen....
w pracy jak zwykle lekkie urwanie głowy... kontrola sprawdzająca przestrzeganie procedur GIIF itp już była, w przyszłym tygodniu ma być PIP, ale tym razem bezpośrednio mnie nie dotyczy - ja tylko muszę pilnować regularnego podpisywania się na listach obecności itp...

na szczęście nie ma żadnych przekrętów, naciąganych godzin pracy, itp, więc nie jest źle (jak kumpela przyszła do pracy po 17, bo zapomniała parasola, a z tż-tem przejeżdżała koło firmy, i nie chciała następnego dnia moknąć, to następnego dnia dywanik - co ona robiła o 17 w pracy, przecież nie wolno jej robić nadgodzin...)
najbardziej mnie męczą dojazdy - po tym, jak w poniedziałek jechałam 6h nie miałam odwagi przez resztę tygodnia próbować pkp, a komunikacja miejska się nie opłaca - musiałabym mieć bilety katowickie i tyskie, bez zniżki studenckiej, itp... dojeżdżałam autem...
ale przy 8h przy kompie kolejne 2h za kierownicą męczą.. u mnie zwłaszcza oczy, bo jednak w czasie jazdy oczy nie odpoczywają... skutek taki, że po powrocie nie miałam siły włączyć komputera....
A wczoraj robiłam pizzę
zrobiłam tydzień temu TŻ-towi, bo marudził, że nie chce iść ze mną na basen - został przekupiony - basen za domową pizzę

no więc pizza bardzo smakowała, i wczoraj zostałam ubłagana na następną..
domowa, na cieście drożdżowym (wczoraj wyszło ciutek za grube, ale i tak dobre

), z pieczarkami, cebulą, kiełbasą, papryką jelepeno, i dużą ilością żółtego sera

(ser kupiony w makro - 25zł/2kg normalnego sera, wyrobów seropodobnych nie jadam...), jelepeno w ilościach znacznie większych niż na gotowych pizzach, generalnie wszystkiego na tej pizzy było dość sporo, poza tym było świeże, itp
pominę fakt, że jeśli nadal conajmniej 2x tygodniowo coś będę piekła (pączki (drożdżowe, wychodzą pyszne, i zjada się ich np z pół kg mąki w parę godzin z mamą...), ciasteczka drożdżowe, czasem kluski na parze, pizza....) to niedługo przestanę się mieścić w spodnie...
ale co ja na to poradzę, że ja lubię jeść...
potem wrzucę parę fotek, w tym piekącej się pizzy, ale najpierw muszę iść sprzątnąć kuwetę, wyjąć naczynia ze zmywarki, itp...
