Aniu, bardzo bardzo dziękuję.
Przepraszam, malutki.
Superowy jest, prawda? Robaki ma na bank, bo saneczkował w łazience.
Nie wiem, co Wojtka ugryzło. Dziś dostałam konwalie.
Ustąpiłam, żeby coś wynegocjować.
Co do wpędzania przez facetów w poczucie winy, podpisuję się - przerabiałam temat na terapii kilka lat temu w innych okolicznościach i z kim innym.
Żałuję ogromnie, że Cuś pojechał, spokojnie dałabym sobie radę, gdyby nie chore wizje że zaraz sto kotów u nas będzie.
Wiem, ile ma być i jestem twarda, superowych kotów jest wiele, gdybym zatrzymała wszystkie, do których zabilo serducho, to ze 30 powinno tu biegać. Tak sobie myślę, że ten mały był też po to, by łatwiej było się pożegnać z Małą.
I tak czuję się matką chrzestną Cusia i będę mu mocno kibicować. A jak zwolni się miejsce, to
jak nie on to inna bida. Jedna, niestety.
A czy ktoś z Waszych TŻtów mówi, ze tymczas albo za dużo kotów, niszczy go? Rozumiem, że mogą przeszkadzać, pałętając się pod nogami i spadając na głowę. Ale zeby zaraz niszczyć psychicznie?
Chyba mam neurotycznego TŻta
