Dzięki, już wróciłam, właściwie nawet wczoraj późnym wieczorem. Cały dzień jednak czuję się utrzęsiona jak masło w maselnicy

. Zdjęcia będą, jak je trochę ogarnę

.
Z nowin, to Woalka się już całkiem zadomowiła w nowym domku - może Dora do nas zajrzy, to sama opowie. Kwestia robaczków okazała się intensywna ale krótkotrwała, ufff.
A u nas pojawiła się Tajemnicza Szara Dama, z gustownym białym żabotem

. Dama odmówiła kategorycznie zwyczajowej izolacji w kuchni. Pół dnia posiedziała pod łóżkiem, teraz wyszła - pojadła, popiła, posiusiała. Bawi się jak kociak

. Chłopcy trochę na nią fukają, ale ogólnie na razie nie jest źle, zobaczymy, co będzie w nocy.