» Nie maja 16, 2010 15:50
Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Jestem śliwkowozem...;))
Q...! Ona dowaliła mi w czuły punkt. Tak, wiem że koty w tym momencie to cholerny balast i to z mojej inicjatywy zaistniały. Tak, gdyby w czasie kiedy były brane był choc cień sugestii że będę wyjeżdżać, nie było by tu ani pół kota bo taka wyprowadzka to dla nich też średni komfort. Ale wtedy byliśmy na etapie półtorarocznego kontraktu o powrotu Rajmunda do kraju - wg. tamtej wersji właśnie by się pakował na powrót. Dziś nie ma do czego tu wracać, nie ma szans na zatrudnienie w Brzesku, za to tam ma pracę i jakoś żyje. Teraz, skoro koty już tu są nie widze opcji oddania ich komuś - wydaje mi się że łatwiej im będzie zmienić tylko dom niż dom i ludzi. Wiem, że może być problem jeszcze większy bo wielu landlordów nie życzy sobie najemców ze zwierzętami. Tak, wiem - genialnie generuję problemy.
Dora, ale ona dotąd się nie mieszała. Czaisz?