Miss Miećka - JUŻ MA SWÓJ DOMEK!!!

[Mała Dzikuska]

[zuzzik]

Dzień dobry Mieciu!!!

[magaaaa]

Nie było mnie parę dni. Miecia nadal piekna i kochana jak zawsze. Dzięki za pamięc.

[zuzzik]

całusy dla Mieci!!

[magaaaa]

Miecia dostojnie od niechcenia zaakceptowała calusy leniwie obiecując rewanż

[joluka]

a Miećka nadal czeka??? - kiciuniu słodka! do domku zmykaj !!!!!

[tillibulek]

no wlasnie, szokujace, ze kicia jeszcze nie znalazla domu - cud krolowa

hop

[zuzzik]

królowo do domku!!!

[zuzzik]

[magaaaa]

Ogłoszenia były. Zgłosiła się para narzeczonych; nie dam takim kota, bo pójdzie na ulicę jak sie poprztykaja i rozejdą.
Był sensowny domek, ale zrezygnował, bo chciał kota ze swojego miasta.
Była jedna Pani, której wizytę robiła joluka. Pani miała bardzo specyficzne podejście i kompletnie nie rozumiała, ze ktoś może martwić sie o przyszłość kota, którego ona chce.
Uznałam, ze bedzie szybciej i z mniejszym zachodem, jeśli zechcę wypuścić kotę do lasu sama, bez odwożenia jej do Warszawy (bo na tym by sie skonczyło - Pani miała trzy koty, które swobodnie sobie łaziły tam i siam)...
Po kolejnych ogłoszeniach - cisza.
Ale czekamy na TEN dom.

[magaaaa]

Miećka - chcę nadmienić przeszła wilką przemianę - z ulicznicy przeobraziła się w kanapowca i bardzo dobrze się z tym czuje. Musze ją szybko oddać, bo staje się powoli ulubionym kotem mojego męża, a to już stwarza zagrożenie, że pozostanie...
Nie zebym jej nie kochała i nie chciała, ale... Chciałabym też żeby miała swój dom, najlepiej tylko dla siebie, choć jej chimery jakoś ustąpiły i teraz w grupie kociej świetnie funkcjonuje.
Miećka do domu!!

[zuzzik]

Miećka do domu!!
Tak jest!!!

[tillibulek]

magaaa, to stwierdzenie o narzeczonych troche niesprawiedliwe... w koncu jesli ludzie sa powazni, to nawet przy rozstaniu jedno z nich wzieloby kota ze sobą, nie wyobrazam sobie innego rozwiazania.... a pisanie, ze nie dasz kici narzeczenstwu, to tak samo moglabys nie dac malzenstwu, bo jak sie rozwiodą, to co wtedy z kotem....

chyba, ze wyczulas w tych ludziach cos takiego, ze nie zaufalas im.... to juz inna bajka

za domek najlepszy na swiecie

[magaaaa]

Nie, nom dałabym im kota, ale dziewczyna mówiła, że musi ostatecznie przekonać narzeczonego.
Więc powiedziałam, zeby przyszła jak przekona.
I nie przyszła, i dobrze.
Niedawno wstrząsnęła mną historia psa, który w analogicznej sytuacji stracił dom. Ludzie sa różni, nie wybada się wszystkiego.

Miałam szylkę na oswajaniu; cóż to był za słodki kotek... Pogryzła mnie tylko raz ładnie się socjalizowała. Była śliczna. I kochana.
Oddałam Pani, która na nią czekała. wizytę robiła Justyna z "Niczyich" wszystko fajnie.
Kotek pobył u nich ze dwa tygodnie. Potem dostałam maila, ze ma robaki. Odesłałam do weta (kotka raz była odrobaczona, oddana po szczepieniu i wyleczeniu kk). Potem kotka rzekomo dostała spazmów jakichś i wyglądała jak martwa
Na koniec Pani wystawiła serniczek przy oknie i kotek uciekł
I tyle.
Do dziś nie tracę nadziei, ze może gdzieś się znajdzie.
Żałuję jak niczego w życiu, ze ją oddałam.
Blizny po pogryzieniu nawet sobie z rozżewnienim oglądam jak idiotka, ale co poradzę.
Tęsknię strasznie.
Pani niespecjalnie szukala ani nie ogłaszała kotki.
I tyle.

No a ja zrobiłam się nieufna jesli chodzi o adopcje.
Ale Laleczkę wyadoptowałam np bez oporów, bardzo fajnie kicia trafiła. To wszystko zależy po prostu.

[zuzzik]

nie śpij Miećka tylko domku szukaj
za miłość