» Śro maja 19, 2010 18:59
Re: pamiętnik Agusi, potrzebny dom wychodzący dla Poldka
Drogi pamiętniczku
Dzisiejszy dzień był bardzo obfity w wydarzenia. Najpierw Duża zaspała. Przyznam się, że trochę jej w tym pomogłam bo zrzuciłam budzik, i to tak że wypadła z niego bateria. A potem położyłam się Dużej na szyi zamiast szalika. Duża trochę na nas krzyczała, że żadna z nas jej nie obudziła. Że jak jest wolne to o 5 już jesteśmy głodne, a jak trzeba rano wstać do pracy to żadna nie ma ochoty. Było szybciutkie śniadanko i czyszczenie kuwet. Dobrze, że Duża poszła w końcu do pracy to mogłyśmy się zdrzemnąć.
Po powrocie z pracy Duża zapakowała Poldka do transporterka i pojechali do weta. Wsadzenie Poldka do transporterka odbyło się przy pomocy mopa - takiemu przepychaczowi Poldek nie mógł się oprzeć i wlazł do środka. U weta Poldek dostarczył rozrywki dwom panom doktorom. Atakował nawet przez transporter i pogryzł bardzo grubą rękawicę. Poldek do obcięcia pazurów musiał być uśpiony bo nie pozwolił zrobić ze sobą nic. Zastrzyk dostał z dużym cyrkiem. Teraz ciągle śpi.
Pan doktor powiedział, że Poldek na razie musi być w klatce. Jest tak agresywny, że weterynarz bałby się, że zrobi krzywdę nam. Biedny głupi Poldek.
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com