pamiętnik Agusi - Agusia nie zyje [*]

Nareszcie zaległosci nadrobione, zabieram się za obiecane sprawy, przepraszam Cię bardzo Killatha, ale naprawde nie byłam w stanie przez te dni zrobić nic ponad to, co konieczne :oops:

Agusia jest słodziutka :1luvu:

ona była u mnie tylko kilka dni, ale to kicia, która w tej całej akcji jest taką wisienką na torcie

naprawde, przy tych chwilach zwątpienia (szczególnie za sprawą panów :twisted:

), to jak popatrze na Agusi zdjecia (przytyła!

) i poczytam jaka jest cudna, to wiem, ze warto!

Hop do góry :ok:

Dziś sie biorę za tekst ogłoszeń dla Poldusia (chyba juz mi w miarę powraca zadolność sklecenia paru sensownych zdań :twisted:

)

i spróbuje uruchomić laptopa, zeby odzyskać wcześniejsze fotki.

Co u Was Kochani?
Killatha, pw wysłane, jak tylko zrobisz korektę, zamieszczam ogłoszenia

Śpiące koty wyglądają jak pluszowe zabawki.Chyba nie ma nikogo,kto nie chciałaby takiego wziąć na ręce,przytulić.Niunia jest słodka, nawet na zdjęciach to widać.Poza tym, wygląda na to,że nie byłoby problemów z dokoceniem.Kotka jest absolutnie kociolubna.

Agusia uwielbia wszystko co się rusza i może ją wymiziać/wylizać (niepotrzebne skreślić)
niestety na następny odcinek pamiętnika przyjdzie nam troszkę poczekać
Agusia wczoraj wieczorem dostała bardzo silnej gorączki - wet stwierdził kaliciwirozę
Agusia jest osłabiona i nie bardzo ma ochotę zasiąść przy klawiaturze

o pozostałe kocice obawiać się nie muszę - były szczepione

bardzo duże kciuki za Kotulkę....
trzymajcie się tam, Dziewczęta i Chłopczyno, ściskam Was mocno!

Ojej

Killatha, ale oprócz gorączki jakieś objawy sie jeszcze pojawiły? trzymam mocno kciuki :ok:

Rozmawiałam z Killathą.Kotka ma chyba nadżerki i nie chce jeść,co zrozumiałe.Dostaje conva i recovery,ale pamiętam,że mój Kubuś nawet wody nie chciał pić.To strasznie boli.Wet twierdzi,że to początek choroby,wkrótce antybiotyk zacznie działać i nie będzie chyba źle.Biedna malutka. :cry:

Bardzo prawdopodobne,że Poldek się zarazi. :cry:

To wstrętne choróbsko.

Widać u Agusi nadszedł ten moment "rozprężenia", bezpieczna, najedzona, organizm nie musi się juz spinać

Mam nadzieje, ze Poldus mimo wszystko jednak nie załapie choróbska, a Agusia szybciutko dojdzie do siebie.

Ściskam Was mocno!

Mocne kciuki,żeby tak było. :ok:

Agusia już czuje się dosyć dobrze
gorączka spadła
z kolacją jeszcze były problemy ale na śniadanko Agusia wcięła dwie łyżki gourmeta perle z tuńczykiem (ach ten tuńczyk :twisted:

jak widać nic go nie przebije - w celu wyjaśnienia wątpliwości zapraszam na wątek Malwinki viewtopic.php?f=1&t=88136 )
i zagryzła kilkoma chrupkami rc, i poszła spać do łóżka
a tak w ogóle to obudziły mnie dzisiaj o 6 rano kocie kłaki w nosie - Agusia przyszła się poprzytulać
moje łóżko jest zdecydowanie zbyt małe (120 x 200 cm) muszę zgłosić reklamację byłemu :wink:

na widok wyciągniętej w jej kierunku ręki Agusia przysiada i patrzy ze strachem ale po chwili jest takie "a jednak pogłaskać" i mam koncertowo miziankowego kota

Czyli choroba zduszona w zarodku. :ryk:

wygląda na to, że tak
Agusia uszka ma chłodne, gorączka widocznie spadła
a Poldkowi właśnie posprzątałam kuwetę bez wyciągania jej z klatki :roll:

zadziałała groźba zabrania do weta?

A może Poldek odnalazł w sobie głęboko ukrytą miłość do otoczenia?

pamiętnik Agusi - Agusia nie zyje [*]

Kto przegląda forum