Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 14, 2010 19:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Ryśka pozostałe 2 kociaki dostają na razie tylko maść do oczu i spojówki wyglądają znacznie lepiej. Jutro postaram się zrobić nowe zdjęcia. Wszystkie w tej chwili mają apetyt i chęć do zabawy.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 14, 2010 19:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:No ale ja głupia jestem i z kotami chodze do weta,


no rzeczywiscie, bo weci to sa tacy mądrzy....
jakby tak bylo, to by nie bylo tych watkow o polecanych wetach

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pt maja 14, 2010 19:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

:ok:
Obrazek
Obrazek

edmund

 
Posty: 296
Od: Wto cze 24, 2008 9:03
Lokalizacja: kraków

Post » Pt maja 14, 2010 19:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Maluchy najedzone i wybawione właśnie ułożyły się do snu.

Obrazek

Oko wygląda fatalnie, ale kociak ma z tego powodu tylko dyskomfort. Nie zachowuje się jak kot cierpiący. Oko puchnie gdyż są w nim zrosty i zbiera się płyn. Na działanie kropli trzeba poczekać.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 14, 2010 20:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Kociaki piekne Mirka, a oczko jak ma wyzdrowiec to wyzdrowieje. Spokojnego weekendu Ci zycze.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt maja 14, 2010 20:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Obrazek

Ten maluch,który leży pod pysiem burej kotki,wygląda jak zeberka :lol:
a właściwie jak tłuściutka zeberka :lol:
Legnica
 

Post » Pt maja 14, 2010 20:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:Wygląda na to, że tak ale na wszelki wypadek - uściślę: gość przychodzący gdziekolwiek, zwłaszcza jeśli jest grzeczny jest moim zdaniem zwykle mile widziany. Nawet jeśli nie oferuje pomocy.
Jeśli jednak chce tej pomocy udzielić a ona nie zostaje przyjęta, a gość staje się coraz bardziej natarczywy i narzucający się a do tego niegrzeczny - to gospodarz ma prawo powiedzieć - dziękuję, nie skorzystam.
W skrajnych przypadkach - odczep się :wink:
Zwykle w takich przypadkach kulturalny gość zwija swój kramik i ewentualnie idzie udzielać się gdzie indziej. Gdzie jego pomoc jest mile widziana i oczekiwana.

Miło byłoby, gdyby zawsze się to tak odbywało i teoria pokrywała się z praktyką.
pixie65 pisze:Nie moje :(

Nie szkodzi, ale fajne. Śmieszne.

W sumie nie ma co się rozwodzić. Wątek "gościowy" - OT, więc nie zaśmiecam.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 14, 2010 20:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:
zabers pisze:A, przepraszam, chyba znamy inne definicje gości. Jeśli dobrze rozumiem, gość przychodzący tutaj (nawet, jeśli jest grzeczny), nie ma racji bytu, jeśli nie oferuje pomocy w jakiejś formie.

Rozumiem, że Ty w ten sposób rozumiesz pojęcie "gościa"?
Moja definicja faktycznie jest inna.
zabers pisze:Piszesz, że nikt z "życzliwych" (kogokolwiek masz na myśli) nie zaoferował pomocy. Patrząc obiektywnie - nie musiał (niezależnie od stopnia medialności kogokolwiek, czy też stanu i/lub wyglądu zewnętrznego kociąt). Forum nie jest formą zobowiązania się do realnej pomocy. Jest ona również uznaniowa.

Sama zwróciłaś uwagę na "cel", któremu wątek może czy powinien służyć.
Bo rzeczywiście, patrząc obiektywnie nikt z wchodzących do tego czy innego wątku nie jest zobowiązany do niesienia pomocy w jakiejkolwiek formie.
Mało tego - wszyscy mają alternatywę - wchodzić czy nie wchodzić.
Czytać czy nie czytać...
Mam jednak wrażenie, że niektórzy czują się zobowiązani do wygłaszania rad, udzielania wskazówek, napomnień i oczekują iż zostaną one przyjęte (z wdzięcznością) i co ważniejsze - zastosowane w praktyce.
A przecież uznaniowe jest również przyjmowanie owych rad.
Nie ma obowiązku realizowania cudzych pomysłów.
I zwyczajnie czasem wypada się pogodzić z faktem, że nie każdy będzie tańczył jak mu forum zagra, zamiast się flustrować.
Lżej się żyje :wink:


Pixie!! Kochana!! Może Ty znasz odpowiedź na moje pytanie i będę mogła zmienić podpis??
Czytam sobie wątek i znowu widzę Dalię, tylko tym razem jakoś nie proponuje ona DT. No w sumie ją rozumiem, kto by tam chciał takie bure :mrgreen: U mnie są dwa 13dniowe, bezzębne, ale nawet nie zakładam wątku, komu by się chciało nimi interesować.

Z innej beczki. Mirko, jeśli w czerwcu kocięta nadal będą u Ciebie to nie przydzielaj mi na razie konkretnego podopiecznego. Będę na nie wysyłać, tyle ile będę w stanie, co najmniej równowartość wirtualnej.
Obrazek Obrazek Obrazek

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2837
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Pt maja 14, 2010 20:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Maluchy najedzone i wybawione właśnie ułożyły się do snu.

Obrazek

Oko wygląda fatalnie, ale kociak ma z tego powodu tylko dyskomfort. Nie zachowuje się jak kot cierpiący. Oko puchnie gdyż są w nim zrosty i zbiera się płyn. Na działanie kropli trzeba poczekać.


jejku, jakie to oczko biedne.... :( piekne koty, jak tam kolorowo :1luvu:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pt maja 14, 2010 21:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

tillibulek pisze:akurat MariaD sugerowala, zeby Mirka gotowala tylko dla kociaków, a reszta by sie miala obejsc smakiem... ja napisalam wlasnie o tym, ze sobie nie wyobrazam dac jednej kotce, a drugiej fige z makiem, niech sie oblizuje.... ale moze Wy tak potraficie.... :roll: :roll: :roll:

Jak najbardziej można gotować dla wszystkich kurę z ryżem i marchwią. Do tego suche i będzie dużo zdrowiej niż puszki z zawartością 10% mięsa.
I taniej.

Jednak dla 50 kotów trzeba by poświęcić na gotowanie sporo czasu, więc moja propozycja dotyczyła kociąt, które powinny jeść delikatniejsze i wartościowsze od puszek jedzenie.

A jak karmić kota na karmie dietetycznej? Też czym innym niż pozostałe koty. I co z tego, że chce mięso jak nie wolno? Je odrębnie i tyle.
A jak trzeba odchudzić kota dla jego zdrowia to co, mam jeść na mieście?

Jak jem cebulę a kot się pcha to też mam dawać bo chce?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39244
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 14, 2010 21:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Ryśka pozostałe 2 kociaki dostają na razie tylko maść do oczu i spojówki wyglądają znacznie lepiej. Jutro postaram się zrobić nowe zdjęcia. Wszystkie w tej chwili mają apetyt i chęć do zabawy.

A ten kociaczek - kiedy będzie miał zabieg? Pytam, bo bardzo mi się nasz Kawuś przypomina, jego oko wyglądało przed usunięciem tak samo :( A to drugie kociątko, które było widoczne na pierwszych zdjęciach, też z takim wielkim wrzodem? Czy mi się pokićkało coś, że to były dwa?
Mogę wystawić bazarek na operację, tylko napisz co i jak.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt maja 14, 2010 22:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

ryśka pisze:A to drugie kociątko, które było widoczne na pierwszych zdjęciach, też z takim wielkim wrzodem? Czy mi się pokićkało coś, że to były dwa?


Są dwa.
http://img685.imageshack.us/img685/8799/pict0012x.jpg
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39244
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt maja 14, 2010 22:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Ale jaja.. jak spojrze na podświetlony watek Mirki z pewnym nickiem na wierzchu wiem , że napewno znowu jest jazda, jazda, jazdaa :D
Cholera CZEMU NIKT NIE WEZMIE NA DT TYCH KOTÓW Z TEGO DOMU ŚMIERCI???!!!!!
Wiesz co Mirka, masz nauczke na przyszłość, zostawić, napewno by na podwórku w budce wszystkie kociaki doszły do siebie :ok:
Nie wyobrazam sobie jednak piekła jakie by sie tu rozpętało po inforamcji, że widziałaś chore kocięta i je zostawiłaś bo nie masz warunków i kasy. Koszmar.

Łapanie za słowka w odpowiednim momencie jest bardzo sprytne. Jednak jak ktoś poczytuje, od lat czasami, chyba wie, że Mirka ma swoją wetkę, ma pewnie od groma leków dla kotów w różnych sytuacjach, takie dziwy jak kocieta z kk miała pewnie z X razy i zapewne jest to dla niej tak doskonale poznane zjawisko,ze wystarczy telefoniczna konsultacja z wetem by dobrac co trzeba ;)

Z mojej strony reasumując- co by nie było mają kocięta szanse życ. Większą napewno jak pozostawione samym sobie na dworze , więc nie widze wogóle podstaw do wyrzygiwania po raz enty tego samego....

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Pt maja 14, 2010 22:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Ryśka nie wiem kiedy wet podejmie decyzję o usunięciu oka. Myślę, że zależyć to będzie też od skuteczności kropli, bo jeśli zmniejszy się ciśnienie w gałce ocznej to będzie można poczekać z zabiegiem.

Zdjęcia zrobione przed chwilą.

Obrazek kociak 2 Obrazek kociak 3
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 14, 2010 22:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Ten z lewej to drugi z tych, które na pierwszym zdjęciu wyglądały tak źle? No to rzeczywiście szybko opuchlizna u niego z oczka zeszła - dobrze to wróży. Mordki mają cudne, mimo choroby.
Z tym okiem szkoda, że nie masz okulisty pod ręką, dla nas to był olbrzymi komfort mieszkania w Krakowie. Chociaż i w Bielsku nie możemy narzekać. Gdybyś szukała jakiejś konsultacji w innym mieście - napisz na pw, postaram się pomóc. Możemy przetrzymać kociątko kilka dni- np. żeby mogło np. przejść zabieg, gdyby Twój wet miał wątpliwości, czy chce się tego podejmować. Żałuję, że nie mogę pomóc teraz bardziej konkretnie, mam nadzieję, że ocena Twojego weta jest OK - mi same złe skojarzenia widok takiego oczka przynosi.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 169 gości