zabers pisze:mirka_t pisze:... Maluch z najgorszym okiem jest umówiony u weta na godz.18.
A reszta też pojedzie na wycieczkę do lekarza?
Uważasz, że do weta powinno się chodzić z kotami na wycieczki.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
zabers pisze:mirka_t pisze:... Maluch z najgorszym okiem jest umówiony u weta na godz.18.
A reszta też pojedzie na wycieczkę do lekarza?
mirka_t pisze:Jana pisze:Ich rodzeństwo, które szybko przejęła reddie, chorowało ale przeżyło.
viewtopic.php?f=1&t=75757&start=383
Z tego co pamiętam Reddie zabrała swoje kociaki w dniu ich przyjazdu do Bydgoszczy. Pierwsza z moich kotek zaczęła wymiotować już drugiego dnia. Tylko zjadliwa pp mogłaby zaatakować kociaki tak szybko i z takim skutkiem a przecież inne koty nie chorowały. Tak zjadliwy wirus pp powinien zaatakować i dorosłe nigdy nie szczepione koty. Kociaki reddie zachorowały później i były leczone u tego samego weta co moje. Fakt, że zachorowały jako ostatnie wskazuje iż miały większą odporność i być może dzięki temu przeżyły. Bardzo możliwe, że gdyby reddie zabrała te małe tri a u mnie zostały bicolor to byś nie miała okazji wypisywać w moim wątku takich bzdur.
Amyszka tak naprawdę to nie jestem pewna czy siostrom tri dane będzie pójść do nowych domów. Niestety nie byłam dość czujna i beztrosko wzięłam kocięta do domu. Myślałam, że kociaki Myni są zdrowe i tak dobrze się rozwijają a okazało się to nie do końca prawdą.
Pierwsze szczepienie Muki, Matexa i Meli odbyło się 17 czerwca szczepionką PUREVAX RCP. Do tego dnia kociaki złapały tylko grzybicę i nic więcej im nie dolegało. 1 lipca trafiła do mnie Matylda. 2 lipca wymiotowała Muka i wtedy wetka zauważyła na jej języku plamę a po powrocie do domu znalazłam bladą kreskę u Meli i blade malutkie plamki u nasady języka u Matexa .5 lipca przyjęłam siostry T. Od 6 lipca słabł apetyt Matyldy a 8 lipca zaczęły się wymioty. Siostry T dostały Fenbendazol 7 lipca a 8 lipca zaczęła wymiotować Tula. Rodzeństwo M drugie szczepienie tym razem szczepionką PUREVAX RCPCh 9 lipca. Dziwne ślady na ich językach były takie same jak tydzień wcześniej. Siostry T całkiem pochorowały się 10 lipca. Dzisiaj sprawdziłam języki rodzeństwa M i okazało się, że Matex ma niedużą nadżerkę na czubku i być może jakieś niewielkie głęboko u nasady języka. Mela ma nadżerkę powyżej miejsca, w którym widoczna była kreska a Muka poprzednio widoczną plamkę ma w zaniku.
Kociaki Myni zachowują się normalnie. Matylda zaczyna jeść sama mokrą karmę i chętnie pije mleko. Z sióstr T najsłabsza jest dzisiaj Tola i bardzo się o nią martwię. Znowu ma zawalone kałem jelita i nie mogę nakłonić jej do wypróżnienia się.
Dobrze że 2 kociaki trafiły do Reddie. Szkoda że Ola19 nie mogła zabrać w niedzielę Tuli.
Ciężko było mi się zebrać, aby napisać o małych tri i Matyldzie. Co działo się od niedzieli opisałam wcześniej. W poniedziałek rano zmarła Tula. W południe tego samego dnia poprosiłam o uśpienie Matyldy i Tary. Obie kotki miały zażółconą już skórę uszu, dziąsła i wargi. Wczoraj po godz.18:00 została uśpiona Tola. Wetka zrobiła jej sekcję i stwierdziła, że miała bardzo mocno powiększone nerki, jelito grube wypełnione kałem, którego nie mogła wydalić od soboty mimo leków, lewatyw i czopków. Trochę powiększone węzły chłonne kreskowe. Jelito cienkie normalne tylko blade. Wątroba w normie. Śmierć tych kociąt jest dla mnie czymś niezrozumiałym i strasznym. Dzisiaj widziałam rodzeństwo szylkret i trzymam za nie kciuki.
olamichalska pisze:a nie zaglądaniem innym w majtki...
olamichalska pisze:nie rozumiem tych zaczepek..
Mirka wzieła koty i Mirka decyduje..
Można wziąć od Mirki to stadko i zając się nimi po swojemu, albo zamówić wizytę weta na swój koszt...
długo przyglądałam się i nie komentowałam Waszego "zainteresowania" stadem Mirki, ale uważam, że niech każdy z nas zajmuje się sobą, swoimi kotami i soimi problemami.
Moim zdaniem forum służy do pomowy, wymiany doświadczeń i adopcji kotów
a nie zaglądaniem innym w majtki...
Agn pisze:Dalia - nie jestem kretynką, nigdzie nie napisałam, ze pobiłaś.
Faktem jest, że u mnie żaden kot znikąd nie spadł z takimi efektownymi obrażeniami, jakich nabawił się Twój kot, w domu urządzonym ponoć 'pod koty'.
zabers pisze:To w takim razie : czy pozostałe kocurki też pojadą razem z tym jednym wytypowanym ze względu na stan oczka?
mirka_t pisze:Kocurek i kota nie pójdą do weta, gdyż stan ich oczu uległ poprawie, więc nadal stosuję maść przepisaną przez wetkę.
PearlRain pisze:dalia pisze:mirka_t pisze:Nie wiem czy by mi było tak wesoło gdybym zabuliła 4000zł za leczenie kota i nie otrzymała żadnej diagnozy.
to do mnie personalnie jak sądzę![]()
po pierwszw wybuliłam wiecej i to jeszcze nie koniec ( jedocześnie przy okazji podzękuję wszystkim, którzy mi pomagają)
po drugie skąd wziełaś brak diagnozy![]()
diagnoza jest jak najbardziej - potwierdzona przez wetów z którymi konsultuje Szagulca![]()
po trzecie za te więcej niz 4000 otrzymałam coś czego nie wzięłaś pod uwagę (być moze nie masz o tym pojecia) mianowicie powrót mojego kota do zdrowia
gdy spróbujesz choć raz podjąć próbę wyleczenia zwierzaka którego stan okreśła się jako bardzo poważny i rokowania bardzo ostrożne (zamiast go usypiać) to myśłę ze pojmiesz o czym mówię i doświadczysz tego fajnego uczucia
dalia kwota jest astronomiczna, akurat ja mojego 15 latka z zaburzeniami wchłaniania i początkowym stadium PNN zdiagnozowałam i podleczyłam za niecałe 600 złotychpodleczyłam bo nerki niestety nie dają się wyleczyć, jedynie można powstrzymywać rozwój choroby, był kroplówkowany, ma porobione wszystkie konieczne badania, w tym usg, rtg, dziś jest na diecie mieszanej nerkowo - jelitowej i ma się dobrze jak na swoje lata, mogę podać namiary na lekarza
pixie65 pisze:PearlRain pisze:dalia kwota jest astronomiczna, akurat ja mojego 15 latka z zaburzeniami wchłaniania i początkowym stadium PNN zdiagnozowałam i podleczyłam za niecałe 600 złotychpodleczyłam bo nerki niestety nie dają się wyleczyć, jedynie można powstrzymywać rozwój choroby, był kroplówkowany, ma porobione wszystkie konieczne badania, w tym usg, rtg, dziś jest na diecie mieszanej nerkowo - jelitowej i ma się dobrze jak na swoje lata, mogę podać namiary na lekarza
Ale najwyraźniej Ty nie leczyłaś swojego kota u Specjalistów![]()
Niektórzy uważają, że wielkość specjalisty jest wprost proporcjonalna do wystawianego rachunku
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MruczkiRządzą i 106 gości