Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 14, 2010 12:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
Agn pisze:
dalia pisze:gdy spróbujesz choć raz podjąć próbę wyleczenia zwierzaka którego stan okreśła się jako bardzo poważny i rokowania bardzo ostrożne (zamiast go usypiać) to myśłę ze pojmiesz o czym mówię i doświadczysz tego fajnego uczucia :mrgreen:


No, to całkiem fajne uczucie. Znam z autopsji. Tylko żaden z moich kotów nie znalazł się w takim stanie z mojej winy.

nie sadziłam ze również uwazasz ze pobiłam Szagulca 8O


Dalia - nie jestem kretynką, nigdzie nie napisałam, ze pobiłaś.
Faktem jest, że u mnie żaden kot znikąd nie spadł z takimi efektownymi obrażeniami, jakich nabawił się Twój kot, w domu urządzonym ponoć `pod koty`.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 12:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:
Agn pisze:
Jana pisze:A trikolorki z Allegro?
Wiem, to było dawno i pewnie już zapomniałaś.


Tego to w sumie nie wiadomo tak na pewno. Równie dobrze mogły przyjechać chore - ich matka była kotka wychodzącą.
Poza tym - ile na forum było takich historii, ze ktoś zgarniał na oko zdrowe kocięta i odchodziły po kolei? Niekoniecznie były to domy wielozakocone, a jednak się nie udawało utrzymać przy życiu kociąt, które wydawały się wystarczająco duże i zdrowe, by poradzić sobie bez matki.

Ich rodzeństwo, które szybko przejęła reddie, chorowało ale przeżyło.

viewtopic.php?f=1&t=75757&start=383


Przygotowana... 8) Tego nie pamiętałam/nie wiedziałam.
Ale to jak widać jest kolejnym argumentem za tym, by ktokolwiek jak najszybciej przejął te kociaki od Mirki.
O czym Mirka pisze od samego początku - że jej dom nie jest dobrym domem dla tych [i kolejnych znalezionych] kociąt.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 12:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Krótką masz pamięć, zwłaszcza, że to Ty przywiozłaś kociaki (edit - tamte, z Allegro) do Mirki.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt maja 14, 2010 13:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Mirka
zamówiłam dla Ciebie saszetki - to jest firma z Bszczy i dowozi..
przez allegro, a tu ich strona :
http://www.karmadodomu.bydgoszcz.pl
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Pt maja 14, 2010 13:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Krótką masz pamięć, zwłaszcza, że to Ty przywiozłaś kociaki (edit - tamte, z Allegro) do Mirki.


Przywieźć, przywiozłam [dlatego pamiętam, że matka była wychodząca, a ludzie za diabła nie chcieli się zgodzić na sterylkę] ale ich losów u reddie już nie śledziłam.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 13:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:BTW - Rozmył się nie tylko temat leczenia kociąt. Odpłynęło również oburzenie, że Mirka znowu wzięła jakieś koty. No, ale na TE koty, jak widać nie ma chętnych...

Nie wiem jak koleżeństwu, mnie się nie rozmył. Ja po prostu spokojnie czekam na ostateczną decyzję Mirki co do dalszego postępowania, a snuć przypuszczeń nie zwykłam.

Co do drugiego tematu, to wydaje on mi się absolutnie poza dyskusją. To była decyzja Mirki - suwerenna, autonomiczna i świadoma, więc o co tu się oburzać? Natomiast! Nie zauważyłam, żeby obowiązywały tu jakieś procedury typu: Mirka ogłasza, że wzięła kota, a w odzewie podnosi się las rąk z propozycją przejęcia. Wiele osób z forum bierze koty na DT, a jakoś nie widziałam,żeby pojawiały się uwagi, czy ponaglenia żeby je przejąć, bo "coś tam" (bo kotów za dużo, za mało, itd). Nie zauważyłam też podziału na TE i NIE TE koty. Gdyby tak było, do wątku Mirki nie wpisywałyby się osoby, którym wyadoptowała kocurki. A są tacy ludzie, i przychodzą, i piszą, że fajnie, i zdjęcia wklejają. Więc gdzie tu podział?
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 14, 2010 13:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

olamichalska pisze:Mirka
zamówiłam dla Ciebie saszetki - to jest firma z Bszczy i dowozi..
przez allegro, a tu ich strona :
http://www.karmadodomu.bydgoszcz.pl



dostawa jutro ok 16.00
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Pt maja 14, 2010 13:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
mirka_t pisze:Nie wiem czy by mi było tak wesoło gdybym zabuliła 4000zł za leczenie kota i nie otrzymała żadnej diagnozy. :mrgreen:

to do mnie personalnie jak sądzę :lol:
po pierwszw wybuliłam wiecej i to jeszcze nie koniec ( jedocześnie przy okazji podzękuję wszystkim, którzy mi pomagają)
po drugie skąd wziełaś brak diagnozy 8O
diagnoza jest jak najbardziej - potwierdzona przez wetów z którymi konsultuje Szagulca :mrgreen:
po trzecie za te więcej niz 4000 otrzymałam coś czego nie wzięłaś pod uwagę (być moze nie masz o tym pojecia) mianowicie powrót mojego kota do zdrowia
gdy spróbujesz choć raz podjąć próbę wyleczenia zwierzaka którego stan okreśła się jako bardzo poważny i rokowania bardzo ostrożne (zamiast go usypiać) to myśłę ze pojmiesz o czym mówię i doświadczysz tego fajnego uczucia :mrgreen:


dalia kwota jest astronomiczna, akurat ja mojego 15 latka z zaburzeniami wchłaniania i początkowym stadium PNN zdiagnozowałam i podleczyłam za niecałe 600 złotych :mrgreen: podleczyłam bo nerki niestety nie dają się wyleczyć, jedynie można powstrzymywać rozwój choroby, był kroplówkowany, ma porobione wszystkie konieczne badania, w tym usg, rtg, dziś jest na diecie mieszanej nerkowo - jelitowej i ma się dobrze jak na swoje lata, mogę podać namiary na lekarza :mrgreen:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Pt maja 14, 2010 13:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

PearlRain pisze:dalia kwota jest astronomiczna, akurat ja mojego 15 latka z zaburzeniami wchłaniania i początkowym stadium PNN zdiagnozowałam i podleczyłam za niecałe 600 złotych :mrgreen: podleczyłam bo nerki niestety nie dają się wyleczyć, jedynie można powstrzymywać rozwój choroby, był kroplówkowany, ma porobione wszystkie konieczne badania, w tym usg, rtg, dziś jest na diecie mieszanej nerkowo - jelitowej i ma się dobrze jak na swoje lata, mogę podać namiary na lekarza :mrgreen:

Ale najwyraźniej Ty nie leczyłaś swojego kota u Specjalistów 8)
Niektórzy uważają, że wielkość specjalisty jest wprost proporcjonalna do wystawianego rachunku :mrgreen:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt maja 14, 2010 13:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
Jana pisze:Gentamycyna to dużo za mało :(
Przy takich oczach co najmniej floxal albo tobrosopt, do tego difadol o ile nie ma mechanicznych uszkodzeń, no i antybiotyk ogólny koniecznie (sprawdza się linkospektin na taką ropę).


Kociaka obejrzy wet - ku ogólnemu zadowoleniu nas wszystkich. Genta ma ochronić oko zanim go obejrzy.
Ogólnie - zgoda. Poza jednym. Ja np. mam złe doświadczenia z lincospectinem - nigdy nie zadziałał. Moi weci w ogóle nie stosują tego leku - zbyt wiele szczepów bakterii wykazuje lekooporność. Poza tym, z tej grupy są już dużo nowsze i dużo lepsze antybiotyki - m.in. azytromycyna i klindamycyna. Jednak [chyba] nie do zastosowania u tak małego kociaka.

Azytromycyna nie jest linkozamidem...
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt maja 14, 2010 14:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

olamichalska pisze:
olamichalska pisze:Mirka
zamówiłam dla Ciebie saszetki - to jest firma z Bszczy i dowozi..
przez allegro, a tu ich strona :
http://www.karmadodomu.bydgoszcz.pl



dostawa jutro ok 16.00

Dzięki. :D

Kupiłam Solcoseryl i karmę dla kociąt. Maluch z najgorszym okiem jest umówiony u weta na godz.18.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt maja 14, 2010 14:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

to będą saszetki dla kociąt... RC...
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Pt maja 14, 2010 14:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Doczytałam wątek

Mirko, może cena w przypadku wizyty domowej u miotu jednak bezdomnych kociaków byłaby przynajmniej negocjowalna?
bo mnie też się wydaje, że dobrze byłoby, gdyby wszystkie mógł zobaczyć wet...
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt maja 14, 2010 14:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:... Maluch z najgorszym okiem jest umówiony u weta na godz.18.

A reszta też pojedzie na wycieczkę do lekarza?
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 14, 2010 14:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-46 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Ich rodzeństwo, które szybko przejęła reddie, chorowało ale przeżyło.

viewtopic.php?f=1&t=75757&start=383

Z tego co pamiętam Reddie zabrała swoje kociaki w dniu ich przyjazdu do Bydgoszczy. Pierwsza z moich kotek zaczęła wymiotować już drugiego dnia. Tylko zjadliwa pp mogłaby zaatakować kociaki tak szybko i z takim skutkiem a przecież inne koty nie chorowały. Tak zjadliwy wirus pp powinien zaatakować i dorosłe nigdy nie szczepione koty. Kociaki reddie zachorowały później i były leczone u tego samego weta co moje. Fakt, że zachorowały jako ostatnie wskazuje iż miały większą odporność i być może dzięki temu przeżyły. Bardzo możliwe, że gdyby reddie zabrała te małe tri a u mnie zostały bicolor to byś nie miała okazji wypisywać w moim wątku takich bzdur.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 80 gości