» Śro maja 12, 2010 22:07
Re: Czesio, Jożik, Miś i Pola - dylemat...
Jestem, Dziewczyny. A nie piszę celowo, bo jakoś tak... Zawsze ten wątek był dla mnie odpoczynkiem, relaksem, i zawsze dziwnie się czuję prowadząc go w obliczu kłopotów. Przeważnie była tu beczka śmiechu, i jakoś tak mam, że ani bloga ani wątku prowadzić nie mogę, gdy zdarza się choroba lub inny problem. Wolę sobie po cichutku podczytać tu i ówdzie, zanim podejmę się definiowania i opisywania wszystkiego.
A kłopot jest: Czesio biję Polę. Nadal. Problem tak się pogłębił, że zamówiłam kropelki Bacha i Rescue Remedy.Sytuacja wykształciła się patowa. Polcia dwa razy zsiusiała się ze strachu. Niemal nie opuszcza kryjówki w kuchni. Im rozkoszniejsza i bardziej do nas przywiązana się staje - tym gorsze jest zachowanie Czesławka.
Milasi niedźwiadek, rozbrajający pyzuś, stał się istnym killerem.
Właśnie otrzymałam obszerną instrukcję od Ryśki, co dalej z łobuzem czynić - zanim przerobię go na niebieski dywanik lub kapcie, co miałam w niedalekich planach. Ryśka rozpoznała problem idealnie, nic dodać, nic ująć - oby tylko jej starania pomogły! Tak czy siak - ostatnie Jej maile dodały mi nieco otuchy i postanowiłam Wam wreszcie napisać, co się dzieje.
Trzymajcie kciuki, czy coś... Czary-mary, zdrowaśki, tańce rytualne i zaklinanie - wszystkiego możecie próbować, byle pomogło. Kocham te diabły szalenie i NIE WYOBRAŻAM SOBIE, że Polka miałaby zmieniać dom. NIE, NIE, NIE, NIE!
Kasiu, a na drugie forum nie wchodzę, bo... mnie tam pewne zachowania cokolwiek irytują. Ale to tak między nami pisząc.