Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 12, 2010 21:33 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

8O Nie podejrzewałam, że to aż tak.
Myślałam, że sprawa leży po stronie kikutka ogonowego.
Wierzę Ci, że nie umiałaś podjąć decyzji. nikt by nie umiał.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 13, 2010 13:59 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Martwię się o Nią, martwię się o Ciebie Ines...

Można Wam jakoś pomóc? Chociaż sama nie wiem jak...
ObrazekObrazek

Wcześniej na forum jako "qlenka"

rudomi

Avatar użytkownika
 
Posty: 1955
Od: Sob lis 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 13, 2010 16:36 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Może ten wątek doda Ci troszkę otuchy.
W wolnych chwilach możesz poczytać: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=105877

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 13, 2010 17:45 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Karena pisze:Czy ten uraz jest wrodzony czy powstał wskutek potrącenia przez samochód? Kurcze, sprawa jest poważniejsza niż wszyscy sądziliśmy. Czy to złamanie może ją boleć, czy to na tyle zadawnione, że nie powoduje dolegliwości?
Ciekawe, co powie drugi weterynarz.


W sumie to nie wiem, a wet mi nie powiedział (mówiłam mu na wstępie, że kicia została potrącona przez auto i że nie wiem, co było przed, bo to kot działkowy). Z tego, co mówił wnioskuję, że to w wyniku wypadku, bo powiedział, że jej się skompresował (o połowę 8O 8O 8O ) ten krąg, czyli to jej się zrobiło. Raczej jej to nie boli, bo nie przejawia oznak bólu w tym miejscu. Bolą ją za to na 100% doopka i ogon. Łapki raczej tylko przy zmienianiu opatrunków, przy chodzeniu raczej nie. Pisałam, że wyleczyliśmy jej doopinkę... Zdrowa była aż kilka dni. Teraz mamy powtórkę z rozrywki... Nie wiem już co lepsze, zakładanie jej pieluch, czy zostawianie bez... Czy tak, czy tak robią się odleżyny.
ObrazekObrazek

Ines_Chorzow

 
Posty: 693
Od: Nie sty 20, 2008 12:35
Lokalizacja: Chorzów

Post » Czw maja 13, 2010 18:09 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

qlenka pisze:Martwię się o Nią, martwię się o Ciebie Ines...

Można Wam jakoś pomóc? Chociaż sama nie wiem jak...


Nie wiem, co zrobić, najlepiej byłoby obciąć ten kikucik, bo on się nie goi, boli ją. Tyle, że wet mówił, że jest ryzyko, że jak jej zruszą rdzeń, to może ją sparaliżować. Niby sam rdzeń kończy się wyżej niż jest do obcięcia, ale potem rdzeń rozdziela się na jakieś tam wiązki. Nie znam się, pokazywał mi to na obrazkach i jestem cała głupia. Gdyby coś jej się stało, bo byłoby ..... Nawet wolę nie myśleć. Mój kot Śliniaczek też musiał przejść poważną operację, mówili, że jak zruszą tego guza w uchu, to może szybciej odrastać, albo rzuci mu się na możliwość utrzymywania równowagi, albo.... wiele innych. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Nie wiem...

Ja też się martwię o Moli, najbardziej chyba mimo wszystko o jej psychikę. Pobyt u mnie jej nie służy i to mnie strasznie wkurza. Wzięłam ją, żeby dać jej dobry dom, opiekę, spokój i miłość. Tymczasem dałam jej dom, opiekę, miłość, ale niestety także stresy i ból. Ona za mną nie przepada i ja ją doskonale rozumiem...
ObrazekObrazek

Ines_Chorzow

 
Posty: 693
Od: Nie sty 20, 2008 12:35
Lokalizacja: Chorzów

Post » Czw maja 13, 2010 19:01 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Strasznie mi ciężko, jak to czytam...
Ale nie mam takiej wiedzy, żeby pomóc niestety... Nie wiem kto tutaj na forum ma, spróbuję poszukać.
ObrazekObrazek

Wcześniej na forum jako "qlenka"

rudomi

Avatar użytkownika
 
Posty: 1955
Od: Sob lis 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 13, 2010 19:05 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Zapytajcie Agn, może coś doradzi (ma koty pieluchowe, ma Hopi...).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw maja 13, 2010 19:30 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Nawet nie będę próbowała doradzać, bo nie mam pojęcia co jest lepsze. :|
Fado [*] 27.02.2019 r., Rysiek [*] 15.10.2023 r.

Karena

 
Posty: 4729
Od: Czw wrz 20, 2007 20:09
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt maja 14, 2010 7:05 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Ines_Chorzow pisze:
qlenka pisze:Martwię się o Nią, martwię się o Ciebie Ines...

Można Wam jakoś pomóc? Chociaż sama nie wiem jak...


Nie wiem, co zrobić, najlepiej byłoby obciąć ten kikucik, bo on się nie goi, boli ją. Tyle, że wet mówił, że jest ryzyko, że jak jej zruszą rdzeń, to może ją sparaliżować. Niby sam rdzeń kończy się wyżej niż jest do obcięcia, ale potem rdzeń rozdziela się na jakieś tam wiązki. Nie znam się, pokazywał mi to na obrazkach i jestem cała głupia. Gdyby coś jej się stało, bo byłoby ..... Nawet wolę nie myśleć. Mój kot Śliniaczek też musiał przejść poważną operację, mówili, że jak zruszą tego guza w uchu, to może szybciej odrastać, albo rzuci mu się na możliwość utrzymywania równowagi, albo.... wiele innych. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Nie wiem...

Ja też się martwię o Moli, najbardziej chyba mimo wszystko o jej psychikę. Pobyt u mnie jej nie służy i to mnie strasznie wkurza. Wzięłam ją, żeby dać jej dobry dom, opiekę, spokój i miłość. Tymczasem dałam jej dom, opiekę, miłość, ale niestety także stresy i ból. Ona za mną nie przepada i ja ją doskonale rozumiem...


Tak na prawdę to nie ma chyba dobrej strony medalu.
Zostanie z kikutkiem, będzie cierpieć, bo będzie bolało.
Zrobią jej operację i albo będzie super, albo zostanie kot roślina.

Inez rozumiem Cię, bo sama nie umiałabym podjąć odpowiedniej decyzji.
Trzymam :ok:

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 14, 2010 8:46 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Ściągnęła mnie tutaj qulenka.

Ines, nie wiem, jaki wet konsultował kotkę... :roll: Nie wiem, nie widziałam zdjęć RTG i nie znam specyfiki urazu, ale...

Moje dwa [z trzech] koty z pieluchą na tyłku mają amputowane ogony. Orzech trafił do mnie z `całym` ogonem, Płomyk - z kikutkiem. Pierwsze, co robiłam to była właśnie amputacja ogona. U Orzecha była to kwestia utrzymania higieny, a ogon i tak był bezwładny [na radę pierwszego weta żeby poczekać aż ogon sam uschnie i odpadnie - wybuchnęłam śmiechem :? ]. U Płomyka kikut niby był zagojony, ale pod pieluchą ryzykowałam otarcie i infekcje.
Oba koty jak chodziły przed operacją, tak chodzą nadal. Nerwy odpowiedzialne za przewodnictwo nerwowe tylnych łap kończą się w kości krzyżowej - z ogonem nie mają nic wspólnego. Co innego zabieg tego uszkodzonego kręgu - tu faktycznie jest ryzyko, że upośledzi się kotce motorykę [o ile ten kręg jest powyżej kości krzyżowej - jak pisałam wcześniej - nie widziałam RTG].

Nie wiem też dlaczego skoro kotka chodzi `normalnie` uszkadza sobie łapy. Nie mogę tego doczytać w wątku. Wszelkie urazy i uszkodzenia łap goiłam przy pomocy zasypki Dermatol i ostatnio bardzo sobie chwalę olej z wyciągiem z dziurawca.
Zwykle robiłam tak: oczyszczenie rany przy pomocy Rivanolu - dokładne umycie wręcz, z usunięciem wszystkich martwych odłażących tkanek; antybiotyk w spray`u, olejek z dziurawca, zasypka - na to opatrunek. W miarę postępu gojenia opatrunek zmieniany coraz rzadziej, żeby nie naruszać zbyt często świeżo odbudowujących się tkanek - warunkiem jest, że nie może być żadnych zmian ropnych, dopóki są opatrunek zmienia się dość często.

Jeśli zdecydujesz się na zabieg usunięcia kikuta ogona, to do zagojenia się rany pooperacyjnej dobrze jest stosować ten sam system leków, co na łapy - oczywiście bez opatrunku i wtedy najlepiej by było, żeby kota siedziała w klatce.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 9:03 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Kotka nie do końca chodzi normalnie, ona używa tej części pod kolanami (nie wiem jak to napisać, żeby było zrozumiale :oops: ) i ociera sobie właśnie tę część.

Jest filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=HmT2YpVDt80
Fado [*] 27.02.2019 r., Rysiek [*] 15.10.2023 r.

Karena

 
Posty: 4729
Od: Czw wrz 20, 2007 20:09
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt maja 14, 2010 9:45 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Acha - już rozumiem.
To faktycznie trochę komplikuje gojenie tych łap. Ale mam u siebie Otaka, który ma uszkodzoną łapę tak, że chodzi podwijając pod spód stópkę i opierając się na jej grzbiecie. Na tym grzbiecie łapy miał ogromną ranę, teraz już całkowicie zagojoną - została blizna, która nieco zrogowaciała właśnie dlatego, że mały cały czas się na niej opiera.

A jak z ruchomością w stawach biodrowych?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 14, 2010 21:23 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Agn pisze: Nerwy odpowiedzialne za przewodnictwo nerwowe tylnych łap kończą się w kości krzyżowej - z ogonem nie mają nic wspólnego. Co innego zabieg tego uszkodzonego kręgu - tu faktycznie jest ryzyko, że upośledzi się kotce motorykę [o ile ten kręg jest powyżej kości krzyżowej - jak pisałam wcześniej - nie widziałam RTG].


Kurcze, może źle zrozumiałam tego weta (lecznica dra Fabisza w Chorzowie - podobno najlepsza w okolicy :roll: ). Mówił, że ryzyko, ale że on by operował. Mnie rozbroiło i zrezygnowałam. Dzięki za rady, będę musiała spróbować. Ja stosuję Ozonellę (też podobno bardzo dobrze leczy), no i na martwicę, jeśli się pojawi, Alantan. Dupkę ozonella ładnie wyleczyła, ale Moli kładzie się ostatnio we własne sioooo i martwica wróciła, a do tego rośnie, jak grzyby po deszczu. Do tego po powrocie z lecznicy znacznie się powiększyła i nie muszę pisać, jak się wku..... :evil: :evil: :evil: Łapki też goją się średnio. Jedna w miarę dobrze (brakuje tak niewiele), ale druga to koszmar. Jak myślę, że jest już na dobrej drodze, to ona coś nawyrabia i znów jej dziś odsłoniła się kość na łapce :roll: Do tego dochodzi fakt, że robi pod siebie, jak ma pampers, to doopka się odparza albo go szybko zrzuca, leży wtedy i łazi po własnych odchodach, przez co infekuje łapki i dupkę. Tak źle, tak niedobrze. Z dwojga złego chyba lepszy ten pampers, bo tylko doopka cierpi, a tak jeszcze łapusie. Przyznam, że mnie to przerasta...
ObrazekObrazek

Ines_Chorzow

 
Posty: 693
Od: Nie sty 20, 2008 12:35
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt maja 14, 2010 21:33 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Agn pisze:A jak z ruchomością w stawach biodrowych?


Wydaje mi się, że z jej bioderkami raczej dobrze. Ona chodzi prawie normalnie (prócz tego chodzenia na całych stopach 8O ). Nie lubi jednak zakładania pampersów, mocno zaciska nogi, mam wówczas wrażenie, że boli ją ich rozkładanie. Z drugiej strony jak się myje, to raczej normalnie je rozsuwa, podnosi, wygina. Nie wiem już.
ObrazekObrazek

Ines_Chorzow

 
Posty: 693
Od: Nie sty 20, 2008 12:35
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pt maja 14, 2010 22:28 Re: Kotka probl. neurolog. ma nowy dom w u Ines w Chorzowie :-)

Ines_Chorzow pisze:Kurcze, może źle zrozumiałam tego weta (lecznica dra Fabisza w Chorzowie - podobno najlepsza w okolicy :roll: ). Mówił, że ryzyko, ale że on by operował.


Ale mówił o operacji samego kikuta, czy o operacji tego kręgu? Nie wiem, może tam jest jakoś ten uraz tak rozległy, że i amputacja ogona jest jakimś zagrożeniem... ale wydaje mi się, ze nie powinna. Orzech ma bardzo wysoko amputowany ogon - wszystkie kręgi ogonowe, czyli od kości krzyżowej. Płomyk ma zostawione bodaj dwa pierwsze ogonowe. U obu nie widać `ogona` - jest gładko zakończona dupka i tyle.

Z tym stawianiem łap na całych stopach [do stawu skokowego] to muszę się dopytać Doc, bo taki objaw pojawia się przy jakiś schorzeniach neurologicznych i być może u niej ma to związek z typem urazu i porażeniem na skutek niego jakiś nerwów.

Z dwojga złego - lepszy pampers. Przydałoby się zagoić te łapki. Niestety, odparzenia pod pieluchą to zmora, zwłaszcza u kota, któremu na okrągło coś z pupy leci - nie nadążysz przewijać.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości