
Myślałam, że sprawa leży po stronie kikutka ogonowego.
Wierzę Ci, że nie umiałaś podjąć decyzji. nikt by nie umiał.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Karena pisze:Czy ten uraz jest wrodzony czy powstał wskutek potrącenia przez samochód? Kurcze, sprawa jest poważniejsza niż wszyscy sądziliśmy. Czy to złamanie może ją boleć, czy to na tyle zadawnione, że nie powoduje dolegliwości?
Ciekawe, co powie drugi weterynarz.
qlenka pisze:Martwię się o Nią, martwię się o Ciebie Ines...
Można Wam jakoś pomóc? Chociaż sama nie wiem jak...
Ines_Chorzow pisze:qlenka pisze:Martwię się o Nią, martwię się o Ciebie Ines...
Można Wam jakoś pomóc? Chociaż sama nie wiem jak...
Nie wiem, co zrobić, najlepiej byłoby obciąć ten kikucik, bo on się nie goi, boli ją. Tyle, że wet mówił, że jest ryzyko, że jak jej zruszą rdzeń, to może ją sparaliżować. Niby sam rdzeń kończy się wyżej niż jest do obcięcia, ale potem rdzeń rozdziela się na jakieś tam wiązki. Nie znam się, pokazywał mi to na obrazkach i jestem cała głupia. Gdyby coś jej się stało, bo byłoby ..... Nawet wolę nie myśleć. Mój kot Śliniaczek też musiał przejść poważną operację, mówili, że jak zruszą tego guza w uchu, to może szybciej odrastać, albo rzuci mu się na możliwość utrzymywania równowagi, albo.... wiele innych. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Nie wiem...
Ja też się martwię o Moli, najbardziej chyba mimo wszystko o jej psychikę. Pobyt u mnie jej nie służy i to mnie strasznie wkurza. Wzięłam ją, żeby dać jej dobry dom, opiekę, spokój i miłość. Tymczasem dałam jej dom, opiekę, miłość, ale niestety także stresy i ból. Ona za mną nie przepada i ja ją doskonale rozumiem...
Agn pisze: Nerwy odpowiedzialne za przewodnictwo nerwowe tylnych łap kończą się w kości krzyżowej - z ogonem nie mają nic wspólnego. Co innego zabieg tego uszkodzonego kręgu - tu faktycznie jest ryzyko, że upośledzi się kotce motorykę [o ile ten kręg jest powyżej kości krzyżowej - jak pisałam wcześniej - nie widziałam RTG].
Agn pisze:A jak z ruchomością w stawach biodrowych?
Ines_Chorzow pisze:Kurcze, może źle zrozumiałam tego weta (lecznica dra Fabisza w Chorzowie - podobno najlepsza w okolicy). Mówił, że ryzyko, ale że on by operował.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Szymkowa i 50 gości