Prosto z pracy pojechałam z Panem Kotem do weta. Pani doktor postanowiła, spróbowac wycisnąć z kotka kupę, więc ona wyciskała, ja trzymałam kotka i próbowałam przeć

(omal z siebie nie wycisnęłam

) a Pan Kot darł się wniebogłosy. Ale udało nam się wycisnąć około 6-7 cm kupy, twardej jak kamień. Tyle, że on tam jeszcze ma ze dwa razy tyle, ale na razie nie da się tego wycisnąć, bo musi się trochę przesunąć. Kotek został nawodniony znowu podskórnie i dostał zastzyk który ma uruchomić jelita. Szczęśliwa jak prosię w deszcz wróciłam do domu, i jeszcze zanim zajrzałam do łazienki do reszty bandy zadzwoniłam do Małej, pochwalić sie sukcesem. W trakcie rozmowy Mała poprosiła o to żeby zobaczyć jak tam reszta bandy. Weszłam do łazienki i.... na sygnale poleciałam do weta z Dzyndzlem, który ma łapę przednią trzy razy większą niż normalnie,w dodatku pękła mu na niej skóra i leci ropa w ilościach przemysłowych.

Dzyndzel bierze antybiotyk na tą łapę, ale dostał jeszcze coś w zastrzyku i pani doktor powiedziała, że wyczysci mu to jutro, bo dopiero co mu to pękło i ta ropa musi się upłynnić. Na razie mam -przemywac rivanolem i okładać altacetem.
Sytuacja na ten moment wygląda tak, że mam trzy koty, które w zasadzie trzeba by izolować, ale nie mam takiej możliwości. To znaczy Pan Kot jest na intensywnej terapii w transporterku, a reszta bandy niestety razem w łazience, przy czym Kizik jest kotkiem z ADHD i morduje braci jak tylko ma okazję.

Zaczynam rozważać opcję - Pan Kot w transporterku, Dzyndzel w łazience, a cholerę Kizika na pokoje do Pompona i Frędzla chyba wypuszczę - tylko mi się problemu kuwetowy pojawia, bo kizik do dorosłej kuwety nie wlezie - za wysokie progi, a ustawianie sobie kolejnej kuwety (zresztą nawet nie mam) jest wykluczone.
Help!!!
