Witam.
No.....trochę tej pracy było przy tych rybach

ale juz po i tylko sobotnie wędzenie i pozamiatane po rybach
Iza to rzeczywiście masz sajgon z tym łapaniem i wcale Ci sie nie dziwie ze nerwowy nastrój sie udzielił ,a koty zawsze jakoś wyczuje zmiany w otoczeniu i podchody skierowane ich stronę......w sobotę miałam z Myszka na zastrzyk ,bo z tą krtanią jeszcze było nie za bardzo ,a jak to przy sobocie wet. od 9,00 do 10,00 i trzeba sie spieszyć,a Myszka wyczuła sprawę i nie chcała sie dać złapać.....wpadałm w taką złosć że o co mało nie dałam jej po łbie

,a później ją przepraszałam ,całowałam ,głaskałam i byłam sciekła na siebie że dałam sie ponieś emocją.