kinga-kinia pisze:sabina skaza pisze: dziś chłopak dał za długowłosą kotkę 7 zł, kicia zdrowa, z książeczką- po prostu chciało mi się płakać na brak zrozumienia.

No ty chyba żartujesz 7zł przecież ten kociak był taki chory miał grzybice świerzba musieliśy zapłacić za jego pobyt w szpitaliku za leczenie za jedzenie za żwirek a chłopak dał 7 zł
Rozumię gdyby przyniósł paczkę karmy royala lub wór żwirku by było dla innych naszych podopiecznych ale ech ....brak mi słów .
Patrycja nie wybaczy wam że kociaki nie trafiły do nas już drugi dzień chodzi załamana i płacze chodzi o to że wet powiedział jej że kociaki mogą trafić do nas że Pysia im nie zagraża powiedział to właśnie do Patrycji.Nawet dziecka nie wolno okłamywać nie wolno obiecywać bo potem to strasznie przeżywa

kinga ja koty zabrałam za prośbą moniki kwiat. i wet powiedział, że lepiej żeby trafiły tam gdzie nie ma chorego kota. patrycja musi rozumieć pewne sprawy, że dobro kota jest najważniejsze. ja bym małych kociąt nie dała do klatki ze stoczniowcami chorymi na gronkowca, nie mam pojęcia czemu nasz doktor naopowiadał takie rzeczy? on jest chyba ostatnio przepracowany i mówi coś zanim pomyśli. ja się o te koty nie prosiłam, bo wiedziałam, że są przeznaczone do ciebie. ale czasem trzeba wybrać dla dobra zwierzaka. a co by było jakby one złapały coś od pysi? lepiej nie ryzykować. kinga no właśnie nie wolno obiecywać dziecku nic związanego z żywym stworzeniem, niepotrzebnie rozmawiałaś z doktorem przy patrycji, bo narobiła sobie złudnych nadziei. mamy wszystkie nauczkę.
a ja mam taka nauczkę, że będę na bezczelnego juz teraz wystawiać koty za konkretną sumę. w polsce mentalnośc ludzka jest straszna, jak jest coś za darmo lub za grosze to sie tego nie szanuje. osoba której bardzo zależy na pomocy PKDT i na adopcji kota od nas - wesprze finansowo bez mrugnięcia okiem. teraz mam doła- czy kot za "grosze" nie trafi dla węża, w prezencie dla dziewczyny. nie wiem już sama...ludzie powiedzą wszytko, zęby zdobyć wymarzonego zwierzaka, podpiszą umowę. a jak mają go juz w garści to tylko nam pozostaje sie martwić. sprawdziła się moja teoria- ludzie, którzy zostawiali ładne sumy za adopcję kotów: pisali, dzwonili, wysyłali zdjęcia mailem. chłopak który adoptował kotkę długowłosą nie odezwał sie od wczoraj, ja do niego pisze- on nie odpowiada. miał dać znać jak tylko dojedzie do domu i cisza.........
wysyłam dziś tam marlenkę na wizytę poadopcyjną i jak będzie coś nie tak- zawiadamiamy policję
jeszcze raz proszę, robiąc dla moich kotów ogłoszenia, piszcie: 20 zł kot dorosły, 40 zł kotek mały. nie oddam kota więcej za co łaska, bo potem nie mogę spać w nocy
poza tym, nie mam już kotów na wtorkowe spotkanie w bibliotece z dziećmi, nie sądziłam, że ludzie tak szybko do mnie zaczną zjeżdżać. biblioteka super, zbierają dla nas karmę a ja nie mam kotków żeby jechać do dzieci

zostałą mi tylko "wiedźma ple ple" ze stoczni 8 tyg- ale to totalna dzicz.