magdaradek pisze:No tak, casica, ale skoro dziewczyny proszą, by nie karmiła wtedy i wtedy, bo łapią, to mogłaby się powstrzymać. Przecież inaczej one nigdy do klatki-łapki nie wejdą.
Tu powinna być współpraca, prawda?
Magda, ale jaki karmicielka ma interes we współpracy z dziewczynami? No pomyśl. Skoro uważacie, ba! wyrażacie przekonanie, że KM czyta ten wątek, to azkładam, że współpracująca z nią karmicielka dostaje konkretne wytyczne.
atla pisze:były wpisy o tym, że koty wchodziły do klatek-łapek żeby zjeść, bo były bardzo głodne. tylko, że to dotyczyło kotów dzikich, które tam bytują, a których odłowić nie można, bo nie ma ich gdzie umieścić. nie ma realnej możliwości odłowienia wszystkich kotów, które dadzą się tam złapać... ale rzecz nie dotyczyła Tiki, która nie przychodziła... stąd wzięła się obawa, że może jej tam poprostu nie być. później Dulencja (będąc tam w towarzystwie wolontariuszki KM)widziała ją w tamtym miejscu. tyle, że Tika nie podchodziła, mimo iż KM twierdziła wcześniej, że kotka przybiega na zawołanie owej wolontariuszki...
No jeszcze tego by brakowało, wyłapywać dzikie koty

Mam szczerą nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy taki "genialny" pomysł.