Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 09, 2010 15:10 Re: Niki na swoim - ku nadziei...

Aga,do usg tez jelita powinny być puste,nie tylko do gastroskopii.Biedna Niki,jak bardzo musi być glodna :( :(
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie maja 09, 2010 15:18 Re: Niki na swoim - ku nadziei...

No do usg też i ewentualnie do kontrastu. Kupę znów ładną ;) zrobiła wczoraj w nocy, ale i wczoraj ładnie jadła, więc przewód pokarmowy ma zawartość.
Głodna jest, bo nie może sobie sama miejsca znaleźć :( Tak mi jej szkoda. Przychodzi, patrzy mi w oczy i ciche "miau". I jak jej to wytłumaczyć?
Nic to, jak już będzie po wszystkim, to same najlepsze rzeczy jej dam, nawet może pogrymasić, ale lepiej niech nie wie, że na to jej pozwolę ;) :D
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie maja 09, 2010 19:12 Re: Niki na swoim - ku nadziei...

Miałam przed chwila gonitwę za Niki po całym mieszkaniu, jakiej nie było przy żadnym zabiegu. Posiałam trawkę dla niej, no i kilka ździebeł już jest. Nikunia podchodzi i próbuje memłać. No i udało się jej jedną trawkę wyrwać i połknąć na całej długości, tak, że tylko korzenie z jej pysia wystawały. Niki memłała dalej, a korzenie na zewnątrz coraz krótsze. Jeszcze tego brakowało, aby się ziemi najadła :evil: Moja reakcja była gwałtowna i szybka, co Niki absolutnie się nie spodobało. Przydybałam ją w kuchni pod krzesłem i wyciągnęłam trawkę długą na kilkanaście cm + korzenie. Uff...
Siedzi obrażona i wystraszona :roll:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 10, 2010 7:20 Re: Niki na swoim - ku nadziei...

panie w podróży. Trzymamy kciuki za możliwie bezstresowe przejście Nikusi przez dzisiejszy dzień i pomyślne wyniki badań!
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 10, 2010 19:38 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

No to trochę pisania (a że ja jestem gadułą, to będzie co czytać ;) )

Noc - o matko!!! Nikomu nie życzę głodówki kota i tak wyposzczonego przez np. chorobę. Żal kota i życie traci sens :( ;) Niki wciąż przychodziła, miauczała, prosiła-błagała wręcz. Ciągle zaglądała do śmietniczki. Nie odstępowała mnie na krok, chyba że szperała w kuchni.
Rano od razu wyczuła, że coś się święci, ale oporów wielkich nie było. Po jakiś 20 min. drogi zaczęła miauczeć tak żałośnie, że serce bolało :( Chciała się wydostać i próbowała rozpracować transporter. Zajechałyśmy na miejsce 1,5 godz. przed czasem (żadnych korków nie było, choć rzeczywiście jechałam trochę dłużej niż zwykle). Wypuściłam Nikunię z transportera, aby w samochodzie wyprostowała sobie kości. Nawet przysnęła trochę.

Scenariusz miał być taki: badanie przez panią doktor, usg i krew na pewno, a rtg i rtg z rozmazem ewentualnie, a gastroskopia - ostateczność. I to wszystko w konsultacji z moją panią wet.
A było: od razu chęć zabrania mi kota, w celu pozostawienia do ok. 14-tej, zrobienie w pierwszej kolejności gastroskopii po znieczuleniu, a reszta nie wiadomo.
Choroba, no tak się wkurzyłam. Przecież po znieczuleniu, to nawet krwi bym nie zbadała, a i tak moja wetka nie zalecała takiej ingerencji wewnętrznej. Twierdziła, że nie ma aż takiej potrzeby robić gastroskopię. Wszystko krąży wokół kasy...
A Niki i tak bez opieki bym nie zostawiła - mało razy to ona czuła się porzucona?
Wysłano mnie na rtg i zrobiono od razu z kontrastem :evil: Potem na usg - a kontrast już w żołądku i jelitach :evil: Potem pobranie krwi przez starszą (ok. 70-tki) panią weterynarz, b. sympatyczną, kt. tak delikatnie zajęła się Nikunią, że nawet pokazała nam swoją paszczę, a tam... 8O tragedia :cry: Straszny stan zapalny, nawet aż z tyłu przy gardle. Ze stresu krew nie chciała lecieć. Pani weterynarz, strasznie ubolewała nad Nikunią, że taka bida chuda, że wymiotuje i "aż" z Siedlec przyjechała ;) Krew była na cito, "bo kicia z Siedlec nie może czekać" :) A i tak czekałyśmy na ten wynik najdłużej.
Nikunia wszystkie badania przeszła wzorowo, grzecznie, oczywiście bojąc się, ale nie uciekała, choć czasem próbowała schować się do transportera. Do usg nie ogolono brzuszka, co mnie b. cieszy :)
Na koniec konsultacja z panią gastrolog (co chciała od razu na gastroskopię wziąć kiciunię), kt. potwierdziła stan zapalny w pysiu i zdiagnozowała prawdopodobny stan zapalny żołądka :(

Zbierając do kupy:
- ciał obcych w przełyku i żołądku - brak;
- najprawdopodobniej jest stan zapalny żołądka - próba zaradzenia poprzez dietę, czyli karmę sensitivity RC lub Z/D Hill's, na razie bez leków, a w razie dalszych problemów konsultacja telefoniczna, co do leków;
- wg usg: śledziona, nerki - ok, przełyk i żołądek - ok, pęcherz moczowy bez złogów i zmian w ścianie, pęcherzyk żółciowy i drogi żółciowe - ok, jelita -budowa i perystaltyka - ok, węzły chłonne niepowiększone, brak płynu wolnego w jamie brzusznej, wątroba trochę powiększona, widoczne zwapnienia (to może być efekt leczenia grzybicy), bez zmian ogniskowych;
- rtg z kontrastem - szybkie wejście do- i wyjście z żołądka treści - wskazuje na stan zapalny żołądka;
- krew wskazuje, że ogólnie wszystko jest ok (opinia lekarza, bo ja kompletnie się nie znam, a nie mogę dziś zeskanować wyniku), tylko ten stan zapalny - pysio i pewnie żołądek.

Jutro zabieram wszystko do mojej pani wet i przegadamy to. Na pewno kamień jest do usunięcia, a jeśli stan się nie poprawi, to usuwamy ząbki :( Kły mają zostać. Muszę kupić te karmy, a na razie gotuję różne mięsa, szatkuję na miazgę i daję w "rosołem", na kt. to mięso gotowałam i olej z pestek winogron (ma właściwości odkłaczające) - tego Niki nie wymiotuje.
Po badaniach dałam Nikuni trochę mleka Wiskas'owego, bo od wczoraj nic nie piła :roll: i trochę pasztetu Gourmet. I w domu, po powrocie to powtórzyłam. W obu przypadkach w małych ilościach. Potem pojechałam do sklepu, a po powrocie w przedpokoju zastałam kałużę wymiocin :( Przestaję na razie dawać gotowe karmy. Kupię tylko wskazane karmy weterynaryjne. 2,5 godz. temu dostała mięso w rosole i jest ok. Teraz dostała znowu mikro porcję i jak na razie ok :) Idziemy tym śladem ;)

W drodze powrotnej Nikunia troszkę płakała, ale wciąż mocowała się z kratką w transporterze. Moja mama (kt. chciała nam towarzyszyć do W-wy i przydała się ;) ), postanowiła Nikunię wziąć na kolana i całe szczęście, bo kicia uspokoiła się i drzemała trochę. Między moja mamą i Nikunią rośnie więź :D Niki skrada pomału jej serce ;)

Po krótkiej drzemce na kanapie, Niki obudziła się, bo w końcu chciała coś zjeść (wcześniejsze przecież zwróciła) i wsadziła pysia do mojego kubka. 8O piła moja kawę z mlekiem 8O Nowe upodobanie, czy głód? :mrgreen:

To tyle z długiego, stresującego, męczącego dnia.
Dzięki za wszystkie myśli i kciuki :1luvu:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 10, 2010 20:33 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

To miałyście ciężki dzień dziewczyny, ufff.
Teraz przynajmniej wiesz, że narządy wewnętrzne w porządku - nie licząc tego podrażnionego żołądka.
Co do biednej paszczęki - to niestety przypadłość bardzo częsta. Choroby zębów, stany zapalne dziąseł zdarzają się prawie u każdego kota w mniejszym bądź większym stopniu. U mnie Dyzio (zaledwie pięcioletni) i Kimisia mają tylko kły. Radzą sobie świetnie, więc gdyby i Nikisi trzeba było usunąć ząbki to na pewno też nie będzie miała problemów z jedzeniem.
Teraz najważniejsze, żeby zaczęła normalnie jeść, bez wymiotów.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 10, 2010 21:16 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

Uff!-całe szczęście,że zmian nie ma ,a ten chory żołądeczek i jelita da się wyleczyć,tylko teraz te zęby trzeba oczyscić.Moja Pyniusia miała tez silny stan zapalny dziąsełek wywołany kamieniem,ale dostała antybiotyki przed zabiegiem i po(czyszczenie było razem z usuwaniem guzów sutków)i teraz juz pysio jak nowe!
Agnieszko,może przez bolace zęby i dziąsła ona nie mogła gryźć,a dodatkowo bakterie rozprzestrzeniały sie na cały organizm?
Oby leczenie przyniosło szybko poprawę u Nikusi! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Pon maja 10, 2010 22:03 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

kropkaXL pisze:Agnieszko,może przez bolace zęby i dziąsła ona nie mogła gryźć,a dodatkowo bakterie rozprzestrzeniały sie na cały organizm?

Pytałam, czy stan zapalny z pysia może mieć wpływ na stan zapalny żołądka. Odp. była, że "nie, to dwie różne kwestie". Choć na pewno bakterie idą z pokarmem...
A jelita są w porządku. Nikunia na koniec wizyty u p. gastrolog zrobiła piękną kupę :mrgreen: niestety ze strachu, albo zmęczenia, po całym dniu macania, ściskania, wyciągania jak króliczka (do zdjęć i usg).

Kilka fotek z dnia dzisiejszego i ostatnich.

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Kochane pysio :1luvu:
Obrazek Obrazek
Kiedyś nie wyobrażałam sobie kota w łóżku. Teraz jak Niki nie przyjdzie, to ją nawołuję ;)

Kolejne z serii "szafa":

Obrazek To b. lubię->Obrazek

Z polowania na mysz: Obrazek
Ciekawość świata ;) Obrazek

Trzeba już iść spać, padam. Kolorowych snów wszystkim :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 10, 2010 22:22 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

Dzielne dziewczynki :mrgreen: :ok:

Buka miała podobny problem - nie potrafiła zrobić kupy. Okazało się, że w jelitach była kupa kłaków :(

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto maja 11, 2010 9:14 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

szybenka pisze: Kochane pysio :1luvu:
Obrazek Obrazek
Kiedyś nie wyobrażałam sobie kota w łóżku. Teraz jak Niki nie przyjdzie, to ją nawołuję ;)


Piękne wszystkie zdjęcia, a te najpinkniejse :1luvu:.
Laleńka kochana :1luvu:.

Agnieszko, jak poszło śniadanko dzisiaj ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 11, 2010 9:55 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

Aniu, z racji na to, że laleczka wciąż ma deficyt jedzenia, wstałam o 5-tej i dałam jej jedną porcję, a potem po 7-ej kolejną i do mojego wyjścia było ok :) Naprawdę lepiej przyswaja gotowane od gotowych karm.
Nikunia wciąż przesiaduje na szafce, gdzie przygotowuję jej jedzonko ;)

Martwi mnie, że często siedzi, nawet skulona, taka smutna, przymyka oczy i może to nie z bólu, ale raczej z nudów, zniechęcenia... Może przewrażliwiona jestem, ale nawet wieczorem tylko trochę się pobawi i potem siedzi skulona, a jak tylko siądę, a już jak się położę, to momentalnie przybiega i wtula się we mnie...
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto maja 11, 2010 10:01 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

Zaraz wybieram się do weta z wynikami, bez Nikuni, ale do niej też zajrzę.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto maja 11, 2010 10:27 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

szybenka pisze:Martwi mnie, że często siedzi, nawet skulona, taka smutna, przymyka oczy i może to nie z bólu, ale raczej z nudów, zniechęcenia... Może przewrażliwiona jestem, ale nawet wieczorem tylko trochę się pobawi i potem siedzi skulona, a jak tylko siądę, a już jak się położę, to momentalnie przybiega i wtula się we mnie...


Ona dopiero dochodzi do siebie po tych wszystkich "atrakcjach zdrowotnych", nietrudno sobie wyobrazić, że nie jest jeszcze biedulka w formie.
Moje koty (mimo, że jest przecież taka gromada, więc raczej nudno im nie jest) też często siedzą takie zamyślone, gapią się gdzieś w sina dal, polegują w koszykach ... Na razie Niki musi dojść do siebie, daj jej chwilkę czasu :wink:.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 11, 2010 13:46 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

Tak Aniu, ale ona taka jest już od kilku dni. Wiem, że problemy zdrowotne w dużej mierze na to wpływają, a ja pewnie jestem przewrażliwiona, ale tak mi jej szkoda :(

Do tego mam dziś na sumieniu grzech względem Nikuni. Rano wyjęłam z lodówki dwie otwarte puszki z pasztetem, jedną wczorajszą, a drugą sprzed 2-3 dni, aby je wyrzucić i zostawiłam je w reklamówce na szafce, poszłam do pracy. Przed wizytą u weta zajrzałam do małej i w kuchni na podłodze była rozszarpana reklamówka i ten starszy pasztet nadjedzony :( Niki na kanapie skulona. Nawet, jak podsunęłam jej mięsko, nie chciała powąchać. Wiedziałam, że źle się czuje, przeze mnie :( Po godzinie jak wróciłam zastałam zwymiotowany pasztet :( Nic, na razie płyny, pod wieczór już mięso. Mleko wypiła ze smakiem.

Pani doktor potwierdziła, że wyniki, poza stanem zapalnym, są b. dobre :) Narządy w porządku. Za m-c, półtora robimy porządek z zębami, od ich stanu zależy co. Teraz raz na tydz. pasta odkłaczająca, Hepatil codziennie, Lakcid, siemię lniane, olej z pestek winogron.
I dużo czułości :1luvu:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro maja 12, 2010 10:29 Re: Niki na swoim - po badaniach, z nowymi wyzwaniami ;)

Noc i poranek bez problemów, ale wczoraj wieczorem panna dostała Sensitivity RC, po zjedzeniu kt. zaraz zwymiotowała. Powód - przepełniony żołądek. Jak się okazało, dorwała się wcześniej do mięsa, kt. dla niej gotowałam :( Zrobił się z niej sprytny złodziej jedzenia, wykorzystujący każdą okazję... :roll: Muszę być jeszcze bardziej uważna.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości