Biedny koteniek, to takie niesprawiedliwe

Pobeczałam się po prostu jak przeczytałam co mu dolega

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
katarzyna1207 pisze:Iwcia, tak strasznie mi przykro ...... Jestem w trakcie załatwiania Cykloferonu dla mojego Paryska - do zdobycia tylko na Ukrainie, ale podobno jest rewelacyjny w podnoszeniu odporności. Opakowanie ma wystarczyć na 2 koty, więc jeżeli załatwię, to mogę się podzielić.Czytałam gdzieś, że ktoś stosował chemioterapię u kota i chyba z dobrym skutkiem, ale niestety nie pamiętam gdzie to widziałam. I nie obwiniaj się za nic, to los paskudny tak chciał, chociaż doskonale Cię rozumiem, bo tak samo zareagowałam jak dowiedziałam się o chorobie Paryska... Jesteśmy cały czas z wami...
Hannah12 pisze:Kociama pisze:Hannah12 pisze:Iwa bardzo mi przykro,
ale niestety te świństwa rozwijają się kiedy chcą i gdzie chcą, nie mamy wpływu na to.
Lokalizacja rzeczywiście nie operacyjna, bez trzustki nie da się żyć.
Oby Ebiś nie cierpiał.
Jesooo to On będzie cierpiał?
Iwa ja nie mówię, że on będzie cierpiał.
Ale życie z tym świństwem nie jest takie samo jak bez guza.
Musisz go mocno obserwować.
A co mówi wet, jakie leki proponuje podać.
casica pisze:Kociamko, większość lecznic weterynaryjnych tym lekiem dysponuje. Nie wszyscy weci podają go kotom - bo generalnie jest dla psów.
To są zastrzyki, które podaje się w kilkudniowych odstępach - serię. Gdybyś miała kłopot napisz, postaram się załatwić.
To jest wyciąg z jadu pająka kubańskiego (chyba z tarantuli). U piwnicznego Łatka mojej mamy zadziałał bardzo ładnie.
Magdalena424 pisze:Iwonko strasznie mi przykro![]()
![]()
![]()
myślami jesteśmy z Tobą, mocno - bardzo mocno - przytulam ....
ewung pisze:Kociamko jestem i mocno trzymam kciuki
Kociama pisze:
z tego co wyczytałam ten lek pozwala na przygotowanie do wycięcia guza
a jesli nie można usunąć to jak to może zadziałać?
jestem kompletnie zielona
Kociama pisze:Wet podał lek
ale nazwa mi umkneła
rozmawiałam z Dagmarka
i teraz nie wiem
bo brzmiało to jak imonoi
czyli nie wiem czy na obniżenie odporności czy na podniesienie
Kociama pisze:Dziewczyny ja dobrze zrozumiałam?
tarantula
matko a to nie zabije?
to brzmi groźnie jakoś
Kasiu zapytam w sobotę co dostaje teraz i zapytam o tego pająka
tylko czy posiadają takie coś to nie wiem
Nie pamiętam jak było z piwnicznym Łatkiem
On miał guza też?
Kociara82 pisze:
nie znam kociaka, ale jak to przeczytalam... lzy stanely mi w oczach...![]()
taki mlody kicius...Przepraszam, jesli uraze Cie tym pytaniem, ale nasunelo mi sie samo... Czy nie przeszlo Ci przez mysl pozwolic kotkowi odejsc juz w czasie operacji, nie wybudzac go, zeby skrocic mu cierpienia i nie dopuscic do dalszego, gorszego cierpienia?
Wiem, to trudna decyzja... Gdyby to moj kot byl... nie wiem, jakbym postapila, ale na pewno to pytanie by mi przemknelo przez mysl...
casica pisze:Kociama pisze:
z tego co wyczytałam ten lek pozwala na przygotowanie do wycięcia guza
a jesli nie można usunąć to jak to może zadziałać?
jestem kompletnie zielona
Kociamko, nie zrozum mnie źle, proszę.
Skoro zdecydowałaś się wybudzić Ebisia, musisz mieć świadomość, że wszystkie chwile to chwile ukradzioneGuz jest nieoperacyjny, ale theranecron ma działanie obkurczające. Istnieje szansa, że przedłuży mu życie i opóźni rozwój guza, szansa, nie pewność.
Kociama pisze:Wet podał lek
ale nazwa mi umkneła
rozmawiałam z Dagmarka
i teraz nie wiem
bo brzmiało to jak imonoi
czyli nie wiem czy na obniżenie odporności czy na podniesienie
Ja bym nie podawała nic na podniesienie odporności, to najczęstszy niestety błąd przy chorobach nowotworowych, również u ludzi.Kociama pisze:Dziewczyny ja dobrze zrozumiałam?
tarantula
matko a to nie zabije?
to brzmi groźnie jakoś
Kasiu zapytam w sobotę co dostaje teraz i zapytam o tego pająka
tylko czy posiadają takie coś to nie wiem
Nie pamiętam jak było z piwnicznym Łatkiem
On miał guza też?
Nie zabije, może pomóc.
Łatek miał takie narastające bardzo brzydkie narośla w pyszczku. Niby nie nowotworowe, ale chyba jednak tak. Theranecron ładnie to obkurczał.
dune pisze:KOciego cierpienia nie widac...
Koty cierpią w milczeniu......
kiedy juz jest to zauwazalne....
wtedy wlasnie kocie cierpienie przekracza wszelkie granice....
wtedy je widzimy....wtedy kot cierpi niewyobrażalnie
nie pozwalajmy kotom tak cierpieć.....
Nie po to jesteśmy ludźmi zeby dawac kotom cierpienie w imię miłości.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 78 gości