No i mamy trochę dłuższy urlop

Pogoda nędzna, znajomi byli ale dziś wyjechali, ja szukam na allegro komody (bo drobiazgi typu skarpetki i bielizna trzymamy w ... czarnym, plastikowym mega-worze po tej przeprowadzce

). Wygląda to jak w noclegowni żuli
Mścisiek "wykazuje" się coraz bardziej, oj daje czadu chłopak

Dziś rano, w obecności trzech osób robiących śniadanie zeżarł sobie spokojniutko kawał pasztetu

Wychodzę z łazienki, TŻ i goście robią śniadanie, a obok, na blacie stoi Mścisiek i pożera pasztet

Mnie zamurowało, ale jakim cudem żadne z nich nie zauważyło tak okazałego zwierzaka, to ja nie mam pojęcia...
Po południu omal nie dostałam zawału - w pewnym momencie zerknęłam na balkon i zobaczyłam pasiastego kota

Na trzecim piętrze, na cudzym balkonie (bo Szare Zuo drzemało w fotelu) łaził sobie pręgowany burasek - kociak. Zanim doskoczyłam do balkonu, kota już nie było....wędrował sobie dwa balkony dalej...

Na 100% to zwierzak któregoś sąsiada, ale zrobiło mi się zimno, a ciśnienie poczułam w gardle

jak pomyślałam o tych wędrówka po niezabezpieczonych krawędziach balkonów. Głupota ludzka jednak się w pale nie mieści - ja kota wypasam na smyczy, dopóki nie zabezpieczę balkonu, a jakiś bezmyślny człowiek wypuszcza kociaka po balkonach
