Hospicjum 'J&j'[7]...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 04, 2010 9:15 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Agn żeby było więcej takich potworów jak Ty, jaki koci świat byłby lepszy.

nie wiem co mogłabym napisać z powodu maluszków
tak cholernie zła jestem na ten świat
że takie coś musi się zdarzać :(
Trzymaj się Agn
i dziekuję za Hopi
cały czas
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto maja 04, 2010 9:30 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

cichutko przycupnę u Ciebie.
Bardzo mi przykro :(
Trzymaj się Aguś..
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Wto maja 04, 2010 11:17 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

[quote="Maryla":118m30y3][quote="Agn":118m30y3] dlaczego nie ruszymy w miasto łapiąc wszystko co się rusza i usypiając z mety?`
Szybko byśmy doczekali momentu, gdy nie byłoby kotów wolnożyjących ....[/quote:118m30y3]

to by były wyrzucane
ja juz to przerobiłam - od lat nie złapałam dzikiego kota ktorego po zabiegu moglabym wypuscic
znajduje wylacznie wyrzucana, porzucane koty domowe, niekiedy z maluchami
to moim zdaniem skutki bezmyslnych nieodpowiedzialnych adopcji[/quote:118m30y3]

Marylo, to ja nie wiem, gdzie Ty mieszkasz...
U nas, właściwie gdzie byś nie wyszła, zawsze znajdziesz stado, lub chociaż stadko, wolnożyjące. Osiedla bloków, czy domków jednorodzinnych, starówka, czy działki - wszędzie, wszędzie [i:118m30y3]coś łazi[/i:118m30y3]. I częstokroć nawet te z pokolenia w pokolenie rodzone na wolności wcale nie są takie dzikie.
Ile razy dziewczyny wręcz z radością i satysfakcją mówią o którejś kocicy złapanej na sterylkę: `JEST dzika`, `rzuca się na klatkę i syczy na nas`, to wiem, że będzie ją można spokojnie wypuścić z powrotem; będzie miejsce dla następnej/następnego, który ze starości, czy choroby, albo tak po prostu: [i:118m30y3]genetycznie[/i:118m30y3], okazuje się być oswojony.
Z tych dwóch kocic złapanych przeze mnie tydzień temu jedna jest dzika, druga zaś - gruchająca zza kratek klatki i łasząca się. A obie chowały się tam, gdzie żyły, od malucha i urodziły się z wolnożyjących kocic.
One obie dość dobrze zniosły zabranie im dzieci - po złapaniu trafiły od razu na stół i wybudzały się już w fundacji - w nowym, obcym miejscu, bez maluchów. Dziewczyny zadbały, by złagodzić im stres psychiczny i pohamować laktację. Najgorzej znosi zniknięcie małych ta kotka, która przez noc była w fundacji z maluchami - to jest najgorsze, co może być. Ale i ona dostała leki zarówno uspokajające, jak i hamujące laktację, dziś trafi na zabieg.

Żeby odciągnąć moje myśli od tych dramatów i moralnego rozdarcia, [i:118m30y3]dobry[/i:118m30y3] los podsunął mi dziś problem nieco łatwiejszy do rozwiązania. Moja mama trafiła do szpitala. Na szczęście nic poważnego [chyba] - wczoraj wieczorem zaczęła mieć kłopoty ze wzrokiem, a raczej z widzeniem. Problem okazał się być bardziej neurologiczny niż okulistyczny, ale mama została na noc w szpitalu i miała zrobione konieczne badania. Rano musiałam pojechać ogarnąć jej kota i psa i zabrać dla niej jakieś rzeczy, bo nie wzięła ze sobą nic wczoraj wieczorem. Taka mała refleksja, która nas rozbawiła. Jeśli macie jakieś dolegliwości, które lekarz ogólny bagatelizuje lub nie potrafi ich zdiagnozować, pojawcie się późnym wieczorem w dyżurującym szpitalu. Na kolejną wizytę u okulisty, czy neurologa, do których chodzi, mama by czekała przynajmniej tydzień, dwa. Nie wspominając już o tym, że terminy badań, które owi specjaliści by zlecili, znowu by były wyznaczone na `za jakiś czas`. A tak, w ciągu jednej nocy i dziś do południa, mama miała badania krwi i moczu, RTG płuc, tomografię głowy i kręgosłupa szyjnego i czeka jeszcze na badanie dopplerowskie. Dziś po południu najprawdopodobniej wyjdzie do domu, chyba że w wynikach badań będzie coś niepokojącego. Na razie mamie widzenie wróciło do normy - lekarzy i mnie widzi pojedynczo i nieprzekrzywionych. 8)

Nie rozumiem `logiki` tego świata...
Ostatnio edytowano Śro gru 28, 2011 2:37 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto maja 04, 2010 11:40 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Agn pisze:
Maryla pisze:
Agn pisze: dlaczego nie ruszymy w miasto łapiąc wszystko co się rusza i usypiając z mety?'
Szybko byśmy doczekali momentu, gdy nie byłoby kotów wolnożyjących ....


to by były wyrzucane
ja juz to przerobiłam - od lat nie złapałam dzikiego kota ktorego po zabiegu moglabym wypuscic
znajduje wylacznie wyrzucana, porzucane koty domowe, niekiedy z maluchami
to moim zdaniem skutki bezmyslnych nieodpowiedzialnych adopcji


Marylo, to ja nie wiem, gdzie Ty mieszkasz...


Agn, na moim terenie sterylki zaczęłam ze 12 lat temu
te pierwsze kotki, ich dzieci już odeszły- niektóre nawet w domach
a było ich ze 40 - teraz są jakies pojedyncze, ktore akurat skads sie wezma
domowe wyrzucane chyba wszystkie bralam ja, do adopcji
i zyczylam niezyczliwym kotom lokatorom zeby ich nawiedziły szczury, jak kotow nie bedzie
i nawiedziły - tylko zaczęły ode mnie :twisted:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto maja 04, 2010 12:10 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

[quote="Maryla":26genyuw]
i nawiedziły - tylko zaczęły ode mnie :twisted: [/quote:26genyuw]
Wiedziały, gdzie szukać dobrego człowieka. 8)

Tak naprawdę w Toruniu systematyczne akcje sterylizacji kotów wolnożyjących, to fundacja zaczęła stosunkowo niedawno. Dopiero w zeszłym roku tak naprawdę miasto uruchomiło sensowny system i w miarę sensowne fundusze. Wcześniej był `przetarg`, który wygrał wet nieumiejący odróżnić u kotki ciąży od pełnego pęcherza. :roll: Karmiciele radzili sobie sami, jak mogli - zgłaszając potrzebujące koty albo do nas, albo do TTOZ-u, czy schroniska - albo też robiąc wszystko we własnym zakresie swoich możliwości.
"Dziką ziemią" są działki, których w Toruniu jest dość sporo, kiedy o tym myślę - robi mi się słabo... ale i blokowiska, zwłaszcza te starsze z lat 50-60-tych, w centrum miasta - to masakra. nawet, jak `zrobimy` jakieś miejsce, to okazuje się, że do takiego `punktu jedzeniowego` albo same przyłażą koty z dalszych okolic [bo te wysterylizowane nie bronią już tak zaciekle swojego rewiru], albo też ludzie podrzucają koty w takich miejscach, bo `tam zawsze ktoś karmi koty - będzie mu dobrze`. :?
Ostatnio edytowano Śro gru 28, 2011 2:37 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto maja 04, 2010 14:12 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Obrazek Cieplutkie pozdrowienia od Dwugłowego Kota :1luvu:

Kliknij miniaturkę

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto maja 04, 2010 16:03 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

doczytałam te 13 stron.
i tak właściwie to nie wiem, co napisać, więc nie napiszę nic.
czytać będę.

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto maja 04, 2010 19:49 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Gdyby ktoś chciał wesprzeć Hospicjum - zapraszam na bazarek:
viewtopic.php?f=20&t=110838
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Wto maja 04, 2010 20:42 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Agn to co Ty robisz, to bohaterstwo, ja np. mam takie szczęście, że trafiają na mnie ludzie, którzy potrzebują pomocy, wsparcia moralnego,chorzy i wbrew temu, że słyszę na swój temat różne dziwne komentarze, uważam, że nie jak mawiają, "Ty to masz pecha" ja uważam że mam szczęście, spotykać na swojej drodze ludzi i zwierzaki potrzebujące pomocy, to jest wyróżnienie, a wszystkie złośliwe nieprzyjazne komentarze płyną tak naprawdę od ludzi słabych i nieszczęśliwych, egocentrycznych, i oby takich najmniej spotykać na swej drodze, czego Aga życzę sobie i Tobie, i wraz z potokiem łez który zalał mi oczy ściskam Cię mocno...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8143
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto maja 04, 2010 20:55 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Agnieszko, zapraszam Cię na fotostory - zobaczysz, jak Filunio z Grzesiem montowali biurko. Zrobiłam je specjalnie dla Ciebie, żebyś się uśmiechnęła. :1luvu: viewtopic.php?f=1&t=105696&start=360

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto maja 04, 2010 22:51 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Wróciłam od Doc.
Sekcja NoName jako bezpośrednią przyczynę zgonu wykazała toksemię - zatrucie organizmu toksynami z kału zalegającego na niemal całej długości jelita grubego. Najwyraźniej to, że kotka po zabiegu się załatwiała, to było za mało. Jak w przypadku każdego zabiegu podanie narkozy źle wpłynęło na perystaltykę jelit. Do tego oczywiście długi weekend i brak jakiegokolwiek weta po południu, a fundacyjny był wyjechany.
Sama sterylka aborcyjna zrobiona bez zarzutu - nic nie puściło, nic nie krwawiło. To nie sterylka aborcyjna przyczyniła się do odejścia NoName - tak samo mogło się zdarzyć i po `zwykłej` sterylce, czy po jakimkolwiek innym zabiegu.
Ostatnio edytowano Śro gru 28, 2011 2:38 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto maja 04, 2010 23:13 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Cholerny długi weekend :evil: :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto maja 04, 2010 23:14 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Agn pisze:Wróciłam od Doc.
Sekcja NoName jako bezpośrednią przyczynę zgonu wykazała toksemię - zatrucie organizmu toksynami z kału zalegającego na niemal całej długości jelita grubego. Najwyraźniej to, że kotka po zabiegu się załatwiała, to było za mało. Jak w przypadku każdego zabiegu podanie narkozy źle wpłynęło na perystaltykę jelit. Do tego oczywiście długi weekend i brak jakiegokolwiek weta po południu, a fundacyjny był wyjechany.
Sama sterylka aborcyjna zrobiona bez zarzutu - nic nie puściło, nic nie krwawiło. To nie sterylka aborcyjna przyczyniła się do odejścia NoName - tak samo mogło się zdarzyć i po 'zwykłej' sterylce, czy po jakimkolwiek innym zabiegu.


Straszne. To mogłoby się zdarzyć każdemu kotu...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto maja 04, 2010 23:28 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

tym bardziej boli taka śmierć .... śmierć kotka, który nie był chory i mógł żyć... tylko miał pecha... :(
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5633
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro maja 05, 2010 0:04 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

tymczasem pani, która dokarmiała kotki i zakopywała ich kocięta strasznie się bulwersuje, kotki mają wrócić niewysterylizowane , bo ona chce kociaki; na wcześniejszą propozycję osoby, która zgłosiła nam sprawę, że zabierze ciężarną kotkę (oczywiście nie wyjaśniając w jakim celu) odpowiedziała, że chce zobaczyć małe kociaki, a potem je zakopie

przeczytałam to co napisałam i nie wierzę, że to się dzieje naprawdę

cała ta historia to wielka tragedia

druga kotka czuje się bardzo dobrze, przygotowujemy ją do szczepienia, ale ma jeszcze oczka do doleczenia

Fundacja KOT

 
Posty: 1165
Od: Sob cze 28, 2008 13:41
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: darianna1, nfd i 86 gości