martaslupsk pisze:Wczoraj ryczałam jak dziecko ......pojechałam do lecznicy i go zabrałam nie chciałam go dawać do stajni.Wyglada fatalnie.Ci co go adoptowali leczyli go na wszystko bo nie wiadomo co mu bylo a żadne leki nie działały.Jedyne co mi wpadło do głowy to zawieść go do kingi tam gdzie czuł się najlepiej.Nie podpasował mu dom nie podpasował mu koci współlokator ...... nie wiem.Karmy nie zmieniał .....jak go oddawałam to dałam 3kg sensitivity. Widocznie zle się tam czuł.Szkoda że ja wszystkiego dowiedziałam się od wetki .....nie wiedziałam ,że wrócił... właściciele do mnie nie zadzwonili.teraz pozostało mi mieć nadzieję ,że Wirus zarośnie.Kinia jak się dalej wylizuje to załóż mu kołnierz.Moze go swędzi tam gdzie sierść odrasta.Nie mam pojęcia.Odechciało mi się adopcji i wszystkiego:/I jak tu wybrać dom dla kota gdzie będzie mu dobrze??:(
Jak tak z biegu : nie martw się

