Ten mój opasły cep wykończy mnie psychicznie : zeżre wszystko co mu tylko pod pysk się nawinie : sznurek , drzazgę , śrubkę papierek ..... ( można wpisac cokolwiek i jestem pewna, że w 9/10 bedzie trafione )

.
Jak już widzę, jak znowu coś glimle, lecę przez pół chałupy, żeby mu to wyrwać z pyska, to musze z zaskoczenia, bo jak tylko zauważy, to czym prędzej połyka.
No normalnie psychol !!!
A potem - głównie w nocy- słyszymy jak ktos przetyka odpowiednim urządzeniem zlew, ale to tylko złudzenie słuchowe, to tak spektakularnie mój Kocioł usiłuje zwrócic co nagromadzil w żołądku.
Ostatnio zeżał coś co po wyrzyganiu przypominało w/g relacji TŻ-ta, ktory się rano pierwszy na to natknął, pogryziony zielony groszek.
Niestety równie zielone a do tego paskudne i nader "aromatycznie" był to co przez kilka dni wychodziło z drugiej strony kota.
Teraz sie uspokoiło, ale czy ja wiem jakie skarby on jeszcze nosi w sobie.
Powódź, ktora gnębi masz kraj powodując różne braki u mnie spowodował nadmiar.
Zamówiłam na Krakvecie Hill'sa s/d 5 kg, bo wet zaordynował jeszcze kilka miesiecy diety, więc wyszło, że bardziej mi się opłaci. W lecznicy biora 88 zł /2 kg. Na Krakvecie 85/2kg ale 155 zł /5 kg za co w lecznicy juz chcą 195 zł.
Zamówienie złożyłam w poniedziałek.
Resztki karmy się kończą a dostawy jak nie ma tak nie ma.
W czwartek zadzwoniłam do Krakvetu a tam mnie przepraszają, ale z powodu powodzi ich dostawca nie dowiezie prędzej zaopatrzenia niż we wtorek. Czy ja anuluje zmówienie czy bedę czekac, to wtedy dostanę 5% zniżki. No to zgodziłam się czekać, ale weekend przede mną a kot bez żarcia, jak mu dam coś innego szlag tafi leczenie.
Obdzwonilam lecznice, ale wszędzie obiecywali na przyszły tydzien.
W końcu zdzwoniłam do mojego ulubionego weta skamląc o pomoc i na drugi dzień miałam 2 kg paczkę ( drogo jak cholera ale i tak kocham tego faceta

)
Wczoraj przyszła paczka z Krakvetu i mam z głowy żarcie dla Kocioła na dłuższy czas.
Szkoda tylko, że trafiło to na miesiac po żałobie narodowej, która to strasznie uderzyła nas po kieszeni, bo odpadło nam kilka przedstawień i koncertów. Tak, ze w tym miesiacu każdy dodatkowy wydatek nie jest mile widziany.
Ale z drugiej strony z powodu powodzi odwołano plener malarski mojej córce.
Kasia rozczarowana ale mi zostanie 400 zł w portfelu.
Ehhhhh ....."kochane" pieniązki !!!
