KLUSECZKA I MINI... nadal bez domku

magu napisz mi na PW Twój nr kontaktowy-gdy trafi się dobry domek to go do Ciebie podeślę

więc sprawa wygląda dziwnie... bo albo to nie jest jeden miot, albo te trzy szaraczki to jakieś mutanty... te maluszki - rudaski i czarnulka mają podobno dwa/trzy tygodnie... a te szaraczki to tak na pięć wyglądają... maluszki jeszcze mają takie dziecinkowate uszka i niebieskie oczka... maludy zupełne... a szaraczki już takie ruchliwe i bardziej samodzielne... ale nie było doktora, tylko asystentka, no i nie wiem jeszcze tak dokładnie jak to z nimi jest...

O rany kota teraz spojrzałam dokładnie. Szare sa takie jak określiłam. Reszta ma uszy kociaka góra 3-4 tygodniowego. Jezeli to prawda to weź je do veta i sprawdxcie. Te mniejsze potrzebuja dużo wiecej uwagi :cry:

magu pisze:

Cudne maluszki, ale pingwin najfajniejszy :mrgreen:

Miały szczęście, że trafiłyna Ciebie magu

wszystkie już były u weta... te szaraczki raczej zdrowe i mocne... a te maluchy tak sobie... tzn. jeden ma chyba oczko nie do uratowania - rudasek

, drugiemu jedno troszkę się skleja, więc też nie najlepiej, ale do opanowania raczej (tylko nie wiem dlaczego nie dostał antybiotyku :twisted:

) - rudasek, czarnulka jest najmniejsza i najsłabsza...

średnio jedzą te maluchy...

dostałam dla nich ASC- siara dla psów i kotów... nie bardzo idzie nam to karmienie... butelka wcale się nie sprawdza, a strzykawką trochę dają radę...
no i teraz pytanie mam, Kochani ... ile ja im muszę tego jedzenia do paszczy "wcisnąć" ... ile razy dziennie po ile jedzenia...?
a może coś treściwszego powinny dostać?

no i te maluszki to chyba muszą jeszcze mieć brzuszki masowane... czy ktoś może mi podpowiedzieć, jak mam to robić, proszę ...
no bo szaraczki to chyba już nie muszą, prawda?
chociaż żaden jeszcze nie zrobił kupy

ale może troszkę zestresowane są po prostu...
przeciez to zupełne dziczki są...

szaraczki dwa jednak mają nadżerki na języku... więc to pewnie kalciwirus - tak mówi wet... jeszcze raz poszłam z całą szóstką, bo jakieś jednak niewyraźne mi się wydawały wszystkie...

kto podpowie ile te maluchy muszą jeść, by przetrwać?
one mają tak z trzy tygodnie podobno
wet mi powiedział, że ile chcą, ale ja je karmię strzykawką i nie mogę przecież bez przerwy z nimi siedzieć...
może źle zapytałam... mi bardziej chodzi o takie minimum, które na 100 % powinny zjeść każdego dnia...

Magu bedziesz miała dużo roboty, żeby je odkarmić. Mleko dla maluchów może sprowadzić Ci vet. Na opakowaniu jest info o ilości do rozmieszania. Na początek dałabym jest convalescenta. jest bardziej treściwe. Te najmniejsze powinny zjeść ok. 6 ml ze strzykawki, jeżeli zjedzą 4 nie ma strachu. Pamiętaj żeby karmić na leżąco ( na brzuszku) bo inaczej mogą sie zachłysnąć i masz zapalenie płuc jak znalazł. Po jedzeniu koniecznie przewróć na ręce na plecki i zmoczonym ciepłym wacikiem delikatnie pocieraj brzuszek w kierunku odbytu. Maluch nie tylko musi nasikać ale i zrobić kupkę. Dopiero potem możesz zabrać się za następnego. Te starsze powinny jest już z miseczek ale też musisz je tego nauczyć. Im możesz podawać już np. rosołek z mięskiem z gerbera oczywiście oprócz mleka. Spróbuj załatwić i veta witaminy z tauryną. Ona teraz jest im bardzo potrzebna. Maluszki muszą być karmione co 2-3 godziny. Jak masz termofor to napełnij go ciepłą wodą i połóż na nie kociaki. Zastąpi im to ciepło matki. A tak w ogóle to takim maluchom funduje budki ( ciepło tak szybko nie ucieka jak z otwartego kartonu :cry:

Jak coś jeszcze trzeba to służę pomocą. Tylko pytaj

zamiast termeforu mogą być butelki z ciepłą woda zawinięte w ręcznik

mocno kciuki za maluchy :ok:

no właśnie tych kup nie robią... jakoś źle je masuję chyba... siku owszem, ale nic więcej

... muszę się doszkolic szybko... szukam w necie , ale jakoś nie moge znaleźć konkretnej instrukcji, jak je masować... po każdym karmieniu powinna być kupa?
szaraczki dzielnie jedzą convalescenta z miseczki... o nie się tak nie martwię... mają co prawda kalciwirusa, ale na razie nie rozwija się to, a raczej cofa

... no i kuwetkuja pięknie... z nimi to najważniejsze, by je oswajać , bo boją się strasznie dzikuski...
no ale te maludy martwią mnie jednak mocno...
czy ta siara im wystarczy na razie? czy inne mleko jeszcze skombinować? boję się trochę zmieniać mleko, bo dwa lata temu źle się to skończyło dla kociego noworodka - znajdki

...
dziękujemy za wszelki słowa wsparcia, rady i kciuki

Magu za każdym razem musi być sio i kupa. Nie ma zmiłuj się musisz to robić delikatnie ale stanowczo. Gdybym była bliżej to bym Ci wziela te maluchy, tym bardziej, że mam takie same w domu. Convalescent im nie zaszkodzi a je wzmocni. Podawaj go przez trzy dni a potem przejdź na mleko kocie w proszku. Powodzenia :ok:

Zagladam z polecenia Hondy

-jesli chcesz-poczytaj sobie o wychowaniu oseska:
viewtopic.php?f=1&t=100369&hilit=Bruno&start=225
Moim guru była Szura-,to dzięki niej udało mi sie wychować Bruna na pieknego kociaka!
Powodzenia!