Sami to mój pomocnik i kontrola jakości. Cokolwiek robię Sami musi sprawdzic, czy jest to zrobione poprawnie.

On jest bardzo towarzyski. Widzę, że jedynie inne koty go stresują

Bidok mój kochany, on się po prostu ich boi. Nie mogę go od nich odizolować, bo wtedy kocio jest bardzo nieszczęśliwy. On chyba się boi zamykania. Poza tym chce ciągle być z ludziem.
Kropelki i syrop są wchłaniane bez zarzutu, ja mam wrażenie, że on się ich (kropelek) wręcz domaga. Ćpun jeden
Jaskół (żeby tylko nie zapeszyć

) od dwóch dni jest odmelinowany

Chodzi po mieszkaniu dumnie prężąc grzbiecik. Mtuczy jak traktor. Domaga się miziania i jedzonka. Jedzonko to coś, co Jaskół kocha. Ostatnio Cioci Szylkreci udało się go wziąć na ręce i powiedziała, że Jaskół to pulpet
Jakieś pięć minut temu maleńtas przeszedł się po kanapie i na chwilkę przystanął na moich kolanach

Pomruczał, strzelił baranka i poszedł prężyć się dalej.
Wogóle to prowadzę akcję przysposobienia nakolanowego i naręcznego. Krótkie seryjki, mizianko, pogaduchy i takie tam. Jest coraz lepiej.
Niestety Jaskół nadal potrafi się zakrztusić

Ja już kompletnie nie wiem, co to może być. Z Marcinem zastanawiamy się nawet nad tym, żeby podać uspokajacz i pogmerać w gardziołku (oczywiście to wszystko miałby zrobić wet), bo czytałam na którymś wątku, że kotek miał już otorbione źdźbło trawy między noskiem i gardziołkiem i też tak strasznie charczał
Jak odzyskam aparat to postaram się zrobić sesyjkę balkonową. Oczywiście balkon na trzecim piętrze niezabezpieczony, cały czas otwarty
