30 głodnych kotów- zajezdnia autobusowa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 19, 2010 22:33 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cameo pisze:Ale to nie jest wątek o niej - zapraszam, w podpisie masz banerek.

Dzięki, przejrzę, ale dziś już nie dam rady.

Cameo pisze:Tak, takie koty widuję co rusz... rozjechane na ulicy.

Ja widzę za to mnóstwo rozjechanych lisków, sarenek, zajączków... Może zacznijmy je łapac, oswajać, oddawać do adopcji, trzymac w klatkach...bo tak będzie dla nich bezpieczniej? Jeszcze źli myśliwi na nie polują, pieski zagryzają... :roll:

Swoją drogą - te koty (których dotyczy wątek) często wychodzą na ulicę, wpadają pod samochody? Miejsce jest pod tym względem bezpieczne, czy raczej nie?

Cameo pisze:Reszty nie będę komentować, bo nie ma sensu.

Racja, bo decyzja o dalszym losie Maciusia nie należy ani do Ciebie, ani do mnie.
Lepiej spożytkować czas i energię na coś bardziej pożytecznego :ok: Np sen ;)

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pon kwi 19, 2010 22:38 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cudak1, już normalnie nie mam siły ci tego tłumaczyć.

Nie widzisz różnicy między sarną a kotem! - to ja ci wskażę tę różnicę... sarny są zwierzętami dzikimi z natury. Koty udomowionymi!

Kot domowy (Felis catus), również Felis silvestris catus lub Felis (silvestris) domesticus) – udomowiony gatunek małego, mięsożernego ssaka z rzędu drapieżnych z rodziny kotowatych.

Normalnie jak z małym dzieckiem :shock:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pon kwi 19, 2010 22:58 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cameo pisze:sarny są zwierzętami dzikimi z natury. Koty udomowionymi!



To nie tak do końca. Wystarczy poczytać trochę o historii udomawiania tego gatunku (literatury na ten temat nie brakuje). Wystarczy też najzwyklejsze życiowe doświadczenie, aby wiedzieć, że koty są i takie i takie.

Są koty dzikie, wolno żyjące, które nigdy nie będą szczęśliwe w towarzystwie człowieka i nie dadzą się udomowić, oswoić. A próby ich oswajania mogą się źle dla nich skończyć.

Są i takie, które mając możliwość bycia kotami wychodzącymi z tej możliwości wcale nie chcą korzystać, gdyż najszczęśliwsze są w domu z człowiekiem.

Przy czym tych dzikich, wolno żyjących kotów jest (przynajmniej w naszym kraju) znacznie więcej niż naszych domowych pupili. Te wolno żyjące trzeba sterylizować, leczyć w razie potrzeby, dokarmiać, gdy same sobie nie radzą ze zdobywaniem pożywienia, ale trzeba pamiętać, że większość z nich (bywają wyjątki) nie będzie szczęśliwa w domu.
ObrazekObrazek

rudolfrudy

 
Posty: 533
Od: Śro sie 23, 2006 22:00
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon kwi 19, 2010 23:18 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Nie każdego kota da się oswoić. Ale to już zależy. Od kota i od opiekuna. Ale co nie zmienia faktu że koty, tak jak psy są zwierzętami udomowionymi, a że ileś ich, jest tam dzikich, to już tylko i wyłącznie nasza wina. Bo to my oswajamy te koty, kociaki same z siebie się nie oswoją. Jeśli kot od małego nie pozna człowieka, to później jest dzikusem. Zapytajcie się któregoś hodowcy, ile czasu poświęca kociakom, żeby były socjalizowane z ludźmi.

Zapytajcie się chociażby tillibulka, jeden z jej kotów pochodzi z dość dużej hodowli, jest lekko nieufny i płochliwy. Sądzę że napewno nie poświęcano tym kociakom zbyt wiele czasu. Czego efekty są teraz widoczne.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto kwi 20, 2010 0:14 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cameo, jest wielka różnica między płochliwością i nieufnością, a dzikością kota. I nie można porównywać kota z hodowli do kota wolno żyjącego niewiadomego pochodzenia (bezdomność czy urodzenie na wolności).
Ja mieszkam z dwoma naprawdę dzikimi kotami. Też wierzyłam, że da się je oswoić. Jak wiedziałam, że nie można, nie miałam, je gdzie wypuścić (w miejscu odłowienia nie mogłam), nie miałam też dla nich nowego miejsca. Teraz co dzień cieszę się, że oba koty są zdrowe, bo nie można im podawać leków i nic przy nich robić. Nawet minąć się z nimi nie mogę, bo znajdują inną drogę. One po prostu mieszkają u mnie. Każda próba podawania im jakiegokolwiek leku, brania do weta itp. to męka łapania i stres dla kota grożący pogorszeniem zdrowia. Zatem wierz mi - nawet mimo prób, nie wszystkie koty można oswoić i nie zawsze zależy to od dobrych chęci.
Dodatkowo kiepsko wypada argument, że kot nie był zupełnie dziki, skoro dał się pogłaskać. Nie bierzesz chyba pod uwagę faktu, że był na swoim terenie i w każdej chwili mógł uciec. Teraz sytuacja się zmieniła, więc nie akceptuje jej i w ten sposób - waląc łapami - to okazuje. I może tak walić łapami cały czas. Nie wyobrażam tez sobie badania krwi u kota, który w taki sposób reaguje na człowieka. Zaś jeśli nie je, nie można czekać, aż zacznie i się oswoi - to jest chyba zrozumiałe...

Zacytowałaś w jakimś swoim poście moja wypowiedź odnośnie wyłapywania takich kotów i podkreśliłaś słowo "kolekcjoner". Nie bardzo rozumiem, co miałaś na myśli zaznaczając to. Zaś faktem jest, że takie koty narażone są na ataki kocich kolekcjonerów - osób, które za wszelką cenę chcą mieć oryginalnego kota. W moim mieście jest wolno żyjąca kotka syjamska. Ni podchodzi do ludzi. ja też bym ich unikała p tym, w jaki sposób próbowali ją łapać, aby ją oswajać i mieć ja w domu...
Ostatnio edytowano Wto kwi 20, 2010 0:34 przez Igulec, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Wto kwi 20, 2010 0:29 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Igulec pisze:Zacytowałaś w jakimś swoim poście moja wypowiedź odnośnie wyłapywania takich kotów i podkreśliłaś słowo "kolekcjoner". Nie bardzo rozumie, co miałaś na myśli zaznaczając to.


Chodziło mi o to, że kot będzie obiektem polowań, może nie tylko w celu rozpłodowym (skąd łapacz ma niby wiedzieć że kot jest już wykastrowany?)

Jeśli nie może wrócić w poprzednie miejsce (a lepiej żeby tam nie wracał) to wtedy trzeba poszukać jakiegoś innego miejsca (stajni, czy agroturystyki) ale na boga, dajcie temu kotu więcej niż dwa dni! przecież to za mało. Gayae wzieła tego kota licząc na to, że następnego dnia będzie już kręcił ósemki wokół nóg i mruczał? a to nie jest tak...

Współczuje temu kotu że będzie musiał wrócić w to nieprzychylne kotom miejsce, gdzie rzuca się w zwierzętami kamieniami i demoluje budki... nie chce kiedyś powiedzieć "a nie mówiłam", bo Polak jest mądry tylko po szkodzie...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto kwi 20, 2010 0:38 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cameo pisze:
Igulec pisze:Zacytowałaś w jakimś swoim poście moja wypowiedź odnośnie wyłapywania takich kotów i podkreśliłaś słowo "kolekcjoner". Nie bardzo rozumie, co miałaś na myśli zaznaczając to.


Chodziło mi o to, że kot będzie obiektem polowań, może nie tylko w celu rozpłodowym (skąd łapacz ma niby wiedzieć że kot jest już wykastrowany?)

Dlatego napisałam właśnie, że kolekcjonerzy chcą wyłapywać takie koty, a nie pseudohodowcy. Ludzie chcą mieć koty inne, tylko dla chęci posiadania, jak kolekcjonerzy właśnie.

Co do dwóch dni - za mało na oswojenie, ale wystarczająco dużo na niejedzenie.
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Wto kwi 20, 2010 0:43 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

A co jeśli komuś uda się złapać tego kota? na kastrację został chyba złapany w "rękę"? nikt nie wykluczył takiej możliwości?

Trzy dni niejedzenia to dla kota wyrok, nie dwa. Ale kot coś ponoć jadł, łyżeczkę mokrego zdaje się. Pozostaje kroplówka... aż kot sam załapie z jedzeniem. Tak bywa.

Zaoferowałam swoją pomoc. Ale nikt tego nie dostrzegł (albo nie chciał dostrzec) trudno mówi się ;)

***

Niezależnie od "stopnia dzikości", uważam że temu kotu należy się leczenie, tak jak każdemu innemu. Tłumaczenie "ja się tego kota boję", nie jest żadnym wytłumaczeniem. Podanie kotu peritolu, przez strzykawkę, to kilka sekund. Jeśli ma się kogoś do pomocy, to zawsze jest łatwiej. Ja wszystko robię sama i daję radę - mimo iż kot syczy, warczy, prycha. Ręcznik na głowę, lek do pysia i koniec... też się boję, ale kot ma być zdrowy i kropka.

Tak się podaje dzikiemu kotu leki (obok leżą puste już strzykawki) - samo podanie to pół minutki.

http://img107.imageshack.us/img107/3928/dsc01280.jpg

Zaraz padnie "Łatwo się mówi", no to proponuje owej osobie wzięcie Buki na DT. Kota, który ze strachu skacze po ścianach, meblach, sika pod siebie... jak widać na powyższym zdjęciu, każdemu kotu da się podać lek. Tylko trzeba wiedzieć jak.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto kwi 20, 2010 6:52 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cameo kot został złapany w piatek (na siatke nie gołymi rękami) więc dzisiaj minie piąty dzień jak nie je a nie dwa dni
Obrazek Obrazek

monika74

 
Posty: 3711
Od: Czw gru 25, 2008 14:45
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Wto kwi 20, 2010 7:53 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

w punktach
1.pozostałe koty z tego miejsca będą wyłapywane TYLKO na kastrację między innymi u mnie będą tą dobę czy dwie przetrzymywane w klatce,ale wszystkie i tak WRÓCĄ na swoje miejsce chyba że któryś okaże się kotem domowym i będzie nadawał się do adopcji
2. koty w tym konkretnym miejscu bytują od wielu lat ,co najmniej 10
3.zawsze znajdzie się oszołom któremu przeszkadzają ,ale ogólnie gdyby się nie rozmnażały,ich budki i miejsce karmienia było czyste i zadbane,tych protestów byłoby zapewne znacznie mniej
4.fundacja Kocia Dolina próbuje zorganizowac porządne budki ,mamy już trochę pieniędzy,bo Puchatkowo przekazało dla Maciusia u mnie 100 zł,za co bardzo dziękuję,ale chciałabym przeznaczyc te pieniążki na polepszenie bytu całego stadka z zajezdni
5.wszystkie koty z tego miejsca są piękne,niezagłodzone,zdrowe i większośc jest widywana w tym miejscu parę lat więc nie jest to tak extremalnie niebezpieczne
6. skupmy się może na polepszeniu życia kotów wolnożyjących a nie na dyskusjach czy i jak udomowic dzikusa
Obrazek

gayae

 
Posty: 996
Od: Sob sty 13, 2007 15:10
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Wto kwi 20, 2010 8:06 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

a teraz co do zarzutów do mnie
1.nie spodziewam się cudów,ósemek i miziania,nie narzekam że kot jest dziki,nie uważam że jest agresywny,nie boję się go,wiem że na oswojenie trzeba miesięcy,postępuję w/g rad z wątku MariiD,ale nie skupiam się na oswojeniu bo to w tej chwili najmniejszy problem
2.prosiłam o rady bo kot z przerażenia NIE JE
3.dzwoniłam do weta i jeżeli od piątkowej kastracji pod narkozą,kot nie je normalnie poddanie go teraz sedacji do pobrania krwi jest bardzo ryzykowne dla nerek i wątroby
4.nakazy abym dzikiego kotka karmiła na siłę traktuję jako żart,bo nie sposób takich propozycji brac poważnie,tabletkę na pewno bym mu wcisnęła ale karmienie ze strzykawki grozi choćby zachłystowym zapaleniem płuc
5.nie rozumiem dywagacji o leczeniu-co właściwie mam leczyc?Maciek jest zdrowy i właśnie w trosce o to by taki pozostał,rozważam wypuszczenie go w miejscu gdzie się urodził i jest u siebie

Maciuś w nocy zjadł 2 skrawki fileta z kuraka i wylizał galaretkę z konserwy,jest też pusta miseczka z rosołem i wodą ale cześc na pewno wylana bo posłanko mokre

Edit: Cameo nie wiem nawet skąd jesteś ,więc to że chcesz kota przejąć,zależy także od tego czy byłby w stanie do ciebie dotrzec,o tym czy może Ci być przekazany musiałaby zdecydowac szefowa Fundacji Kocia Dolina bo pod jej opieką oficjalnie się znajduje
Ostatnio edytowano Wto kwi 20, 2010 8:20 przez gayae, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

gayae

 
Posty: 996
Od: Sob sty 13, 2007 15:10
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Wto kwi 20, 2010 8:15 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Jak tylko dotrą klatki wystawowe ruszamy ze sterylkami pełną parą
Napewno kilka kotów będzie wymagało leczenia niektóre mają mocno zaropiałe oczy
Mam ogromną nadzieje ze kiedy uda nam sie uporzątkować to miejsce zmieni się choć troche natawienie ludzi
Obrazek Obrazek

monika74

 
Posty: 3711
Od: Czw gru 25, 2008 14:45
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Wto kwi 20, 2010 8:29 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Rudolfrudy dziękuję za wyjaśnienie, że istnieją dzikie koty, które bardzo sobie cenią życie na wolności ;) Ja już wczoraj nie miałam siły.
(mam nadzieję, że coś dotarło do upartego odbiorcy Twojego postu)


Gayae :ok:

Szczerze Ci współczuję tej presji, co bys teraz nie zrobiła, będzie źle...
Mimo wszystko wierzę, że dla Maciusia wszystko skończy się dobrze.

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto kwi 20, 2010 11:21 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

gayae pisze:a teraz co do zarzutów do mnie
1.nie spodziewam się cudów,ósemek i miziania,nie narzekam że kot jest dziki,nie uważam że jest agresywny,nie boję się go,wiem że na oswojenie trzeba miesięcy,postępuję w/g rad z wątku MariiD,ale nie skupiam się na oswojeniu bo to w tej chwili najmniejszy problem
2.prosiłam o rady bo kot z przerażenia NIE JE
3.dzwoniłam do weta i jeżeli od piątkowej kastracji pod narkozą,kot nie je normalnie poddanie go teraz sedacji do pobrania krwi jest bardzo ryzykowne dla nerek i wątroby
4.nakazy abym dzikiego kotka karmiła na siłę traktuję jako żart,bo nie sposób takich propozycji brac poważnie,tabletkę na pewno bym mu wcisnęła ale karmienie ze strzykawki grozi choćby zachłystowym zapaleniem płuc
5.nie rozumiem dywagacji o leczeniu-co właściwie mam leczyc?Maciek jest zdrowy i właśnie w trosce o to by taki pozostał,rozważam wypuszczenie go w miejscu gdzie się urodził i jest u siebie

Maciuś w nocy zjadł 2 skrawki fileta z kuraka i wylizał galaretkę z konserwy,jest też pusta miseczka z rosołem i wodą ale cześc na pewno wylana bo posłanko mokre

Edit: Cameo nie wiem nawet skąd jesteś ,więc to że chcesz kota przejąć,zależy także od tego czy byłby w stanie do ciebie dotrzec,o tym czy może Ci być przekazany musiałaby zdecydowac szefowa Fundacji Kocia Dolina bo pod jej opieką oficjalnie się znajduje



Mam nadzieję Gayae, że bedziesz sie kierowała własnym rozsadkiem i madrościa. Ty widzisz kota my nie. Mam nadzieję że zrobisz dla niego wszystko co najlepsze tak samo jak dla innych tam bytujacych kotów. :ok: :ok:
A Cameo jest ze Śląska.
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Wto kwi 20, 2010 12:49 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Dla mnie oswajanie na siłę kota, który może zostać wypuszczony, ponieważ jest młody i zdrowy, to bezsens i działanie na szkodę zwierzęcia. Z opisów wynika, że w domu jest skrajnie zestresowany, natomiast na wolności zachowywał się normalnie, swobodnie i dość ufnie. O czym to świadczy?

Ok, może bez większego uszczerbku dla zdrowia (jeśli zacznie normalnie jeść), po tygodniach, czy miesiącach, uda się zmusić to zwierzę do przystosowania się do życia w domu. Ale nie ma pewności, że tak się stanie i być może jednym ratunkiem dla psychiki kota będzie wypuszczenie go - a on niestety straci samodzielność i zanim ją odzyska minię trochę czasu, a w tym czasie będzie bardziej narażony na niebezpieczeństwo, niż przeciętny kot wolnożyjący. A nawet jeśli chłopak dostosuje się do funkcjonowania w domu - bo takie było widzimisię człowieka - to czy on będzie szczęśliwy? Bo ma miseczkę, posłanko i drapak?

Jest tyle kotów proludzkich, podatnych na oswajanie, które wystarczy "oszlifować" by znalazły nowy dom u zwyczajnych ludzi, ludzi którzy chcą mieć miziaka i przytulaka, niekoniecznie rozpylając feromony, że zupełnie nie widzę i nie rozumiem sensu oswajania na siłę kota, który 1) doskonale funkcjonuje, jako wolnożyjący 2) fatalnie znosi pobyt w domu 3) przez dłuższy czas prawdopodobnie będzie kotem zupełnie nieadopcyjnym, a to oznacza - brutalne, ale prawdziwe - blokuje miejsce dla innego kota, być może potrzebującego pilnie pomocy, albo rokującego duże nadzieje na oswojenie.

Gdzie tu sens, gdzie logika?

Nie na każdym rodzaju półdługiej sierści robią się kołtuny. Ponadto karmiciel, do którego wolnożyjący kot ma zaufanie, może stopniowo przyzywyczaić go do czesania. W ostateczności, gdyby pojawiły się kołtuny sprawiające zwierzęciu dyskomfort - odłowienie i wycinka w sedacji.

Kot bytował na niebepiecznym, nieprzyjaznym terenie? To trzeba spróbować "przesadzić" go na inny teren, bezpieczniejszy. Czasami się to praktykuje. Niestety, koty wolnożyjące są bardziej narażone na okaleczenia i śmierć, niż koty domowe niewychodzące. Ale czy to oznacza, że powinny zostać zlikwidowane ich populacje? Masowa łapanka setek tysięcy kotów, uwięzienie ich w setkach tysięcy domów tymczasowych, oswajanie na siłę przez setki tysięcy ludzi, a następnie znalezienie dla nich - niezależnie od wyników prania mózgu - setek tysięcy nowych opiekunów??

Chyba nie, prawda? Kierowani rozsądkiem wyłapujemy koty, kastrujemy i wypuszczamy, a domów szukamy tylko dla tych oswojonych (które kiedyś prawdopodobnie miały już dom i z racji oswojenia są bardziej zagrożone na wolności, zbyt ufne do ludzi, zbyt mało ostrożne na ulicy, czy w konfrontacji z psem) oraz chorych, które bez długotrwałego, bądź dożywotniego leczenia i specjalistycznych karm, skazane są na śmierć.

gayae, trzymam za Ciebie kciuki :ok:
Fundacja PRO EQUO Szczecin / Moryń kontakt 798 442 668 proequo@gmail.com

proequo

 
Posty: 511
Od: Wto lut 02, 2010 13:52

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 844 gości