Nie ma Gai - [']. już pięć lat. w sercach na zawsze

Jakie one obie sa piękne. Trudno uwierzyć że tak długo czekają na swój własny kochający dom.

Głaskanko pod bródką

Obrazek

Że ja niby mała jestem? Wydaje Ci się, wiem co mówię. Ja jestem duuuuża, o.
I już. Duża. A nie mała. :mrgreen:

Słonko ucięło mi uszy! :roll:

Gratulacje ujemnych wyników :1luvu:

To foto mnie urzekło :wink:

A my mieliśmy telefonw sprawie... Gai

Bardzo miła Pani z 4-letnią córeczką. Znalazła Gaję na stronie katowickich Niekochanych, czy ktoś dał jej namiar na Gaję w schronisku (nie pamiętam).
Porozmawiałyśmy sobie chwilę... Pani nie powiedziałą "nie", kiedy opisałam Gaję jako kotkę, która już raz (co prawda po trzech dniach :roll:

), wróciła z adopcji, kotkę wymagającą wciąż jeszcze dużo cierpliwości i pracy, ale również kotkę, która na pewno w przyszłości, jeśli się będzie miało do niej odpowiednie podejście (czyt. cierpliwość, brak pośpiechu, nic na siłę, powoli, powoli), będzie kochanym kocim przyjacielem.
Prześlemy Pani materiały na e-maila .
Pewnie nic z tego nie będzie...
Ale nie wiem...Spróbujemy...
W każdym bądź razie, jak nie Gai, to pewnie jakiemuś innemu kotkowi szykuje się miejsce...

Pozdrawiamy sobotnio

jak Pani zobaczy fotki to na bank wymieknie :wink:

tylko czy Gaja nie bedzie się bała córeczki-kto wie, kto wie?
:ok:

na bank trzeba miec duzo cierpliwosci i mieszkanie max zabezpieczone, zeby znikotek nie znikł na dobre

A jak tam Brinka-ma fotkę?

Mała1 pisze:
A jak tam Brinka-ma fotkę?

Brina - siostra Gai.
Prawda, że podobne?

Ktoś by chciał?
Obrazek

***
Gaja. Naprawdę walczyła, naprawdę. Ale zasnęła, nad książką z biologi.
W sumie nie ma się jej co dziwić- skorupiaki to niezbyt ciekawy dział :roll:

Wy to macie szczęście

U nas raptem coś poważniejszego się dla Miśki kroi a ile u nas już siedzi

Gaja

tak mi się skojarzyło

nawet koty się óczom :roll:

co za mondry dom :roll:

Gajeczka jest tak podobna do mojej Gabryni. Też taka filigranowa i te łapki :1luvu:

Uwielbiam oglądać fotki koteczek..... one są z wyglądu takie kajtusiowe.

Witamy wszystkich w to piękne, niedzielne przedpołudnie!

Jak narazie pani w sprawie Gai nie odpisala. Ale tez i specjalnie na to nie liczylismy...
Opisałam Pani trochę gajke, przesłałam zdjęcia, ale w rozmowie poprosiłam, żeby nie uległa emocjom czy urokowi gai na zdjęciach. Chciałam,żeby miała świadomość, że z Gaja jest jeszcze trochę pracy... Ale uważam, że trzeba z każdym rozmawiać, z każdym, kto wydaje się być odpowiedzialnym... Bo co, gdyby przeszła nam np okazja takiego domku jak ma słynna mała, dzikawa Coco oid Małej Dzikuski? Przecież tam zrobiono wszystko, żeby kicia zaufała ludziom... I na pewno takich domków jest więcej...
Co do dzieci - Gaja nie zrobi dziecku krzywdy. Raczej będzie omijać, uciekać. od rodziców zależy, jak ułożą sie dalsze stosunki m. dzieckiem a kotkiem. My np musimy naszą najmłodszą córke upominac, żeby ograniczała swój przyplyw czułości i dała czas zwierzęciu...
ale rozumiem, że ktos woli odrazu kota ułozonego i nakolankowego miziaka.
A co do okien - wbrew pozorom Gaja się nimi nie interesuje. Owszem siedzi na parapetach, wygląda, ale nie wyraża chęci wyjścia... Ja wie, to nie zwalnia z czujności... Bo np Djunka-wędrowniczka, widzę, że chętnie by się przespacerowała...