To ja ściągnęłam Sylwkę do tego wątku.
Ja mam koty z lambliami - kupale są dokładnie takie, jak piszesz. Tak, jak Sylwka napisała, najważniejsze jest stymulowanie odporności - zarówno my, jak i koty, mamy w sobie mnóstwo istotek obcych naszej florze i faunie wewnętrznej. Candida ma każdy

I dopóki nasze organizmy są silne, owe istotki nie mają szans na ujawnienie się. Tak jest i w przypadku moich futer. Jedno miało, drugie podłapało, to pierwsze już nie ma, to drugie ma nadal. Trzeciego w ogóle nie ruszyło.
Co do leczenia tego paskudztwa - na pewno nie leczyłabym równolegle drugiej kotki, o ile nie ma co do niej pewności. Spróbowałabym zbadać jej kupale. Możesz je zanieść do laboratorium, w którym już byłaś (myślę o Felixie), albo zapytać Sylwii, czy nie ma testów do samodzielnego robienia w domu (cena Felixa i tych testów jest taka sama). A wygodniejsze jest to bez porównania. Dokładność jest bardzo wysoka. Co do samego sposobu odrobaczania, do faktycznie febendazol jest najbardziej skuteczny. I stosunkowo najmniej chyba groźny dla kotki, pod warunkiem, że będzie to robione delikatnie i powoli. Osobiście na takie historię stosuję homeopatię, w Warszawie chodzę do dr Soszki-Hellmann (
http://www.lekarz-weterynarz-warszawa-bielany.com/) Widzę, że gabinet nieczynny, ale myślę, że bez problemu się umówisz do niej na konsultacje. Na Grochowie jest jeszcze jedna lecznica z homeopatami (u nich nie byłam) -
http://www.felis.waw.pl/ Takie leczenie może potrwać dłużej, ale osobiście polecam. Na moje futra rezydentne i tymczasowe działa.
Sylwia wspominała o probiotykach - enteroferment masz tutaj -
http://www.kuchniapupila.pl/656535552?P ... 1311542568Faktycznie szalenie ważne jest wspieranie flory bakteryjnej w takich przypadkach. Tylko tej dobrej
Co do jedzenia - to faktycznie. Karmy bezzbożowe, jeżeli kotki stanowczo odrzucają mięso, chociaż wiem, że i takie koty można powoli przekonać do diety mięsnej, BARFem zwanej. Orijen, Acana - zresztą zajrzyj do wątków chatulowych i naszych, na miau. Kopalnia wiedzy.
EDIT: Co do lamblii jeszcze - pilnuj wskaźników wątrobowych, bo to licho lubi koty "walić" po wątrobie właśnie.