Pchełka pojechała do nowych dużych
Zachowają jej imię

Dobrze kobietka wymawiała i bardzo się jej spodobało. I wymowa i znaczenie
Jedyna wada małej to, że... jest wysterylizowana

Oj te tutejsze przekonania, że nie zmienia się natury, że Bóg tak stworzył, że kastracja/sterylizacja to grzech, że się za to do piekła idzie. Powiedziałam kobietce, żeby już nie myślała o tej sterylce, że biorę ją na własny rachunek, to ja zrobiłam a nie ona

za to koteczka będzie żyć dłużej i zdrowiej, będzie bardziej przywiązana do domu... no i jakoś to chyba połknęła.
nowa duża ma męża, który nie lubi kotów (jakże to częste tutaj

), ale ponoć musiał zaakceptować pomysł, bo jego żona miała w życiu kilka kotów i nie mogła się już doczekać, żeby wreszcie znów mieć. i jest też 3 dzieci, 2 grzeczne, spokojne dziewczynki w wieku przedszkolnym i chłopiec 10 lat, ponoć też grzeczny (wyglądał ok). no oby. zresztą Pchełka dzieci się nie boi, poradzi sobie

Kobietka nie pracuje zawodowo, zdaje się ma jakieś problemy z psyche, może depresja? Wspomniała o lekach na stres, że jej się po nich przytyło. I też dlatego bardzo chce kota, bo twierdzi, że koty jej pomagają

Działanie terapeutyczne. I zapewniała, że będą Pchełkę kochać. Matka kobietki i jej brat mają koty, cała rodzina prokocia.
Oby, oby... strasznie dużo nerwów kosztuje mnie to wypuszczanie kotów w świat

Ciągła niepewność i to głębokie przekonanie, że u mnie miałyby na pewno najlepiej
Dobra, dość marudzenia, kolejnego kota udało się wyrwać ze szponów dzielnicy, tak?
Błagam, podtrzymajcie na duchu, bo mi się zaraz włosy na głowie wyprostują