Moderator: Moderatorzy
casica pisze:(...)
Oczywiście, że moje koty nie jadą na samym rubenalu, jeśli gdzieś zabrzmiało w moich postach stwierdzenie, że "rubenal jest cudownym i jedynym remedium" to oczywiście jest to jakiś szum informacyjny.
Co więcej, pisząc o tym, że jestem zadowolona z rubenalu, mam na myśli głównie Dracula.
(...) Takie są moje doświadczenia z tym środkiem, doświadczenia pozytywne. A wyniki kota wspierają moje przeświadczenie o jego efektywności.
Putita, to inna sprawa.
(...) Ale pnn u Puti ma inną przyczynę i przebieg niż u Dracula. Nie da się tego porównać.
(...)Ale przy pnn tak już dziwnie jest, że w zasadzie każdy przypadek jest inny. Odkąd jestem na forum, a tutaj, w tym watku zaczęła się moja obecność, obserwuję ile kotów odeszło na pnn. Często młodych, mających potencjalnie większe szanse niż np stary Dracul. Były to koty zdiagnozowane, zaopiekowane, wychuchane i nie udało się. Nie ma tutaj żadnych reguł. Warto próbować, efektu oczywiście nikt nie zagwarantuje. Jednak jestem przekonana, że przypadkach takiej formy pnn jak u Dracula, rubenal jest dobrym środkiem wspomagającym terapię.
villemo5 pisze:Dziewczyny... A możecie napisać ile płacicie za leki?
Ja niestety nie wiem, bo wet mi podliczył wszystko naraz...
Interesują mnie ceny Rubenalu 75
lespewetu (to akurat wiem - 21 zł za 30 tabl)
fortekoru
casica pisze:Na tej stronie poświęconej pnn (na 1 stronie wątku dla nerkowców) http://www.felinecrf.org/holistic_treatments.htm autorka pisze tak: (ciach)
cypisek pisze:casica pisze:cypisek pisze::roll: ten Rubenal w końcu jest dobry??
Jest dobry, a Ty chyba nie masz kota z pnn?
mam 4 koty z pnn....niestety.
Moje dostają Rubenal, ipakityne.proszę zerknijecie na te wyniki
pixie65 pisze:Cypisek, to są wyniki badania moczu kota z pnn?
Czy on dostaje coś zakwaszającego mocz?
sfinks pisze:A ja poprostu muszę się podzielić radością:
Gizmo jest na leczeniu domowym. Dostaje leki i co trzy dni sama robię mu kroplówkę (za każdym razem jest to dla mnie straaaszne przeżycie, ręce mi się trzęsą). Po pierwszej robionej w domu kroplówce pobiegł do transporterka i patrzył raz na mnie a raz na transporterek i tak z 15 razy - cwaniak
Przyzwyczaił się do rannego i wieczornego dokarmiania strzywaką i zjawia się w kuchni jak tylko usłyszy mikser.
Wogóle strasznie odżył, je, pije, a najbardziej żebrze przy stole - jak niewychowany pies - daję mu wszystko co chce, dietowe dostaje tylko chrupki. Ogólnie czuje się rewelacyjnie, przytył 200 g, apetyt ma duży, kłuci sie znów ze mną, poklepuje Mańkę, jest strasznie upierdliwy, wszędzie go pełno, dziąsła dużo się uspokoiły - naprawdę wrócił do życia. Jestem baaardzo szczęśliwa.
Nawet teraz gdy piszę to już mnie zaczepia i przypomina, że jest pora karmienia. I sypia tylko na poduszce elektryczniej .
30 kwietnia jedziemy na badania kontrolne - krew i mocz.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Kwiatek65 i 40 gości