Futrzaste i kosmate - Blanka nie chce jeść. Martwię się :(

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/fb6 ... a23de.html

Cieszyłam się, że Maciek je nerkowe... Tia :roll:

Tyle co rano polizał. Reszta puszki (ponad pół) okazała się niejadalna. I nie zjadł nic oprócz tej odrobiny. Złamałam się i dałam whiskas. Mam jakieś wyjście?

Moje też dostają whiskas w nagrode za dobre sprawowanie :mrgreen:

lubią straaasznie to im tak raz na tydzień saszetkę otworzę. Niech koty też trochę mają przyjemności

Relacja...

Wkłucie poszło gładko... Tylko jakoś tak znów udało mi się na tę samą stronę, co wczoraj :oops:

Maciek leżał u mamy na kolanach a ja obsługiwałam wężyk i flaszki. I jak ona tak leżał, to przyszła Blanka, wskoczyła obok niego i polizała po uchu...

Znów wydałam masę kasy. Odebrałam lespewet, z apteki alusal, famidynę, strzykawki, maści na ucho Blanki...

Saszka na środę umówiona na ciachanko...

Kasa zaczęła wypływać wartkim strumieniem i nie umiem tego zatrzymać

Agus

Baaaaaaaaardzo dziekuje. Strasznie sie ucieszylam. I w calosci dowiezione. :mrgreen:

Cieszę się Secret, że choć raz mogłam Ci niespodziankę zrobić.

My wczoraj też mieliśmy miłą niespodziankę. Znajoma wiozła mi z Warszawy kroplówki dla Maćka. Bo z W-wy taniej niż bym miała w lecznicy kupić. :roll:

I nie wzięła ode mnie pieniędzy za te płyny...
Bardzo jestem jej wdzięczna, to duże wsparcie dla nas. :oops:

Jak Maciuś?

Mścisław [']21.10.2010 Konstancja ['] 14.08.2017

Zapraszam na bazarek dla zwierzaków villemo!

viewtopic.php?f=20&t=109998&p=5838403#p5838403

Maciek nawet niezle. Tylko z jedzeniem kiepsko. Dzieki za bazar. Ja przed tv.

Jestem teraz na dłużej, to napisze co u nas.
Dzielnie kuję Maćka co wieczór. Oczywiście zawsze wydarzy się coś niespodziewanego, co sprawia, że muszę go kuć dwa razy... Dziś na przykład się wyrwał... :roll:

Tablety podaję. Do jedzonka dosypuję alusal. Tylko z tym jedzonkiem to bardzo, bardzo słabo.
Jak kot je, to się trzymam. Jak ma gorszy dzień, ja mam załamkę.
I uporczywie kołacze mi się po głowie myśl, że tego czasu, to nam chyba dużo nie zostało. :cry:

Żyję w ogromnym napięciu. Swoje życie podporządkowałam rytmowi dnia kota. Tylko sików nie udaje mi się złapać.
Ech.

nigdy nie wiadomo ile Wam jeszcze wspólnych dni zostało....może tygodnie a może tylko godziny, ale każdą z nich wykorzystaj tak, byś była szczęśliwa i Maciuś razem z tobą, przeznaczenia nie zmienisz, najwyżej możesz nauczyc sie żyć chwilą... Carpe Diem jak powiedział Horacy

mam jednakże nadzieję, że tych wspólnych pieknych chwil jeszcze dużo przed Wami i tej wersji sie trzymajmy :ok:

Tak Basiu ... ALE
Życie, samo życie jest podłe i trudne.
I choć mam na myśli i wczorajszą tragedię, to nie bez znaczenia są szare troski dnia codziennego.
Tak zwyczajnie - brakuje mi siły na walkę z przeciwnościami losu. A te się na mnie uwzięły ostatnio.

a może zamiast walczyć spróbuj popłynąć z prądem?
mam na mysli przestać sie zamartwiać...to co myslimy, że sie może nam wydarzy, wcale nie musi, a my już po kilkakroć przeżyłyśmy to w myslach, juz zadziałał stres...może czasami dać sobie odpocząć od tego myslenia i po prostu spróbować żyć?

Może...
Tylko ja chyba nie umiem.
Wczoraj ukradziono mojemu mężowi auto. To była jedna z kolejnych "dobrych wiadomości" dnia wczorajszego.

Chyba zartujesz?!

Toc to nie mozliwe! Niech to szlag trafi. Akurat w takich sytuacjach sie znam, bo tez mam wiecznie wrazenie, ze los sie na mnie uwzial i nie daje spokoju az padne. Znasze te powiedzenie, ze cos jest jak sie samo spelniajaca przepowiednia? Jak oczekujesz, ze tylko zle rzeczy sie dzieja, to beda sie dziac... Tak odczuwac sie teraz oduczam. Sprubuj po prostu, nawet jak jest ciezko, myslec, ze bedzie wszystko dobrze.

Futrzaste i kosmate - Blanka nie chce jeść. Martwię się :(

Kto przegląda forum