A ja właśnie wróciłam od weta, bo po pracy w domu czekała na mnie wijąca się niespodzianka. Z regalowej pupy popłynął czerwony śluz a wraz z nim nicień

, pewnie niedobitki po ostatnim odrobaczeniu (już mi to wychodzi bokiem). Tak czy siak z resztą towarzystwa sierściuszkowego miałam jechać na zastrzyki, żeby mieć pewność, że wszelkie stworzenia wewnątrzkocie i psie dokonają swego żywota. Na wszelki wypadek, żeby uniknąć pytań typu "Skąd pani wiedziała, że to nicień, może jednak tasiemiec? a jaki był długi, jak by go pani opisała , może niech pani narysuje" ... jaki miał kolor oczu...

, włożyłam znalezisko do pierwszego dostępnego pojemnika - mini solniczki z koszyczka wielkanocnego
Tak więc wszystkie koty dostały biomectin a dla psiaka wzięłam sprawdzony już aniprazol... i czekam na skutek.
Teraz idę napić się kawy i popatrzeć na zasłużonego TASIEMCA
