Dzięki
Pamietam jak przyprowadziłam do Niej mojego Fudla Szuwarowego, którego w opłakanym stanie wzięłam z
ancla w Sopocie.
Jak sie później okazało był to najprawdziwszy pudel średni czekoladowy ale nie w tym rzecz. Mam bardzo źwierzolubna była zawsze lecz również od zawsze była bardzo racjonalna. Mieszkałyśmy już wtedy osobno a ja nie byłam szczawik
Wchodzimy, pies udał sie na rekonesans mieszkania, Mam - "co to było?", "pies" - odpowiadam, NO I SIĘ ZACZĘŁO
Monolog dydaktyczno-wychowawczy o odpowiedzialności trwałby w nieskończoność gdyby się futerkowy w sama porę nie pojawił, usiadł na baczność i ŁYPNĄŁ...
A oczy miał naprawdę wyjątkowe i spojrzenie 'z głebi duszy"...
Przytomnie powiedziałam "ale zobacz jak to patrzy..."
I było po zawodach
Mam orzekła, że "ładny rzeczywiście jest no i taki smutny" bo oczywiście odpowiednio ubarwiłam opowieść i od tej chwili piesek miał własny garnek, w którym
babcia szykowała mu frykasy z wątróbki, makaronu i warzywek
