Ufff - sory, że tak późno, ale dopiero teraz mam chwilę na napisanie...
Wczoraj długa podróż znad morza, dzisiaj wyprawa do Głowna - kicia już rzeczywiście u nas. Jest piękna, malutka i drobniutka, wszystkie kostki czuć przez skórę (chociaż wagowo nie tak tragicznie - 2,5 kg). Ale nie jest taka młodziutka, jak myśleliśmy. Według naszej wetki ma co najmniej 3 lata - zęby całe w żółtym kamieniu - przy sterylce trzeba będzie zrobić czyszczenie.
Oficjalnie ogłaszam, że Whiskaska u nas w DT została Muszelką....

- to z sentymentu do przedwczorajszego spaceru po plaży i zbioru cudnych, pastelowo-paskowanych muszelek...
Muszelka jest maksymalnie niestety zaglucona - jak rozkichała się od razu po wsadzeniu do transportera, to oprócz wiszącego z nosa zielonego gluta cały transporter był unurzany w śluzie...

- jak w obrzydliwych filmach s-f.......
Nie dostała od naszej wetki żadnego antybiotyku, bo ma wpisaną w książeczce z Głowna Convenię zaaplikowaną 1.04... - nie wiem, czy nie działa, czy to po prostu jest już stan po poprawie...??? Czy Wasze głowieńszczaki też były takie mega zaglucone? Na razie czekamy i za 3 dni zdecydujemy, co dalej.
Świerzb w uszach przepotężny - Stronghold poszedł na kark, w piątek pójdą krople na resztę robaków, bo po dzikiej walce z tabletką w gabinecie wetka odpuściła doustnie...
W ogóle kicia rzeczywiście miziak - ale u lekarza walczący jak lew - i to wszystkim, pazurami, zębami....

- krew się niestety polała... (ale oczywiście tylko moja...). Charakterna panna....
Kasia, od której ją odbierałam, twierdziła, że mała rujkuje - na razie nie zauważyłam, zjadła odrobinę, kuwetę dotychczas zignorowała - poczekamy, zobaczymy... Postaram się zrobić i jutro kilka zdjęć i założyć Muszelce osobny wątek, bo za chwilę jadę jeszcze po Niunię z Radomska... Dom nam się zakaca na maksa

.
Dziewczyny - strasznie się cieszę, że wyciągnęłyście tyle kotów!!!! Trzymam kciuki za ich szybkie zdrowienie i wspaniałe domki dla nich, i za wydobycie z przytuliska reszty!!! To strasznie fajne, miziaste kociaki!!!!!!
Niko, Borówko - bardzo dziękuję za pomoc w zabraniu Muszelki!!!