Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 02, 2010 9:04 Re: Niki na swoim

Wszystkim życzę radosnych świąt, wypoczynku i oderwania się od codzienności.

Pozdrawiamy z Nikusią :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt kwi 02, 2010 9:35 Re: Niki na swoim

Dla Ciebie oraz Niki najserdeczniejsze życzenia
Obrazek

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Wto kwi 06, 2010 18:43 Re: Niki na swoim

szybenko :), co tam u koteńki?

Tak sobie myślę o Tobie, ponieważ my będziemy korzystać niedługo z pomocy behawiorysty. W kwestii siusiania, może, jak już uporacie się z grzybkiem, byłoby to jakieś rozwiązanie. Pisałaś chyba, że jest już lepiej i nie przyłapałaś Nikusi na siusianiu, ale gdyby... (odpukać).
A propos grzybka - jak się miewacie z Nikusią? Czy wróg oddala się już w trwodze czując nadchodzącą klęskę?
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 06, 2010 19:32 Re: Niki na swoim

Ewung, dzięki za życzenia :)

Rybcie, spieszę donieść, że wynik z laboratorium mówi o braku strzępków i zarodników grzyba :) Bardzo mnie to cieszy, choć... próbka sierści wzięta była z grzbietu, a Nikunia ma nadal zmiany na skórze w okolicach pupy, więc nie wiem jak to jest... ale nie będę tworzyć żadnej teorii. Na razie mam zmniejszać dawkę Lamisilu, tak, że za 2 tyg. mam przestać dawać w ogóle. Mam robić raz w tyg. wcierki - jednego tyg. całą skórę, drugiego tylko miejsca strategiczne i tak przez kilka tygodni.

Właśnie wróciłyśmy od moich rodziców ze świąt. Panna nie może się odnaleźć w swoich kątach :roll:
Obeszła mieszkanie, siadła skulona w pokoju, potem przycupnęła w przedpokoju i ulokowała się w pudełku.
Obrazek

Jest osowiała, wciąż przymyka oczy - aż się boję, że jest chora. Dziś prawie cały dzień spała. Ja też źle się dziś czułam, bolała mnie głowa, ale teraz martwię się o Nikunię. Kurde, grzyb może odpuścił, to nowa paskuda się przyplątała? Niech no tylko spróbuje :evil: Idę legnąć na kanapę, może i Nikusia przyjdzie...

O świątecznym pobycie u rodziców (w tym o sprawach kuwetowych) napiszę wkrótce ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto kwi 06, 2010 20:06 Re: Niki na swoim

Agnieszko,myślę,że jeśli grzyb by jeszcze był,to zarodniki byłyby wszędzie,a skoro ich nie ma......
Nikusia pewnie odreagowuje stres związany ze zmianami miejsca,obserwuj ją-mam jednak nadzieję,że wszystko bedzie dobrze!!!!!
Odpocznijcie obydwie!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto kwi 06, 2010 20:09 Re: Niki na swoim

Nikusia :1luvu: niedawno oglądałam jej zdjęcia :oops:

Zdrowiej bura myszko :ok:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto kwi 06, 2010 20:46 Re: Niki na swoim

Taka podróż to dla niej na pewno spore przeżycie, musi sobie odpocząć i znowu się odnaleźć w swoim domku.
a pudełka to ulubione miejsce do "wysiadywania" dla wszystkich kociastych :D.

Trzymam wielkie kciuki za zdrówko - należy się Wam wreszcie spokój od chorób i dolegliwości :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 06, 2010 20:53 Re: Niki na swoim

kropkaXL pisze:Agnieszko,myślę,że jeśli grzyb by jeszcze był,to zarodniki byłyby wszędzie,a skoro ich nie ma......

Też tak myślę :) ale się nie znam, a z wetką nie rozmawiałam o tym.

Chyba rzeczywiście Nikunia tak reaguje na zmianę miejsca, bo przyszła do mnie i spała na kolanach godzinę, teraz jest też obok mnie, na parapecie. Aktywności coraz więcej. Powoli wszystko wróci chyba do normy :)

Obiecuję wrzucić w tym tyg. trochę fotek.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro kwi 07, 2010 7:14 Re: Niki na swoim

czekamy na relacje foto i wieści jak się koteńka odnalazła w nowym m-cu podczas odwiedzin. No i czy serce domowników skradła?
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 07, 2010 12:23 Re: Niki na swoim

W niedzielę Nikunia miała doskonały humor, nowe kąty były już jej. Wspaniały nastrój do zabaw i i igraszek.

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Potem trzeba było trochę pospać - pierwsze 2 dni odpoczywała w swoim kontenerze w łazience, chwilami na kanapie.

Obrazek Obrazek

Z czasem wolała być tam gdzie ludzie. Tu było lepiej - takie miękkie dywany, nie to co w domu ;)

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Ale drzemka ponad wszystko :)

Obrazek Obrazek

Od ojca stroniła - on jak to facet ;) nie zawsze potrafił być delikatny w swych ruchach. Mama za to zaakceptowana na całości - karmienie, łaszenie się, głaskanie (oczywiście wszystko w małych ilościach, bo ufność długo się buduje), czego dowodem były takie sytuacje:

Lokalizacja na spanie za plecami mamy :)
Obrazek Obrazek

I do mnie Nikunia miała więcej zaufania w mieszkaniu rodziców. Nie uciekała ode mnie. Na moje "chodź" biegła radosnym podskokiem :) Łasiła się. Nad ranem urządzała gonitwy po meblach i moim łóżku. Ogólnie nie wysypiałam się przez nią. Pierwszej nocy nie mogła znaleźć sobie miejsca (zrozumiałe), wciąż miauczała, przychodziła do mnie, ale nie usiedziała w miejscu. Potem już było lepiej.
Pokoje rodziców były zamykane, ale tato wielki fan Nikuni (choć się nie przyznaje, ale żyć jej nie dawał), nie mógł tego przeboleć, więc już pierwszego dnia udostępnił swoje włości; wtedy było ok. Przez cały dzień następny też, ale pod wieczór nie było nas ok. 3 godz. (tato nie chciała zamykać swojego pokoju, gdy wychodziliśmy z domu, choć prosiłam) i po powrocie pierwsze co zauważyłam to skotłowana narzuta na ojca łóżku. "Ale się bawiła" - stwierdziła mama, ale ja już wiedziałam co to oznacza... i nie pomyliłam się. W narzutę "zakopana" była kupa :( Potem jeszcze raz zauważyłam, że Niki "grzebie" u ojca w dywanie, więc delikatnie przegoniłam pannę - poszła do kuwety na siku :?: Kazałam ojcu zamknąć pokój, ale nie chciał. Następnego dnia wieczorem, Niki na oczach ojca chciała wskoczyć na łóżko, ale jej nie pozwolił, więc obok na podłodze zaczęła "grzebać". "Uciekaj" - powiedział. Niki odeszła, ale po chwili cichaczem przyszła i zaczęła "swoją produkcję". Ojciec w trakcie ją przegonił i biedna wystraszona wpadła za kanapę do gościnnego (gdzie obie gościłyśmy) i dokończyła dzieła... :( W końcu ojciec przestał udostępniać pannie pokój i problemu już nie było - przez następne 2 dni kupy znalazły się w kuwecie. Dlaczego tak się działo, nie mam pojęcia. Ogólnie Niki, gdy się przekonała do miejsca (już na drugi dzień, a byłyśmy 5) była spokojna i na luzie. Wczorajszy powrót gorzej zniosła niż aklimatyzację u rodziców.
Apetyt miała, że ho ho. Ogólnie jadła 2 razy tyle co normalnie. Dobrze, bo jakaś chudzinka z niej, choć waga ta sama, ok. 3,2 kg.
Jestem zadowolona. Nikunia zdała egzamin, mimo pozakuwetowej wpadki.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro kwi 07, 2010 13:02 Re: Niki na swoim

szybenka pisze: Lokalizacja na spanie za plecami mamy :)
Obrazek Obrazek


Słodkie wszystkie fotki, ale te z Twoja Mamą najbardziej urocze :1luvu:. Nikisia śpi jak aniołeczek :D.
Widać, że i ona wyznaje zasadę, że "nie ma jak u Mamy ciepły kąt ...".
Dobrze jej było na wywczasie, dobrze :D.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 07, 2010 13:05 Re: Niki na swoim

:)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto kwi 20, 2010 12:18 Re: Niki na swoim

Grzyb, chyba wyleczony - leki odstawione, tylko raz na m-c mamy robić wcierki i codziennie Efa Olie na wzmocnienie skóry i sierści (choć ta niestety wciąż wyłazi :evil: ).
Ale nie może być jeszcze dobrze... Pojawiły się od trzech tyg. problemy z uszami. Jak się okazało dużo woskowiny, ale pasożytów nie ma i stanu zapalnego też. Uff... No ale czyszczenie uszu przed nami. Znów Niki zestresowana. Wczoraj pierwszy raz czyściłam. Całe szczęście, że Niki przy zabiegach nie jest agresywna. Boi się okrutnie, ale nie atakuje. Wolałaby zwiać, ale na ogól skuli się tak, że robi się dwa razy mniejsza. Tak machała główką, że byłam cała w płynie do czyszczenia uszu. Może niedobrze, bo dodatkowy stres, ale przy okazji obcięłam kilka b. długich pazurków (dzięki temu mniej atakuje meble). Nikunia nawet nie obraziła się na mnie po tych nieprzyjemnościach. Wyskoczyła na podkulonych nóżkach z łazienki i poszłyśmy do kuchni na małe co nie co, dla udobruchania :D Łasiła się. Po chwili trochę pobawiłyśmy się i razem poszłyśmy spać.
Moja kicia :1luvu:

No i niestety znów sikanie poza kuwetą :( ale to na tle psychiki. Boi się czasem wejść do łazienki, jak ja tam jestem (ale nie zawsze) i znalazła sobie kąt przy drzwiach wejściowych (znaleziony przypadkiem). Teraz wiem, że tam może pójść. Tak jak dziś rano. Spostrzegłam to, więc wyszłam z łazienki, a Nikunia po chwili grzecznie poszła do kuwety. Boi się wchodzić do łazienki jak coś jej najprawdopodobniej przypomina o zabiegach, jakie tam przechodzi (niestety łazienka to jedyna zamknięta przestrzeń u mnie :( ). Od jutra próby łapania moczu do badania (przeraża mnie to), potem kontakt z behawiorystką, tą samą, z pomocy kt. korzysta Rybcie. A za dwa tyg. szczepienie i badanie krwi. Ciężki czas...

Mam już Vitopar koncentrat do mycia i spróbuję wyprać kanapę, ale to chyba w weekend. Płyn w atomizerze jest za słaby na takie rzeczy. Zdam relację z efektów.

Trochę zdjęć z wcześniejszych zbiorów:

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto kwi 20, 2010 12:31 Re: Niki na swoim

szybenko, tak teraz jak czytam to jeszcze pomyślałam, że skoro Nikusia boi się wejść czasami do łazienki - to może by jej ustawić drugą kuwetę w jej ulubionym m-cu? Gdzieś, gdzie czuje się pewnie, jest spokój...
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 20, 2010 12:49 Re: Niki na swoim

rybcie pisze:szybenko, tak teraz jak czytam to jeszcze pomyślałam, że skoro Nikusia boi się wejść czasami do łazienki - to może by jej ustawić drugą kuwetę w jej ulubionym m-cu? Gdzieś, gdzie czuje się pewnie, jest spokój...

Jest z tym kłopot, bo nowe miejsce to kąt między ścianą a drzwiami wyjściowymi, ale przede wszystkim wet mówiła (i czytała o tym w wypowiedziach behawiorystów), aby była tylko jedna kuweta (przy jednym kocie).
Muszę tylko uważać jak jestem w łazience, czy Niki już jest po czy przed, czy tam zagląda. Myślę, że się to "naprawi", jak skończą się wszelkie zabiegi. Ona przy mnie też się załatwiała, ostatnio zaczęło to szwankować. W niedzielę rano nie przeszkadzała jej moja osoba, ale wieczorem już tak :roll:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 104 gości