Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 06, 2010 0:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

jak często zdarzają się Wam zwroty po kilku latach, z terminem już natychmiast?

i to pytanie nie jest jakieś podchwytliwe, czy napastliwe- pytam z ciekawości...

bo zawsze (no może prawie zawsze) jest czas na znalezienie domu bez oddawania do DT. Bo to troche jak uczenie ludzi odpowiedzialności, co, jak sie zmienią warunki, dzieci też oddadzą...?
Obrazek Obrazek

wwmonnie

 
Posty: 169
Od: Pt gru 19, 2008 13:06

Post » Wto kwi 06, 2010 0:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Edzina pisze:
Angel_ pisze:Tak zasugeruję..że,z tego co mi wiadomo to ograniczenie dojazdu do weta wynika z faktu, ze mamy ogólnopolskie Święto

Chodzilo mi o to, ze zdaje sie musi podrozowac komunikacja miejska, a nie autem, wiec sama pisala, ze nie da rady dojechac do jakiegos weta. Uwazasz, ze to nie jest problem przy takiej ilosci kotow?


Czy 1, 3 czy 50 kotów jeśli jest problem z dojazdem do weta, to jest to w kazdym przypadku problem.
Ja obecnie mam ogromny problem z dojazdem do weta. Czy nie powinnam miec swoich zwierzat i tymczasów?
Czy to decydujacy anty argument? Myślę, że nie. Wielu by sie znalazlo, co nie ma auta czy prawka i kawał do weta. Takich rzeczy nie da sie przewidzec a nie powinny byc decydujace czy ktos jest dobrym włascicielem czy dt. Ale to juz odbiega znaczaco od watku :) Kilka swoich uwag napisałam i to wszystko :)
Pozdrawiam

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Wto kwi 06, 2010 0:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Wwmonnie wystarczy żeby zdarzył się jeden taki zwrot a jest to już o jeden za dużo. Niestety przejmuje się każdym kotem, który był u mnie.

Edzina do weta mam mniej niż 10 minut drogi piechotą. Nie czytasz mojego wątku na bieżąco, wpadasz, gdy dostaniesz inf. o aferze i dlatego piszesz bzdury.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto kwi 06, 2010 0:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

[quote="mirka_t"]Wwmonnie wystarczy żeby zdarzył się jeden taki zwrot a jest to już o jeden za dużo. Niestety przejmuje się każdym kotem, który był u mnie.

quote]


to chyba normalne, każdy sie by przejmował.
Obrazek Obrazek

wwmonnie

 
Posty: 169
Od: Pt gru 19, 2008 13:06

Post » Wto kwi 06, 2010 0:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

:1luvu: :kotek: :ok:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto kwi 06, 2010 5:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze: W dniu 5 kwietnia 2010r postanowiłam ignorować posty tych użytkowników forum: dalia, MariaD, anulka111, haniaszaraf, nezia, karolinah.
Powyższa lista zapewne z czasem się rozrośnie. :mrgreen:

:ryk: :ryk: :ryk:
cieszę się ze Lorda jest leczona
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 06, 2010 5:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

wwmonnie pisze: co do reszty- zgadzam sie, ze jeśli kot nie rokuje nadziei na wyleczenie trzeba go uśpić, po wykorzystaniu wszystkich opcji leczenia.

podkreslenie moje
nic dodać nic ująć
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 06, 2010 6:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

wwmonnie pisze:jak często zdarzają się Wam zwroty po kilku latach, z terminem już natychmiast?

i to pytanie nie jest jakieś podchwytliwe, czy napastliwe- pytam z ciekawości...

bo zawsze (no może prawie zawsze) jest czas na znalezienie domu bez oddawania do DT. Bo to troche jak uczenie ludzi odpowiedzialności, co, jak sie zmienią warunki, dzieci też oddadzą...?

2 z moich kotów to koty oddane po długim czasie - jeden po 10, drugi po 12 latach
nie wyadoptowane przeze mnie, nie :lol: ale po takim czasie może się okazać, że kot po prostu przeszkadza, bo tak.
To wyłącznie w odpowiedzi na Twoje pytanie piszę.
Zresztą, podobnych historii na forum jest mnóstwo, co i rusz pojawiają się wątki z poszukiwaniem DT/DS dla starszego kota, którego ktoś przyniósł do uśpienia, bo dziecko, bo stary, bo remont, bo przeprowadzka, bo coś tam.
Skąd wiesz, że za kilka lat ktoś nie założy wątku przyniesionemu do schroniska albo lecznicy kotu, w którym rozpoznasz wyadoptowanego przez Ciebie?
To może się zdarzyć zawsze.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto kwi 06, 2010 7:43 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Beliowen pisze:2 z moich kotów to koty oddane po długim czasie - jeden po 10, drugi po 12 latach
nie wyadoptowane przeze mnie, nie :lol: ale po takim czasie może się okazać, że kot po prostu przeszkadza, bo tak.
To wyłącznie w odpowiedzi na Twoje pytanie piszę.
Zresztą, podobnych historii na forum jest mnóstwo, co i rusz pojawiają się wątki z poszukiwaniem DT/DS dla starszego kota, którego ktoś przyniósł do uśpienia, bo dziecko, bo stary, bo remont, bo przeprowadzka, bo coś tam.
Skąd wiesz, że za kilka lat ktoś nie założy wątku przyniesionemu do schroniska albo lecznicy kotu, w którym rozpoznasz wyadoptowanego przez Ciebie?
To może się zdarzyć zawsze.

Własnie dlatego ja zaczynam "specjalizować się" w dorosłych, kilkuletnich kotach po przejściach. Bo ich ludzie nie chcą, z reguły wolą małe :evil: .

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto kwi 06, 2010 9:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

egwusia pisze:a jakieś nowe fotki-
z wisennego balkona będą ???


Mogę sie załozyć, że dziś na Mirkowym balkonie swieci słońce ! :D

    nie pamiętam tylko, czy czasem nie "wschodzi"po południu

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4984
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Wto kwi 06, 2010 11:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Właśnie przestudiowałam kilka ostatnich stron i ja pierniczę.... niedawno o tym pisałam - jak ty to wytrzymujesz. Zawsze te same rozliczanie od "świętych" jak któryś kot choruje.

Nasuwają mi się pytania i wnioski płynące z treści.

Kto by wziął koty które brała Mirka?

Wiadomo - testów by nie maiły więc nie Dalia. Ktoś ma pomysł?
Zostały by więc tam gdzie je znaleziono np. Grzdyl gdzieś na drodze czy działkach (przypominam że den brzdąc jeszcze jeść nie potrafił sam). Rozumiem, że powinien zostać tam gdzie był bo broń boże nie do Mirki. Innych chętnych nie zauważyłam.

Co do usypiania kotów - wniosek jest jeden:
Mirka - nie wolno ci usypiać chorych kotów! Czekaj aż same zdechną!
A najlepiej idź do pracy żeby nie widzieć jak zdychają.


aaa i jeszcze jedno - kotów wracających z adopcji za cholerę nie przyjmować!!
Są w końcu schroniska i śmietniki na ulicach.

alfabia

 
Posty: 204
Od: Pon lis 24, 2008 20:31

Post » Wto kwi 06, 2010 11:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

alfabia pisze:Co do usypiania kotów - wniosek jest jeden:
Mirka - nie wolno ci usypiać chorych kotów! Czekaj aż same zdechną!
A najlepiej idź do pracy żeby nie widzieć jak zdychają.

Alfabia dałaś czadu nie ma co :mrgreen:
po pierwsze chore koty sie leczy nie usypia - usypia się wtedy gdy wykorzystano wszystkie mozliwości leczenia
po drugie koty nie zdychają - umierają lub odcodzą

moze jakieś informacje o Lordzie ( oczywiście dla wszystkich poza dalia, MariaD, anulka111, haniaszaraf, nezia, karolinah) będą?
mam nadzieje ze się kocinie poprawia
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 06, 2010 11:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:po drugie koty nie zdychają - umierają lub odcodzą

zdechnąć - 1. pot. «o zwierzęciu: skończyć życie»

Słowo "zdechnąć" jest obecne w moim słownictwie (często używam też określenia "zwierzęta padłe"). Czy to jakoś źle o mnie świadczy?

Edit: Oczywiście pytam czysto informacyjnie i raczej z ciekawości. W oderwaniu od poprzedniej wypowiedzi z użyciem wspomnianego słowa.
Ostatnio edytowano Wto kwi 06, 2010 11:32 przez reddie, łącznie edytowano 1 raz

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto kwi 06, 2010 11:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

alfabia pisze:Kto by wziął koty które brała Mirka?

w sensie, że mirka_t zamierza zgarnąć całą populację bezdomnych, których nie wezmą inni?
ze schronisk też, czy tylko z ulicy?
ja pierniczę, może ktoś użyczy dodatkowego mieszkania?
ja mam tylko marne 140 m2

EDIT: oczywiście zwracam się do wszystkich oprócz: dalia, MariaD, anulka111, haniaszaraf, nezia, karolinah.
przynajmniej do czasu, kiedy sama nie zostanę zbanowana :mrgreen:

EDIT2: do listy zbanowanych dodaję fruuu :mrgreen:
Ostatnio edytowano Wto kwi 06, 2010 11:36 przez Femka, łącznie edytowano 2 razy
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto kwi 06, 2010 11:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

przypomnę jeszcze o ignorowaniu mnie
to ja jestem ta zła co to radziła pieniądze zarabiać żeby nie musieć patrzeć jak koty zdychają
(to tak dla przypomnienia, jakby ktoś niedokładnie czytał) Obrazek

edit: dziękuje Femka 8)
Ostatnio edytowano Wto kwi 06, 2010 11:37 przez fruuu, łącznie edytowano 1 raz

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 730 gości