Iwono, daj znać kiedy bedziesz w pracy, to zajrzę
Dom Kuterka wypatrzył go na adopcjach, przemyślał sprawę, pomogło pewine też to, ze dzwonił gdzie indziej i inne oferty były szybko nieaktaualne. Domek to młode małżeństwo, mają jedną kotkę. To, co się w Kutereku spodobało to to, że jest zdrowy, wykastrowany i dorobaczony oraz że wychowuje się z innymi kotami i je lubi. No kurczę nie miałam się do czego przyczepić

Dom ma zabezpieczone okno, karmi RC (kotka alergiczna, dla Kuterka będzie musiał być inna karma), kocia trawka jest, zabawki są, koty moga skakać gdzie chcą, spanie w łóżku ok, opieka lekarska ok, niedługo większe mieszkanie z duzym balkonem - już trwaja poszukiwania siatki

, zdjecia będa, inormacje będą, umowa adopcyjna - nie ma problemu, i tak nie zamierzają kota wypuszczac, koty wyjeżdząją razem z domkiem na wakacje, rodzina cala już wie o dokoceniu, woda dla kotów - mineralna, no kurczę nawet u mnie od jakiegoś czasu kranówa

Dom zrobi testy rezydence na FelV i FIV przed adopcją - bo o to prosiłam..... A Kuterek jest śliczny, otwarty, ocelowaty, prawie jak syjamski, a w ogóle trochę orientalny, no w ogóle śliczny, i reguje na imię, i fajnie gada, i nie reaguje na syki rezydentki, i taki.... no boski jest
Kuter w ogóle ostatnio nauczył się aportowac myszki. Przefarbował się tez trochę na różowo - naprawdę nie wiem jak, podejrzewam ze wylał wodę na pudełko drewnianie do herbaty i ono puściło farbę... na szczęście już niewiele widać, bo wcześniej był w 1/3 rózowy. w nowym domku był trochę czujny, ale wszędzie biegał, zwiedzał, krzyczał po swojemy, bawił się drapakiem i myszkami
Będzie mi go bardzo brakować, od wczoraj trwa akcja "wszystklo dla Kuterka" dziś zasuwam po jego ulubione przysmaki
Jedyna rzecz, jaka mnie martwi to czy rezydentka go zaakceptuje. I trochę żal mi Bułka - jak szliśmy do domku na wizytę, czołgał się za mną z transporterem w ręku do drzwi....
Ale Bułek mniej czasu spędza z Kuterkiem - Kuterek lubi biegac i szaleć, najczęściej tereaz szaleje z Mizianką. A Bułcio tez kocha ciocię Sniegułę przeciez
Dziwnie w ogóle to wyszło - ja Bułka nie lubiłam, drazniły mnie jego piski, nie przepadam za marmurkami.... no i Bułcio leniwy jest i woli lać w kuchni....
Ale przyzwyczaiłam się do jego wrzasków, pokochałam, patrzę przez palce na lanie -rano tylko wkladam gościa do kuwety, a potem po powrocie sprzątam. Moze mu przejdzie....
Kuterek był drugi po Kaczuszce - taki do niej podobny, szukałam jej w nim.... ale wiem, ze Kuterek to Kuterek, nie zastąpi mi Kaczuszki, i tak bardzo boli to podoobieństwo... nie mam juz siły na to patrzeć -widzę w jego oczach smutek i chorobę, widzę, choć ich tam nie ma....
Kocham ją bardzo i tak strasznie tęsknię, minęly 3 miesiąc, a ja ciągle odliczam czwartki....
Cięzko jest.....