Nasz Pięciokot. cz.14 I po powodzi! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 01, 2010 7:40 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Chyba zdążyłam :roll:

Zyczę Ci Ciotko tak pięknej pogody jak teraz u nas nad morzem oraz punktualnych przejazdów i przelotów bez turbulencji :P
O resztę zadbacie sami na miejscu :twisted:

Ukłony dla Kociastego :piwa:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Czw kwi 01, 2010 8:04 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Szczęśliwej podróży bez opóźnień i kłopotów :)

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Czw kwi 01, 2010 8:44 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

szczęśliwego lotu :1luvu:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Czw kwi 01, 2010 8:47 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

A ja tradycyjnie - TYLE SAMO STARTÓW CO LĄDOWAŃ! :1luvu:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Czw kwi 01, 2010 8:56 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

estre pisze:
kinga w. pisze:NA lotnisku powiedzieli że małą można przewieźć, ale pani zanim się skonsultowała też stwierdziła że zawsze można (cyt.) skitrać na sobie. No, no... służby do przemytu nakłaniają? :mrgreen:


Czyżbyś leciała z Pyrzowic? :wink:


Kinga z Balic leci ,10.55 :lol:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Czw kwi 01, 2010 9:18 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Obrazek
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw kwi 01, 2010 16:10 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Bry :)

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 01, 2010 17:59 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

A to pewnie już doleciała :D
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw kwi 01, 2010 20:41 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Ciekawe kiedy sobie o nas przypomni 8)
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Czw kwi 01, 2010 20:42 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Oj nie widziała się z R. dłuuuugo...niech się nacieszą.... :twisted: :twisted: :1luvu:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Czw kwi 01, 2010 22:05 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

shira3 pisze:Oj nie widziała się z R. dłuuuugo...niech się nacieszą.... :twisted: :twisted: :1luvu:


a teraz pewnie słodko śpią :1luvu:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Czw kwi 01, 2010 23:01 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Obrazek
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Pt kwi 02, 2010 7:30 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Otóż to, niech się nacieszą :)
Miłego dnia!! :D

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Pt kwi 02, 2010 10:32 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Hallo! Jesteśmy. Odprawa? Śmieszne... Jak trawka słusznie zauważyła leciałam z Balic, tym razem dzienny lot (powrót do KRK nad ranem mi się nie uśmiecha.), igły elegancko spakowane dwie. Jedna w bagażu wpięta w szpulkę nici, otwarcie i bezczelnie, a druga "skitrana" w broszce zgodnie z planem. Nawet mi nie kazali rzucać torby na wagę, mimo że do regulaminowych 10kg brakło mi ledwie 20dag - Polak potrafi - i widać było że ciutkę bydlę waży. Że przerośnięta o 10cm na długości to też nikogo nie zainteresowało. Tu byłam pewna swego, torba była miękka i bez problemu dałaby się wcisnąć w "klatkę". Dochodzący z niej wyrazisty zapach też nikogo nie zastanowił mimo pojawiającego się ślinotoku. Cholera! Czy wiejska kiełbasa musi tak walić mimo opakowania w folię i zawinięcia w reklamówkę?? Całą drogę snuł się za mną piękny zapach wędzonki i czosnku. :twisted: "Bezpiecznost'" też na luzie. O ile obmacali laskę przede mną ubraną w obcisłą bluzkę pod którą nic się schować nie dało ("Macantem" oczywiście też była kobieta więc kwestie inne niż oficjalne odpadają raczej.) to mnie po wyskoczeniu z jupy, zawartości kieszeni, czapki i zegarka, tudzież szalika z wpiętą broszką, mimo luźnej tuniki już nic nie ruszali. Luuuzik - nie ma to jak wygląd głupawy i nieszkodliwy, poparty promiennym (czyt. debilnym) uśmiechem i radosnym "dzień dobry" na wejście. Przeszły OBIE igły i nikt nawet na nie nie zwrócił uwagi. Kremiczek do ryja i żel na blizny grzecznie upakowałam w woreczek strunowy i wrzuciłam do koszyczka coby widzieli - tak se chcą. A że gazetę (Motocykl) którą powinnam mieć w torbie cały czas miałam pod pachą albo w ręce to już osobna bajka. Kompletny luz.
Lot... Nudny. W sumie miejscami było tylko trochę cumulusów więc widoczna była ziemia, ale miejscami jednolita pokrywa chmur uniemożliwiała oglądanie tego co pod nami. Kurcze... Te chmury tak pierońsko daleko w dole były... Fajnie nad morzem - takie maleńkie stateczki, mniejsze od zapałek i idealnie widoczna granica szelfu, farwatery równoległe do lądu... Bajer. Wylądowaliśmy 40 min.przed czasem - niech mi to kto wyjaśni - dość zę musiałam na Rajmunda poczekać, ale to już pikuś. Wczoraj... Dziewczyny, sorry, nie miałam kiedy wejść na forum bo to moje kochanie... No, byliśmy zajęci jak cholera. Trochę "nauki własnej", szybkie zakupy (dziś Angole mają bank holiday), kolacja "pod zamówienie", czyli placki o węgiersku bo to Rajmund kocha. No i tak to było.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt kwi 02, 2010 10:37 Re: Nasz Pięciokot. cz. 14 Day by day, step by step...:))

Super! :piwa:

Fajnie, ze sie odzywasz i ze podroz OK :D
Pozdrowienia dla Kociastego! :kotek:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 130 gości