
nie możemy Niki zmuszać do tłumaczenia się za postępki ludzi, za których nie jest odpowiedzialna - robi, co może i chwała jej za to

sądzę, że rozmowę z p. Zosią powinna odbyć bardzo doświadczona w takich sytuacjach osoba... - i to ta osoba powinna przekazać informację na temat odejścia Choruski i panującej prawdopodobnie w przytulisku choroby... - no a potem ustalić możliwości pomocy...
Czy któraś z forumowiczek, które zgłosiły chęć pomocy na tym wątku i mieszkają bliżej Głowna, mogłaby się tego podjąć?