
Nic nie pisałam bo nie chciałam szargac i waszych nerwów. Jestem wykończona nocką nieprzespana, nerwami i całym bajzlem z tym związanym. Zawieźliśmy w sumie 4 koty.Pól dnia w W-wie i stanie w gigantycznych korkach jjk wracaliśmy już po.Niedawno dotarliśmy. Nie am nas w domu od 11.
Fionka czuje sie raczej dobrze.Zamknieta w klatce po przybyciu do domu mocno sie buntowała.Wypuszczona polazła do pokoju, nalała na środek już i tak obsikanego dywanu, sprawdziła miski i została utulona przez TZ. Boje sie dziewczyny jak ona znów do nas podejdzie po wszystkim.Była na maksa przerażona i płakała w kontenerku. Nigdy tego nie robi tj. nie miauczy.Tylko syczy i powarkuje ostrzegawczo. Pierwszy raz słyszeliśmy jej głos.Po szczepieniu całe dni uciekała na nasz widok.
Jednak postanowiliśmy, by co złe zostało u nas a na swoim niech dobre tylko ją spotyka. U nas zostanie ból i przerażenie. Tam tylko miłość, spokój, cierpliwośc i pieszczoty...
Trzymajcie kciuki za mała i Buńka-on też przeszedł zabieg.Bianka i Cypisek szczepienia. Bianka dziczka kolejna znów będzie nas unikać.
