Agalenora pisze:Wracam po przerwie do moich rewirów....
Agata, bardzo się cieszę



Mam nadzieję, że wszystko co złe już za Tobą



Agalenora pisze:I zobaczyłam....
Z trójką świeżo narodzonych kocięt![]()
![]()
W piwnicy, w której nocują koty Pani Uli. Tuż pod naszymi nosami.
Pani Ula stwierdziła, że Ogonkowa zawsze rodzi "po trzy kociaki".
Od razu zadzwoniłam do Koterii, z informacją, że kotka już się okociła.
Pierwsza wiadomość - żeby przywieźć razem z miotem. Miot czekałoby uśpienie...
A ta nieuchwytna dzicz tymczasem spokojnie wylizywała maluszki, pozwoliła się pogłaskać. Przy mnie urodziła czwartgo kociaka, nadal mrucząc. Durna ukucnęłam obok kotki i płakałam. Może kto inny byłby w stanie schwytać nieuchwytną Ogonkową (taka okazja nieprędko się powtórzy), zabrać maluchy....
Wiem, nie postąpiłam politycznie, ale nie mogłam inaczej. Kociaki otwierały paszcze, przebierały łapkami. A kotka czule je wylizywała.
Klatkę jednak nastawiłam. Złapała się koteczka z ubiegłorocznego miotu, również córka Ogonkowej. Już po sterylce.
Rano, sms od karmicielki:
"Jest pięć"
Du-pa blada
Mi się przydarzyło coś podonego pod koniec września. Pan zadzwonił do mnie wieczorem, że złapała się ciężarna kotka do klatki-łapki. Ponieważ było późno powiedziałam, żeby przetrzymał kotkę do rana w klatce, a ja skoro świt zawiozę ją do lecznicy. Niestety kiedy przybyłam kotka nie była już w ciąży. Też usiadłam koło klatki i zaczęłam płakać. Jak je zobaczyłam, to też nie mogłam ich uśpić.
Wiem, że takie dopiero co przed porodem są takie same. Ale tak to już jest, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. I nie chodzi tylko o moje oczy, ale przede wszystkim o oczy kotki.
Jak chcesz nadrobić forumowe zaległości, to tutaj jest wątek: viewtopic.php?f=1&t=100437