CoolCaty pisze:Najłatwiej byłoby załatwić to na spokojnie. Porozmawiac z panią, która jest tam szefową. Powiedziec jej jak to wygląda. Jeśli zrozumie i zgodzi się na pomoc - ale pomoc na naszych, a nie jej warunkach, to można zrobić tam porządek.
chyba nazwiemy CoolCaty głosem rozsądku tego wątku
konieczne jest, by szefowa zrozumiała, na czym polega problem i że chcemy pomóc. i żeby pozwoliła sobą pokierować, bo jeśli zrobimy zrzutkę na testy albo znajdzie się sponsor, który będzie chciał pomóc w przearanżowaniu kociarni, to wszyscy ofiarodawcy będą chcieli mieć pewność, że ich pieniadze zostaną dobrze zagospodarowane a nie wydane np. na poprawienie estetyki przytuliska
joluka pisze:To w takim razie trzeba przede wszystkim znaleźć osobę, która weźmie na siebie rozmowę z p. Zosią....
Nie wiem, czy Nika byłaby dla Pani wystarczająco wiarygodna - jeździ tam dopiero od miesiąca i chyba też niedobrze byłoby, żeby spaliła sobie całkowicie mosty, gdyby Pani nie była otwarta na perswazję...
Proponuję, żeby Nika udawała bezstronnego obserwatora - zawsze w razie czego zostanie ktoś, kto może tam chociaż podjechać i dać znać, co się dzieje...)
nika28, co o tym myślisz? z tego co pisała Magija, w wątku Choraski
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=109377p.Zofia chyba nie jest najłatwiejszym partnerem w rozmowie
joluka pisze:Borówko - pora chyba zmienić temat - domów będziemy szukali, jak poznamy stan zdrowia kotów... może napisz "Bardzo pilnie potrzebna pomoc dla kotów z Głowna k/Łodzi!!!"
a może "Pilnie potrzebna pomoc - dramatyczna sytuacja kotów w Głownie k/Łodzi".
warto też na początku wątku, w pierwszym poście jeszcze przed zdjęciami kotów, dać link do strony przytuliska i opisać, jakie warunki tam panują, w jakim stanie są koty i jakiej pomocy potrzebujemy, tzn. co tam trzeba zrobić, wszystko o czym pisała CoolCaty
P.S. jeszcze odnośnie Lili, ta kotka nie powinna tam rodzić. jeśli nie będzie sterylki, to czy ta opiekunka, która tak "dobrze" się nią zajęła zimą, nie powinna wziąć za Lilę i jej kociaki odpowiedzialności? czy jej zimowa opieka polegała tylko na tym, żeby kotkę karmić? nie rozumiem zwrócenia do przytuliska ciężarnej kotki, nie rozumiem takiej opieki